Samorządowcy z Miastka w powiecie bytowskim być może jako pierwsi w kraju postanowili zrezygnować ze znienawidzonych przez kierowców fotoradarów. Zamiast nich powstanie w mieście sieć monitoringu.
Jeszcze kilka miesięcy temu zdecydowana większość miasteckich radnych opowiadała się za kupnem fotoradarów. Oficjalnie miały poprawić bezpieczeństwo na drogach, nieoficjalnie zapewniać budżetowi miasta kilkumilionowe wpływy z mandatów. – Radni przeznaczyli na ten cel w budżecie 150 tysięcy złotych. Teraz jednak większość chce monitoringu zamiast fotoradaru – mówi Ryszard Mieczkowski, radny miejski w Miastku.
Miejscy radni zmieli zdanie w sprawie fotoradarów, gdy za unijne pieniądze wyremontowano największy w mieści park i zainstalowano w nim monitoring. – Szybko okazało się, że w tej części miasta jest nie tylko bezpiecznie. Udało się także zaoszczędzić sporo pieniędzy wydawanych do tej pory na usuwanie szkód wyrządzanych przez wandali – mówi Roman Ramion, burmistrz Miastka. Samorządowcy z Miastka za 150 tysięcy złotych, które w budżecie gminy są obecnie przeznaczone na zakup fotoradaru, postanowili rozbudować miejski monitoring. Kamery staną na deptaku w centrum miasta i m.in. na czterech trasach wylotowych z Miastka. Radni rozmawiał już z komendantem miejscowego komisariatu na temat monitoringu. – Policja popiera nasz wniosek. Więcej, chce przejąć obsługę kamer – mówi Ryszard Mieczkowski. – Planujemy instalację 12 kamer – dodaje.