Strażacy ochotnicy z Ustki prawdopodobnie nie będą już gasić pożarów. Wszystko za sprawą konfliktu z władzami Ustki i Państwową Strażą Pożarną. Władze kurortu oskarżają strażaków ochotników, że ci nie potrafią rozliczyć się z pieniędzy, które dostają od miasta.

Ochotnicza Staż Pożarna działa w Ustce od 1945 roku. Choć usteccy ochotnicy wspierając zawodowców wyjeżdżają do akcji 30 razu w roku, wkrótce działalność jednostki może przejść do historii. Kłopoty strażaków ochotników zaczęły, gdy miasto oskarżyło ich marnotrawienie publicznych pieniędzy. Powodem konfliktu było finansowane przez miasto paliwo do samochodów. W protokole pokontrolnym ratusz nakazał strażakom, aby za publiczne pieniądze ich auta wyjeżdżały tylko do pożarów. Zdaniem strażaków ochotników paliwo do samochodów jest tylko pretekstem, aby jednostkę zlikwidować. Wiadomo bowiem, że Państwowej Straży Pożarnej bardzo zależy na pomieszczeniach, które od lat zajmują w tym samym budynku ochotnicy. Komendant Państwowej Straży Pożarnej nie ukrywa, że zawodowcom brakuje miejsca. Konflikt toczy się jednak nie o pomieszczenia lecz o samą działalność usteckiej OSP. W przypadku dużych katastrof czy wypadków, do których dochodzi w znacznej odległości od miasta, zasługi Ochotniczej Staży Pożarnej trudno przecenić. Gdy jednak w mieście działają dwie jednostki, strażacy zawodowcy przyznają , że usteccy ochotnicy nie są im potrzebni.