Do naszej redakcji wpływają niepokojące sygnały o słupskim przewoźniku PKS na trasie Słupsk – Dębnica Kaszubska. Zdaniem pasażerów kierowcy nie zatrzymują się na przystankach pomimo zgłaszania zatrzymania i są wulgarni, konduktorzy pobierają opłaty za bilety wedle uznania, a autobusy często się psują lub wcale nie przyjeżdżają.

Przypomnijmy. Od 2 stycznia na trasie Słupsk – Dębnica Kaszubska kursuje linia nr 211 słupskiego PKSu, przedtem na tej trasie kursowały autobusy MZK. Jest to efekt działań wójt Dębnicy Kaszubskiej Iwony Warkockiej, która nie podpisała umowy z miastem Słupsk na dalsze usługi.
Kierowca się nie zatrzymał i powiedział do konduktora „jak coś to powiemy, że nie machał”
– Jak jeździł autobus z miasta-linia nr 11-to było nie do pomyślenia, żeby się nie zatrzymał i nie wziął pasażerów, teraz jest to „widzimisię” kierowcy. Przyciski „stop” często się psują, a w godzinach szczytu dyspozytor puszcza stare i małe autobusy , choć PKS zakupił specjalnie do obsługi tej trasy nowe autobusy, które kursują teraz do Ustki – mówi pani Jadwiga, mieszkanka Dębnicy Kaszubskiej. (nazwisko do wiadomości redakcji). – Ostatnio widziałam sytuację, w której kierowca nie zatrzymał się na przystanku koło Castoramy pomimo dawania znaków przez pana, który chciał jechać tym autobusem i kierowca powiedział do konduktora „jak coś to powiemy, że nie machał”.
Z Gumy Pomorskiej do Słupska za 6 zł, gdzie bilet normalny kosztuje 2 zł
– Byłem świadkiem, gdy konduktor za przejazd z Gumy Pomorskiej do Słupska pobrał od kobiety pochodzenia ukraińskiego 6 zł, gdzie bilet kosztuje 2 zł – mówi pan Waldemar, mieszkaniec gminy Słupsk.
Kierowcy traktują pasażerów jak worki z ziemniakami
– Jeżdżą jak rajdowcy, nie zwracają uwagi na nic, jeden z kierowców, chyba najbardziej wulgarny, jak zahamuje to każdy leci na twarz, jestem osobą starszą i po jednym z takich przejazdów wyszłam cała poobijana – mówi pani Krystyna, mieszkanka Dębnicy Kaszubskiej.
Próbowaliśmy skontaktować się z prezes słupskiego PKS, Anną Dadel, jednak bezskutecznie.
– Rzeczywiście docierają bardzo często sygnały od pasażerów, a wszystko zamiatane jest pod dywan, kierowcy robią, co chcą, bo są potrzebni, u konkurencji zarobili by więcej, dlatego są uprzywilejowani – mówi pracownik PKS, który chce zachować anonimowość.
Do sprawy wrócimy.
Ale brednie, w dupach im sie poprzewracalo, jak jezdzilo mzk to 3/4 autobusu za darmo jezdzilo, a jak trzeba za bilet zaplacic to sie ludziom niemilosierna krzywda dzieje hehe
Za taką sytuację odpowiedzialna jest Pani Wójt, która uzgodniła warunki dowozu ludzi z PKS Słupsk. Obiecywano, że będzie pięknie i wygodnie a dziś wożą nas tak jak w artykule pisze „jak worki z ziemniakami”. Kiedy MZK miało wycofać się z trasy, Pani Wójt informowała że rozmawia z PKS i z Nord Expres – przewoźnikami którzy mieli zabezpieczyć komfortowe i wygodne warunki transportu na tej trasie nie gorzej niż autobusami MZK. Dzisiaj wiemy jak traktuje nas PKS i jakimi autobusami nas wozi…. Czy ktoś rozmawiał z Nord Expresem ??? Bo widzimy że Nord Expres ma bardzo dobre pojazdy i że traktują pasażerów bardzo poważnie.
Jeśli Pani Wójt umowa z PKS nie wyszła, to jako jej wyborcy chcielibyśmy aby szybko ten błąd naprawiła i potraktowała mieszkańców Dębnicy i okolic poważnie.
NIE MA NA CO CZEKAĆ !!!
burakom sie w dupie poprzewracalo
Witam. Jestem zbulwersowana zachowaniem kierowcy autobusu na Lini Sławno _ Jarosławiec o godz 18 z minutami. Mąż jako osoba niepełnosprawna jechał do Jarosławca na rehabilitację. Poruszył się o kuli i z walizką. Kierowca nie raczył mu pomóc, musiał sam wtargac walizkę pomimo prośby o pomoc. No cóż hamstwo, średniowiecze to mało powiedziane. Chyba człowiek zaczyna uczyć się empatii jak spotka go coś złego….. Ale może warto zacząć uczyć się wcześniej…