Lech Wałęsa złożył dziś, w rocznicę porozumień sierpniowych, kwiaty pod pomnikiem poległych stoczniowców w Gdańsku. Byłemu prezydentowi i przywódcy Solidarności nie towarzyszyła żadna delegacja. Przed pomnikiem doszło jednak do scysji.

Były prezydent i legendarny przywódca „Solidarności” Lech Wałęsa złożył dzisiaj kwiaty pod pomnikiem poległych stoczniowców w Gdańsku. Jego rozmowę z dziennikarzami przerwał mężczyzna, który krzyczał do byłego prezydenta, że „w Polsce demokracja jest zniewolona”. Mocno zdenerwowany Wałęsa odpowiedział mu: „pan się przymknij teraz”.
Podczas rozmowy z dziennikarzami Wałęsa przyznał też, że nie jest zadowolony z efektów zwycięstwa „Solidarności”. – To było wielkie zwycięstwo, ale nie ma efektów na miarę tego zwycięstwa. Sam też ponoszę odpowiedzialność, bo mogłem zrobić więcej – stwierdził w telewizji TVN24.
Zdaniem Wałęsy błędem było utrzymanie związku w polityce i pozostawienie nazwy „Solidarność”. – Gdyby mnie posłuchano to związek by się nazywał inaczej – powiedział. Dodał również, że „powinniśmy uporządkować kraj, bo trochę zrobiliśmy, ale jest jeszcze trochę bałaganu”.
– To nie jest to, o co ja walczyłem – powiedział Wałęsa dziennikarzom, zapytany, dlaczego tak jak w ubiegłych latach składa sam kwiaty pod pomnikiem z okazji rocznicy Sierpnia 80. Nie wykluczył, że jeśli będzie się dobrze czuł i zdrowie mu dopisze, weźmie udział rocznicowej, popołudniowej mszy w kościele św. Brygidy.
Przed historyczną bramą stoczni nr 2 kwiaty złożył dziś prezydent Bronisław Komorowski. Towarzyszył mu marszałek senatu Bogdan Borusewicz.