Plaga dewastacji wiat przystankowych w Słupsku. Każdy weekend to nawet kilka doszczętnie zniszczonych przystanków autobusowych. Tylko w ostatnich miesiącach naprawa przystanków kosztowała miasto 150 tysięcy złotych. Niestety policji udało się zatrzymać tylko dwóch wandali.
W Słupsku jest ponad 200 przystanków autobusowych. Gdy przychodzi weekend, pracownicy Zarządu Infrastruktury Miejskiej już przygotowują się do poniedziałkowego przeglądu przystanków i liczenia strat spowodowanych przez wandali.
– Wandale niszczą wspólne dobro wszystkich mieszkańców Słupska. Wybijają szyby, łamią plastikowe siedzenia i przewracają całe wiaty. Efekt wandalizmu jest taki, że normalni ludzie marzną na przystankach i nie mogą się schronić przed wiatrem, śniegiem czy deszczem – mówi Marcin Grzybiński, z-ca dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku.
Tylko w ostatnich miesiącach miasto wydało na naprawę wiat przystankowych około 150 tysięcy złotych. Naprawa jednego przystanku kosztuje od 500 złotych do nawet 5000 złotych. Strat spowodowanych przez chuliganów na pewno nie zrekompensują nakładane na nich kary. Policji udała się bowiem zatrzymać jedynie dwóch wandali, którzy w sumie zapłacą 1500 złotych kary. Policja tłumaczy, że niska wykrywalność sprawców tego typu przestępstw jest po części winą samych mieszkańców Słupska. Wiele osób będąc nawet świadkiem aktów wandalizmu nie reaguje.
– Rozumiemy, że ktoś może obawiać się zwrócić uwagę często pijanemu chuliganowi. Wystarczy jednak tylko zadzwonić na policję. W takich przypadkach staramy się reagować natychmiast. Dzięki szybkiemu zgłoszeniu jesteśmy wstanie złapać wandali na gorącym uczynku – mówi podkom. Robert Czerwiński, rzecznik prasowy policji w Słupsku.
W walce z wandalami jak na razie najskuteczniejszą bronią są instalowane w pobliżu przystanków kamery monitoringu. Jednak z powodu wysokich kosztów instalacji i utrzymania urządzeń, kamery obserwują jedynie 10 procent przystanków i wszystkie pętle autobusowe.
