Fot. GK

Po kilkudziesięciu latach przerwy Ustka znów może pochwalić się portem handlowym. Niespodziewanie port zawdzięcza swój rozwój elektrowniom wiatrowych. Wszystko za sprawą tysięcy ton kruszywa do budowy fundamentów wiatraków.

Fot. GK
Fot. GK

Port w Ustce swój największy rozkwit przeżywał w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Choć po II wojnie światowej jego znaczenie gospodarcze osłabło, jeszcze do lat osiemdziesiątych do portu wpływały statki handlowe. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat w usteckim porcie nie pojawił się już jednak żaden taki statek. Niespodziewanie do prawdziwego rozkwitu gospodarczego portu przyczyniły powstające na Pomorzu elektrownie wiatrowe. Zagraniczni  inwestorzy zorientowali się bowiem, że potrzebne do budowy wiatraków materiały najtaniej można dostarczać drogą morską.

– Każdy przypływający statek rozładowuje od 1500 do 1700 ton kruszywa. Wizyta takich dużych jednostek jest dla nas bardzo opłacalna. Jest to jednak także duże wyzwanie logistyczne. Jednostki powyżej 50 metrów muszą być wprowadzane i asekurowane przez holownik. Wszystkie statki wpływające z kruszywem mają znacznie powyżej 50 metrów długości. Niektóre sięgają blisko 80 metrów – to jest maksymalnej długości przy której jednostki są w stanie w naszym porcie się obrócić – wyjaśnia  Maciej Karaś, pełnomocnik burmistrza Ustki do spraw portu.

Fot. GK
Fot. GK

Do usteckiego portu przypływają statki z kruszywem z Niemiec, Danii i  Szwecji. W ciągu ostatnich kilku tygodni przypłynęło ich około dwudziestu. To jednak prawdopodobnie dopiero początek przeładunków. Dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku przewiduje, że prawdziwy rozkwit portu nastąpi w ciągu najbliższych lat. Wszystko za sprawą planowanej budowy na „ławicy słupskiej” dwudziestu morskich farm wiatrowych.

– Kruszywo będzie służyć jako umocnienie także  przy budowie morskich farm wiatrowych. Dodatkowo do usteckiego portu, który jest położony najbliżej „ławicy słupskiej” będą musiały być dostarczane różne elementy siłowni wiatrowych. Myślę, że port w Ustce czeka kilkanaście, a być może nawet kilkadziesiąt „tłustych lat” – mówi Mirosław Krajewski, zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku.

Największym problemem, który blokuje dalszy rozwój portu, jest jego wielkość. Do Ustki mogą wpływać jednostki do osiemdziesięciu metrów długości. Jeszcze większą przeszkodą jest głębokość kanału, która wynosi cztery i pół metra. Jednostki wpływające do portu mogą mieć znużenie jedynie do czterech metrów. Zdaniem specjalistów, gdyby udało się pogłębić port i  zwiększyć dopuszczalne zanurzenie chociaż o pół metra, statki mogłyby jednorazowo dostarczać znacznie więcej materiałów potrzebnych do budowy farm. Inspektorzy Urzędu Morskiego mają nadzieję, że z pomocą przyjdzie im Unia Europejska. Urząd stara się o dotację w wysokości 200 milionów złotych na remont portowych główek i nabrzeży. Dzięki tak dużym środkom w ramach tej samej inwestycji udałoby się prawdopodobnie  przebudować część nabrzeży, powiększyć tak zwaną obrotnicę pozwalającą manewrować w porcie, a także  pogłębić kanał portowy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.