fot. jd

Zakończył się Festiwal Filmów Kaszubskich i o Kaszubach. Projekcje były w każdy czwartek, od 30 czerwca do 1 września. Nieprzypadkowo na koniec zaplanowano „Blaszany bębenek” w reżyserii Volkera Schondorffa oparty na słynnej – nagrodzonej Nagrodą Nobla – powieści Guntera Grassa.

Akcja filmu rozpoczyna się na polach Bysewa (obecnie jest tam pas startowy gdańskiego lotniska), a więc w najbliższym sąsiedztwie miejscowości gminy Żukowo. Jego bohaterami są Kaszubi żyjący w Wolnym Mieście Gdańsku. Film nagrodzony jest Oskarem (1980) i Złotą Palmą na Festiwalu w Cannes (1979).

fot. jd

– Dziś rano byliśmy na Westerplatte, gdzie złożyliśmy hołd ofiarom wojny. Cieszę, że tę atmosferę mogę kontynuować wieczorem w Małkowie, przypominając sobie ten film, w którym dla mnie najważniejsze są słowa babci Koliaczkowej, że Kaszubi zawsze byli za mało niemieccy dla Niemców, a za mało polscy dla Polaków, dlatego od wszystkich dostawali po głowie – mówił prezes Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego Łukasz Grzędzicki, który wręczył także książki i podziękowania dla Sołectwa i Koła Gospodyń Wiejskich w Małkowie oraz dla Magdaleny Czoski z Urzędu Gminy Żukowo.

Podziękowania od partnera projektu, czyli Oddziału Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego w Baninie, na którym spoczywała merytoryczna strona festiwalu, otrzymali także przedstawiciele mediów relacjonujących poszczególne spotkania. Natomiast burmistrz gminy Jerzy Żurawicz, w specjalnym wystąpieniu, podjął próbę podsumowania festiwalu.

fot. jd

– Na pewno największym sukcesem jest frekwencja. Na projekcje przychodziło od 60 do 120 osób. Dzisiejsza liczna obecność najlepiej potwierdza ten fakt. Projekt był realizowany w oparciu o środki unijne. Zakupiono między innymi cenną aparaturę, która pozostanie w tym obiekcie. Dziękuję miejscowej społeczności za duży wkład w powodzenie festiwalu, podziękowania składam też naszemu ekspertowi w dziedzinie kinematografii, Eugeniuszowi Pryczkowskiemu, który przygotowywał filmy, zapraszał gości i prowadził wszystkie spotkania. W przyszłym roku będziemy chcieli kontynuować ten projekt – podkreślił włodarz gminy Żukowo.

Ta deklaracja dobrze współbrzmi z sugestiami wielu wcześniejszych festiwalowych gości, jak choćby Mirosława Piepki – scenarzysty „Czarnego czwartku”, producenta tego filmu Kazimiera Beera, Krzysztofa Wójcickiego – reżysera filmu „Krokowa – moja miłość”, hrabiego Ulricha von Krockow, aktora Zbigniewa Jankowskiego, reżysera Krzysztofa Gordona, jak również Magdaleny Czoski w wywiadzie udzielonym Telewizji Polskiej. Zwłaszcza jednak tego oczekują widzowie, których z seansu na seans przybywało więcej. Pod koniec w obu salach zdecydowanie brakowało już miejsc. Wśród stałych gości – oprócz mieszkańców Małkowa i osób związanych z ZKP Banino – była zawsze spora ekipa z Chmielna, Kolbud, Łęczyc, także z Trójmiasta.

Właśnie na ostatnim pokazie była Irmgarda Hutyra z Gdańska Klukowa. Jest kuzynką Guntera Grassa.

– Myśmy się wychowywali po sąsiedzku w Gdańsku Wrzeszczu. Bardzo się lubiliśmy, jesteśmy w tym samym wieku. Mamy stały kontakt. Gunter bardzo kocha Kaszuby. Swoją kaszubskość podkreśla nieustannie – wspominała sędziwa Kaszubka z Gdańska, której ojciec został zamordowany na Poczcie Polskiej na początku II wojny światowej.

fot. jd

Jego pamięć i milionów zamordowanych Polaków uczczono minutą ciszy. W powieści te motywy, znane Grassowi z przeżyć własnej rodziny, są często obecne. Prawdopodobnie ojciec Irmgardy, czyli wujek Grassa, jest pierwowzorem Jana Brońskiego, którego zagrał Daniel Olbrychski. Rodzinne i filmowe powiązania potwierdzał też kuzyn pisarza Zygmunt Krause z Rumi, także obecny na projekcji.

– W filmie zagrał mój ojciec. Wziął udział w scenie na cmentarzu kartuskim oraz na stypie, która nagrana była w Egiertowie. Grass bardzo lubił mego ojca. On sam zdecydował, że ma wziąć udział w filmie – wspominał Krause.

Oboje z rozrzewnieniem ponownie obejrzeli ten film po latach, choć – jak stwierdziła kuzynka Hutyra – z wieloma powieściowymi wątkami nie może się zgodzić, a część innych jest po prostu niepotrzebna.

Tradycyjnie – jak w przypadku poprzednich spotkań – spotkanie zakończyło się wspólną fotografią i miłymi dywagacjami nad sukcesem i przyszłością festiwalu. Wśród wielu walorów należy podkreślić, że pokazał on kaszubszczyznę na najwyższym poziomie. Trudno znaleźć inne wydarzenie, które pokazuje, jak wielu jest znakomicie wykształconych mieszkańców naszej ziemi, jaką ma siłę jej kultura, tradycją, język i wreszcie jak te cechy są znakomitym źródłem dla twórczości filmowej. To wszystko pozwala z optymizmem patrzeć na rozwój tej sztuki. A warto pokreślić, że choćby w ostatnim roku powstały co najmniej cztery filmy ściśle dotyczące Kaszub.

Julian Dąbrowa

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.