fot. archiwum - Filip Dabrowski/CC/Wikimedia

Trójmiejskie dziki zamieniły życie w piekło mieszkańcom kilku wsi z gminy Kępice. Wyłapywane w miastach dziki trafiają do specjalnego ośrodka w pobliżu Kępic. Tam mają zdziczeć i wrócić do lasu. Niestety w praktyce zwierzęta co sił pędzą do ludzi.

fot. archiwum - Filip Dabrowski/CC/Wikimedia
fot. archiwum – Filip Dabrowski/CC/Wikimedia

W gminie Kępice dzik to prawdopodobnie najbardziej popularne zwierzę. Jest ich tak dużo, że w miejskim parku doczekały się nawet pomnika. Niestety dzików jest coraz więcej. Wyłapywane w Trójmieście czy Słupsku zwierzęta trafiają do specjalnego ośrodka w pobliżu Kępic. Tam teoretycznie mają zdziczeć, aby wrócić do lasu. W praktyce po „terapii” duża część dzików od razu pędzi do ludzi.

– Dzików jest tak dużo że codziennie przychodzą pod drzwi domów, do przydomowych ogródków często śpią nawet w stodołach – mówi Magdalena Gryko, burmistrz Kępic.

Przez grasujące we wsi Mielęcino dziki pani Kamila ze swoja rodziną każdego dnia czuje się jak w areszcie domowym. – Jak robi się ciemno dzików jest tak dużo że boimy się wychodzić z domu. A że teraz szybko zapada zmierzch całe wieczory musimy spędzać w domu – mówi Kamila Pągowska.

Dziki terroryzują także mieszkańców Barcina.  – Dzieci boją się chodzić do szkoły. Nawet dziś chciałam odprowadzić dzieci do szkoły. Ale pod bramą szkoły stało stado dzików. Dopiero jak poszły na wioskę udało mi się dojść do szkoły – opisuje Anna Łyszyk, mieszkanka wsi.

– To bardzo niebezpieczne. Gdy locha będzie szła z młodymi wystarczy że warchlak z jakiegoś powodu zapiszczy ona w obronie może zaatakować ludzi – obawia się Stanisław Śliwa, sołtys Barcina.

– Powiadomiłem już chyba wszystkie możliwe instytucje. Nikt nie wie jak rozwiązać problem. Wszyscy przyznają, że jest tu luka w przepisach, bo w terenie zabudowanym nie można strzelać dzików – dodaje Jan Pawlicki, dyr. Zespołu Szkół w Barcinie.

Zdaniem leśników dziki notorycznie odwiedzające wioski już nigdy nie będą szukać pożywienia w lesie. – Te dziki urodziły się przy wiejskich zabudowaniach, w mieście czy na obrzeżach miast. Zupełnie nie mają instynktu, który prowadziłby je do lasu – wyjaśnia Przemysław Gębuś, leśniczy z Barcina.

Władze Kępic zwróciły się już do starosty słupskiego o zgodę na odstrzał zwierząt. Na razie jednak leśnicy i myśliwi szukają sposobu jak dziki podstępnie zwabić do lasu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.