Port jachtowy w Łebie opanowało stado dzików. Ostatnio młodzi żeglarze przez kilka godzin bali się wejść na teren Mariny, bo na trawniku pożywiały się dwie lochy z młodymi.

W łebskim porcie jachtowym od kilku tygodni dziki pojawiają się regularnie. – Ryją trawniki, szukają pożywienia i podchodzą do ludzi – mówi jeden z żeglarzy. Parę dni temu dwie lochy z młodymi „sterroryzowały” grupę harcerzy, którzy przez kilka godzin nie mogli wyjść z pensjonatu. Lochy są bowiem agresywne i w obronie młodych mogą zaatakować ludzi. Kapitan portu poprosił o pomoc starostwo powiatowe, zaś urzędnicy przekazali sprawę kołom łowieckim. Na razie nie wiadomo kiedy myśliwi spróbują wyłapać zwierzęta i przesiedlić w inna okolicę. Dziki przychodzą do Mariny z sąsiedniego lasu i wydm. Mieszkańcy mówią, że zimą dziki były dokarmiane i teraz chętnie odwiedzają ludzkie siedliska w poszukiwaniu smakowitych kąsków.