W tym roku przypada 70. rocznica zbrojnego wytopienia warszawiaków przeciwko niemieckiemu okupantowi. Publikujemy wspomnienia opisane tuż po powstaniu przez Barbarę Kropielnicką ps. „długowłosa”, sanitariuszkę Batalionu „Zośka”.

O Pani Barbarze Kropielnickiej pisaliśmy już, gdy spotkała się z wolontariuszami ze stowarzyszenia „Każde Dobre Serce Słupsk”. Ciekawa historia uczestniczki powstania zachęciła nas do dalszego poznania jej powstańczych losów.
To ja Baśka, 12 lat. Wybrałam się do kina w towarzystwie znajomych. W kinie „Uciecha” na Złotej film się rozpoczął, lecz nie skończył. Przerwany został komunikatem: Nasze podziemie rusza na walkę z hitlerowcami. Wyprowadzono nas tylnym wyjściem i kanałami transportowano nas do domu. Do ochrony dostaliśmy dwóch żołnierzy AK. W kanale już wiele się działo, AK-owców z bronią i rannych już spotkać było można. Ruszyłam do rannych, opatrywałam ich, dawałam pić i tak przez dwa tygodnie do domu. Po dotarciu do domu swych braci miałam już w szeregach AK. Henryk na czele grupy stoi, Witek zajął się gołębiami pocztowymi. Ja, najpierw kartki na łapki gołębiom kleiłam, potem na warcie stałam i chłopaków pilnowałam, którzy w piwnicy paczki z prochem i bombami robili. Gdy przyszło roznosić paczki, to najlepiej ja. Miałam paczki w wózku do lalek. Widziałam ludzi z łapanek, którzy trafiali do wagonów czekających na ul. Targowej, a stamtąd do Oświęcimia. Widziałam dwa puste wagony i tu pierwsza moja odwaga. Lonty w ruch i dwa jak stały w powietrze wyleciały. Ten czyn głośnym echem odbił się i mała dziewczynka pseudonim otrzymuje „długowłosa” w szeregach Bat. „Zośka”. Jeszcze jedna była walka z hitlerjungen co swastyki hitlerowskie nosili na rękach. Często zachodzili nam drogę i wyzywali. Wtedy w mordę biłam i szefostwu batalionu zgłaszałam. Wtedy obstawiony ten teren był, by przegonić smarkaczy, którzy się nad nami znęcali. Walka trwała wszędzie wśród walczących i cywili. Moja mama pracowała przymusowo w obozie jenieckim. Spełniała prośby więźniów. Wieczorem, co mogła to szykowała, a ja donieść to musiałam pod druty obozu i tam był odbiór. Jeszce jedno zdarzenie, które tkwi mi w pamięci, to kamienica na ul. Zawiszy Czarnego naprzeciwko mojego domu stała. Późny wieczór, z mego domu przez okno dostrzegłam światła samochodów i motocykli gestapowców. Tłum, ruch był prawie do rana. Nad ranem kamienicy już nie było. Kupa gruzu pozostała i jęków co niemiara. Ja gówniara wydobyłam z gruzów troje dzieci i dwóch starszych. Zajęli się nimi sąsiedzi. Dalej wykonywałem rozkazy, aż przyszedł koniec Powstania.
Barbara Kropielnicka, sanitariuszka Batalionu „Zośka”, Warszawa 1944r.
Batalion „Zośka”
Utworzony w sierpniu 1943 roku. Nazwa „Zośka” pochodzi od postaci Tadeusza Zawadzkiego, dowódcy warszawskich grup szturmowych. W czasie powstania jako jedyny batalion przebił się do śródmieścia. Batalion w znacznej większości składał się z podchorążych. W brawurowym ataku kampania „Rudy” zdobyła warszawski obóz koncentracyjny, za co została uznana przez dowództwo AK najlepszą załogą w walczącej Warszawie. Za walki w powstaniu gen. Kazimierz Sosnkowski, Naczelny Wódz odznaczył Batalion Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.