fot. wikipedia.de

Komisja Europejska może nawet o 80 procent zmniejszyć limit poławianych na Bałtyku łososi. Ekolodzy alarmują, że populacja tych szlachetnych ryb jest u nas coraz mniejsza. Zupełnie innego zdania są rybacy.

fot. wikipedia.de

Łosoś jest jedyną Bałtycka rybą, której limit połowowy wyznaczany jest nie w tonach lecz w sztukach.  W tym roku wszystkie kraje nadbałtyckie mogą łącznie odłowić ponad 265 tysięcy sztuk łososi. Polsce przypadło prawie 16 tysięcy sztuk. Zdaniem ekologów i naukowców wszystkie kraje nadbałtyckie znacznie przekraczają przyznane im limity połowowe, przez co populacja łososi atlantyckich w Bałtyku dramatycznie się zmniejszyła. Międzynarodowa Rada Badań Morza doradza Komisji Europejskiej, aby ta w przyszłym roku ograniczyła  limity połowowe łososi, aż o 80 procent. Jak łatwo przewidzieć propozycja naukowców wywołała prawdziwą burzę wśród rybaków.

– Apele ekologów i naukowców o ratowanie łosi nie mają żadnego sensu, ponieważ ryb tego gatunku jest w Bałtyku pod dostatkiem – mówi  Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich. W Bałtyku dużo jest jedynie sztucznie rozmnażanych troci. I choć wyglądem przypominają one łososie, są innym gatunkiem ryb – podkreślają naukowcy. Nasi rybacy zapewniają jednak, że… nie są wstanie odróżnić łososia od troci.

– Polscy rybacy celowo mylą obie ryby, ponieważ trocie, w przeciwieństwie do łososi, mogą łowić bez żadnych ograniczeń – mówi Kornel Łabęcki, ichtiolog. Nieoficjalnie wiadomo, że ograniczenie połowów łososi na Bałtyku jest już przesądzone. O wysokości przyznanego limitu zdecyduje jednak wkrótce Komisja Europejska.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.