Ustecki lekarz, wypisując w ciągu dwóch i pół roku całkowicie refundowany lek przeciwbólowy Tramal, mógł narazić Narodowy Fundusz Zdrowia na stratę ponad 40 tys. zł. Dlatego NFZ złożył doniesienie słupskiej prokuraturze.
Zdaniem NFZ, pacjent, któremu lekarz wystawiał kilka recept miesięcznie na Tramal, nie kwalifikował się do leczenia nim. W doniesieniu do prokuratury rejonowej w Słupsku gdański NFZ twierdzi, że wystawianie recept na ten lek z dużą częstotliwością było niezasadne. Lek potocznie zwany Tramalem lub Tramadolem przepisuje się bowiem osobom chorym na nowotwory. Wiadomo zaś, że pacjent lekarza z Ustki nie jest chory na raka.
Tramal to lek na bazie syntetycznego opium. Przede wszystkim ma silne działanie przeciwbólowe i uspokajające. Lekarze stosują go przy chorobach nowotworowych, lecz także przy silnych i przewlekłych bólach różnego pochodzenia, zawałach serca, czy zapobiegawczo przez zabiegami operacyjnymi. Tramal, który kosztuje grosze, silnie uzależnia i w półtora miesiąca może doprowadzić do zawału serca. Młodzież odkryła go jako nowy narkotyk. Narodowy Fundusz Zdrowia od 2-3 lat notuje wzrost sprzedaży tego specyfiku, a ośrodki odwykowe przyjęły w ubiegłym roku aż pięciokrotnie więcej pacjentów zatrutych tym środkiem. Lek użyty w większej dawce działa podobnie jak opiaty: powoduje poczucie błogości, pobudzenie, euforię, oszołomienie, a nawet zaburzenia równowagi. Dwie – trzy tabletki potrzebne do odurzenia kosztują zaledwie ok. 3 zł. To dziesięciokrotnie taniej niż działka marihuany czy amfetaminy. Dlatego Tramal cieszy się powodzeniem w uboższych środowiskach i podmiejskich dyskotekach – twierdzi policja. Dla młodego organizmu przyjmowanie tego leku może mieć nieodwracalne skutki. – Już po tygodniu intensywnego zażywania może dojść do śpiączki wątrobowej, która kończy się przeszczepem narządu, zaś po miesiącu ostrego brania może nie wytrzymać serce – mówi anonimowo jeden z lekarzy.
