Dwie małe łodzie rybackie płyną w kierunku przystani w Orłowie. Z daleka słychać głosy rybaków, którzy chwalą się połowem. Na brzegu grupka gapiów czeka na świeżą rybę. Jest siódma rano. Tak zaczyna się dzień w Orłowie…
Jest wtorek 20 listopada, parę minut po siódmej rano. Morze, plaża, molo, łodzie rybackie i malowniczy, porośnięty lasem nadmorski klif – tak właśnie o każdej porze roku wygląda gdyńskie Orłowo. Rybacy rozładowują skrzynie z obfitym połowem. Złowili dorsze, łososie i flądry, choć często mają też śledzie i słodkowodne okonie.
– Przede wszystkim można tu codziennie kupić świeżą rybę prosto z burty i wypić kawę w na wydmie z widokiem na Hel – mówi Adam, który codziennie spaceruje z psem po orłowskiej plaży. – Mamy drugą połowę listopada, jest szaro i zimno, ale tu zawsze jest pięknie – dodaje.
Dziś o świcie można w rybach przebierać, bo kupujących jest tylko garstka. Ale wielu spóźnialskich i tak odejdzie z kwitkiem, bo około dziesiątej wszystkie ryby są już sprzedane. Latem, gdy goszczą tu turyści, po ryby ustawiają się długie kolejki, a ryb zawsze jest za mało.
Gdy jednak nie ma tłoku, rybacy chętnie rozmawiają z porannymi gośćmi. Ba – nawet wyfiletują rybę za pięć złotych. Za tyle samo można kupić siatkę śledzi lub kilka fląder. Za cztery dorsze trzeba już jednak zapłacić 20-30 złotych, a za całego łososia 50-80 złotych.
Za świeżą rybę warto jednak zapłacić każdą cenę. – Gdy mam wolny dzień, zawsze rano kupuję rybę. Potem patroszę i od razu smażę na śniadanie – mówi pan Adam. – I nie ważne, że trochę nabrudzę, a w całym domu od rana pachnie smażoną rybą. Taka świeża rybka to prawdziwy rarytas. Tego smaku nie da się niczym zastąpić – dodaje orłowianin.
Za to właśnie kochamy Orłowo…
A Cebula jeszcze łowi? Jak tam pięknie u was. Pozdrowienia z wawy!
Witam jestem rybakiem z orlowa i po raz kolejny znajduje artykul gdzie ktos wypisuje ze po 10 juz nie mozna kupic ryby w orlowie a przynajmniej jedna lodz wraca do brzegu kolo poludnia i smialo w tych godzinach mozna przyjsc po rybke, pozdrawiam