Mimo protestów mieszkańców, naukowcy rozpoczęli poszukiwania gazu łupkowego w pobliżu wsi Niestkowo w gminie Ustka. Specjaliści uspokajają protestujących, że prowadzone badania sejsmiczne nie oznaczają wcale, że bezpośredniej bliskości domów staną wkrótce wiertnie.
Dla protestujących mieszkańców Niestkowa, którzy sprzeciwiają się wydobywaniu gazu łupkowego w pobliżu ich wioski, kolumna specjalistycznych pojazdów nie wróży niczego dobrego. Ich pojawienie się oznacza bowiem, że w tym miejscu prowadzone są badania geologiczne, które za każdym razem poprzedzają prace wydobywcze.
– Kolumna pojazdów wyposażona w wibratory sejsmiczne pokonuje dziennie kilka kilometrów. Co pięćdziesiąt metrów pojazdy stają wzbudzając kilkunastosekundowe drgania całego podłoża. Dochodzą one na głębokość nawet sześciu kilometrów – mówi Paweł Haczowski, kierownik grupy sejsmicznej. Dzięki wibratorom sejsmiczne naukowcy potrafią bardzo dokładnie określić strukturę ziemi.
– Wyniki badań geologicznych bardzo niepokoją mieszkańców Niestkowa, którzy na swoim terenie kategorycznie nie chcą wiertni – mówi Bogdan Żabiński, sołtys Niestkowa.
Prowadzone w pobliżu wioski badania nie oznaczają jednak, że wkrótce staną tu wiertnie. Naukowcy zapewniają, że przyjazd wibratorów sejsmicznych niczego jeszcze nie przesądza. Zgodę na poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce ma już dziewiętnaście firm. Łącznie otrzymały 104 koncesje. Według geologów na terenie Polski złoża gazu łupkowego rozciągają się od Pomorza po Lubelszczyznę. Prawdopodobnie będziemy mogli z nich korzystać nawet przez 300 lat.