fot. gk

Policyjni związkowcy ze Słupska stają w obronie swojego kolegi oskarżonego o nieumyślne spowodowanie śmierci dwóch osób. Do zdarzenia doszło jesienią ubiegłego roku, gdy pędzący na sygnale radiowóz zderzył się z taksówką.

fot. gk


Do tragicznego wypadku doszło jesienią ubiegłego roku. Ulicą Szczecińską, wylotową trasą z miasta, pędziły na sygnale cztery radiowozy. Policjanci zostali wezwani do podsłupskiej wsi Bolesławice, gdzie kilkudziesięciu pijanych kibiców demolowało sklep. Na jednym ze skrzyżowań wprost przed pędzący radiowóz wyjechała taksówka. Siła uderzenia była ogromna. W wypadku zginął kierowca taksówki i jego pasażerka. Poważnie ucierpieli także dwaj policjanci. Teraz kierujący radiowozem policjant usłyszał prokuratorskie zarzuty. Oskarżenie policjanta o „umyślne” naruszenie zasad bezpieczeństwa i „nieumyślne” spowodowanie śmierci dwóch osób, oburzyło słupskich działaczy NSZZ Policjantów. Związkowcy  zapewniają że nie zostawią swojego kolegi bez pomocy. Zdaniem funkcjonariuszy prokuratorskie oskarżenia to skandal, bo policjant wykonywał swoje obowiązki.

Oskarżonemu policjantowi grozi do ośmiu lat więzienia. Nieoficjalnie wiadomo, że prokurator prowadzący śledztwo zażądał dla funkcjonariusza dwóch lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Nawet wyrok skazujący nie oznacza jednak, że funkcjonariusz będzie musiał odejść z policji. Przestępstwo zostało popełnione nieumyślnie. Tak więc o losie policjanta najpierw zdecyduje sąd, a później jego przełożeni. Na razie policjant nie został zawieszony i może wykonywac obowiązki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.