Blamaż jakiego dopuściła się władza centralna z obchodami 100-lecia odzyskania niepodległości nie znajduje żadnego usprawiedliwienia. Potwierdza tylko międzynarodową izolację pisowskich liderów oraz niezdolność do zaproponowania całemu społeczeństwu godnych, radosnych obchodów, mimo pokaźnego budżetu (ok. 250 milinów zł) zarezerwowanego na ten cel. Poza tradycyjnym capstrzykiem, odbywanym corocznie, na Placu Zwycięstwa w Warszawie oraz odsłonięciem, dla swoich wyznawców, pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego na tymże placu, bez jakiejkolwiek opinii, a nawet wbrew władzom stolicy i ogromnej części mieszkańców, pozostanie marsz niepodległości organizowany przez środowiska nacjonalistyczne, co nie poprawi wizerunku Polski. Dla ratowania twarzy władza rzuciła ochłap w postaci dodatkowego dnia wolnego od pracy, czyniąc tym wielkie zamieszanie i wcale nie pozyskując większościowego poparcia dla tego pomysłu.