Strażacy wyłowili obok sopockiego molo ciało około czteroletniej dziewczynki, która najprawdopodobniej podczas spaceru wpadła do morza. W wodzie była także matka, którą uratowali strażacy. Do tragicznego wypadku doszło dziś rano podczas spaceru na molo.
Dziś rano o godz. 8.50 dyżurny sopockiej straży pożarnej otrzymał zgłoszenie o ciele unoszącym się na wodzie w pobliżu molo. Po kilku minutach na miejscu pojawili się strażacy, którzy na pontonie dostali się do dryfującego ciała.
Czytaj także: Tragedia na molo: to matka zabiła dziecko [ZDJĘCIA] >>

– Jak się okazało, utonęła kilkuletnia dziewczynka – powiedział jeden ze strażaków, który wyciągnął z wody ciało. Kilkanaście metrów od miejsca, gdzie znaleziono dziecko, policjanci zauważyli kobietę. Była do połowy zanurzona w wodzie i trzymała się słupa. Była w szoku. Wyziębiona trafiła do szpitala. – Trwa ustalanie, czy kobieta była związana z dziewczynką – powiedziała st. sierż. Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie. – Wraz z nią do szpitala pojechał też funkcjonariusz i jak tylko jej stan zdrowia pozwoli, to zostanie poproszona o wyjaśnienia na temat tragedii – dodała. Policja i prokurator prowadzą śledztwo.
Do tej pory nikt nie zgłosił się w tej sprawie na policję i nie wpłynęło też zawiadomienie o zaginięciu dziecka. Jak powiedziała rzecznik sopockiej policji, molo jest monitorowane, a funkcjonariusze będą zabezpieczać nagrania, które mogą pomóc ustalić przyczyny tragedii.