Fot. serwis vk.nl

Wypadek holenderskiego holownika na morzu: polski inżynier nie żyje, a drugi Polak (marynarz z Kościerzyny) jest ranny. Na bliźniaczym holowniku, który pomagał w akcji ratunkowej również pracują Polacy.

W czwartek w nocy u wybrzeży Holandii, prawdopodobnie z powodu fatalnej pogody, przewrócił się holownik „Fairplay 22”. Zaginął kapitan i polski inżynier. Ratownicy łudzili się, że dzięki tak zwanej poduszce powietrznej, która wytworzyła się we wnętrzu dryfującego kadłuba, zaginionym udało się przeżyć. Jednak ciało Polaka odnaleziono wkrótce na plaży w Gravenzande – informuje volkskrant.nl.

Fot. serwis vk.nl

Holownik przewrócił się podczas holowania jednego z promów Stena Line. Na jego pokładzie było 5 osób. Ratownikom nie udało się znależć kapitana holownika i polskiego inżyniera.  Trzech pozostałych członków załogi holownika udało się uratować krótko po wywróceniu się statku. Jednym z nich jest 37-letni marynarz z Kościerzyny, który przebywa w szpitalu w Rotterdamie.

Fot. vk.nl

W akcji ratunkowej brał udział bliźniaczy holownik „Fairplay 22”, który także wprowadzał do portu prom Stena Line. Na jego pokładzie takze pracują Polacy. Do Gazety Kaszubskiej napisała żona jednego z marynarzy, pani Magdalena:

– Mój mąż jest na bliżniaczym holowniku. Razem z fairplay 22 wprowadzali Stenę do portu. Był świadkiem tego wypadku, przeżył traumę. Jako pierwszy o własnych siłach uratował się 18-letni kadet. Tak bardzo mi przykro z powodu tej tragedii, ale równie mocno przeżywam strach o ekipę z holownika mojego męża.

Jednostka holowała podczas sztormu prom Stena Line, płynący z Wielkiej Brytanii do Rotterdamu. Policja bada przyczyny wypadku. Kapitan prawdopodobnie jest nadal we wraku.  W holenderskim porcie nadal trwa ptróba podniesienia przewróconego holownika.

15 KOMENTARZE

  1. Mój mąż jest na bliżniaczym holowniku. Razem z fairplay 22 wprowadzali Stene do portu. Był swiadkiem tego wypadku, przeżył traumę. Jako pierwszy o własnych siłach uratował się 18-letni kadet.Tak bardzo mi przykro z powodu tej tragedii, ale równie mocno przeżywam strach o ekipę z holownika mojego męża. Jak można żyć, widząc topiących się kolegów i nie mogąć im pomóc. Oni będą musieli z tym żyć :(( Nie mogę też zrozumieć dlaczego po takich przeżyciach nikt nawet nie zaproponował im psychologa.

  2. Znajomi z Holandii opowiadali mi o tym wypadku. Podobno była fatalna pogoda, ale to chyba nie jest wystarczające usprawiedliwienie. Co tam się stało, że holownik sie wywrócił – przeciez załoga to b. doświadczeni marynarze?

  3. Pogoda byla nieciekawa, ale to nie byl sztorm. Opinia mojega męza i kumpli,że holownik zle podszedl pod Stene. Fakt tez, ze do holowania Steny nikt sie nie garnie, bo za szybko idzie.Marynarz Polak, ktory sie uratowal jest z Koscierzyny,18-letni kadet i zastepca kapitana, ktorym sie udalo to Holendrzy. Kapitana Belga nie znaleziono, a mechanik Polak, ktorego cialo znaleziono na plazy nie wiem skad byl

  4. Dziękuję za pozdrowienia, to miłe. Piszę, bo mam taką wewnętrzną potrzebę. Mąż wraca we wtorek do domu, a ja odliczam godziny do jego powrotu. Uratowany kadet przyszedł już dzisiaj na męża holownik i dziękował całej załodze. Polski marynarz też ma się już dobrze. Kapitana ciągle nie znaleziono. Nurkowie dostali się tylko na mostek zatoniętego holownika,ale tam go nie było. Zła pogoda i silny prąd morski nie pozwalają póki co na spenetrowanie przez nurków całego wraku. Cała załoga męże już dzisiaj normalnie pracowała, nie chcieli zejść z holownika, by nie mieć za dużo czasu na myślenie. Nobla temu, kto wymyślił telefon komórkowy, bo wiem jak dużo mojemu mężowi pomagają teraz rozmowy ze mną. W tej firmie około roku temu był podobny wypadek holownika, ale na szczęście nie było ofiar w ludziach.

  5. Ten mechanik Polak, który został znaleziony na plaży był z okolic Gdańska.. To był mój sąsiad..
    Smutno mi z tego powodu, nie wiem jak to mogło się stać, ale z tego co mi wiadomo to był okropny sztorm..

  6. Polaka którego znaleziono na plaży,to Marek (nasz MARCO) pochodzi z Gdyni a mieszkał z żoną i córeczkami w Żukowie .kiedyś pływaliśmy razem, ale moje zdrowie nie pozwalało mi na dalszą pracę na morzu.Marco jest,bo dla mnie zawsze będzie debesciak był człowiekiem do rany przyłóż.takich ludzi jest teraz mało.łączę się w bólu z rodziną po stracie Marka. Wieczny Ci odpoczynek Brachu i kompanie:((płyń po Morzach i Oceanach….

  7. To przykro jak ktoś odchodzi, a bardziej jak się znało , nie chcę przesądzać sprawy, czy ferować wyroków, ale nie moze tak być , że przyszli szyprowie, czy chief mate na holowniku uczeszcza na kilkumiesięczny kurs przygotowawczy w ramach przyposobienia do zawody finansowany przez lokalny urząd pracy , dostaję dyplom i powierzone mu jest mienie i zycie ludzkie załogi, a gdzie doswiadczenie, wszyscy doswiadczeni szyprowie bardzo szybko odchodzili z tej firmy do firm, które lepiej płaciły. Ja boję się o tym mysleć , ale chyba pierwsze kroki w tej firmie razem z Markiem robiliśmy na Fairplay-u 26 , we wrześniu minąl mnie na pasażu w Klifie w Gdyni, chcialbym się mylić, że to nie prawda , że to nie on i będe w to wierzył , że tak jest .

  8. różaniec w poniedziałek, wtorek i sroda 18.30, zaś pogrzeb śp. Marka w czwartek 25 listopada, o godz.11.00 w Żukowie. Cześć jego pamięci..takich ludzi bywa, niestety mało…

  9. czytam te komentarze i płaczę….. pytanie jak mogło do tego dojść???
    Oby Bóg dał żonie p.Marka wiele siły ,miłosci i wytrwałości po tak wielkiej stracie…..

  10. Marek miałeś piękny pogrzeb! jeszcze raz wyrazy współczucia dla rodziny Marka tzn rodziców,żony i dzieci. śpij w spokju.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.