Fot. GK: Katalończycy chętnie eksponują własne flagi

Mają piękne plaże, ciepły klimat i świetną drużynę piłkarską. W niedzielę Katalończycy wybiorą nowy rząd. Wynik wyborów może przesądzić o dalszych losach prowincji, która chce oderwać się od Hiszpanii. Mieszkańcy Pomorza chętnie tam podróżują.

Fot. GK: Katalończycy chętnie eksponują własne flagi

Aktualizacja: niedziela godz. 23.00

Rządząca w Katalonii partia Konwergencja i Związek wygrała wybory do regionalnego parlamentu, ale straciła kilka mandatów. Widmo oderwania się Katalonii od Hiszpanii wcale się nie oddala.

Wyniki wyborów dla premiera Katalonii Artura Masa to jednak porażka. Przed wyborami zapowiadał, że jego Konwergencja i Związek idzie po większość, a gdy ją uzyska, to w ciągu czterech lat rozpisze referendum nad oderwaniem się od Hiszpanii. Zapowiedź potraktowano poważnie, bo w borykającym się z kryzysem regionie nastroje separatystyczne osiągnęły apogeum. Choć w kraju są regiony o jeszcze wyższej stopie bezrobocia (w całej Hiszpanii to 25 proc., w Katalonii – 23 proc.) oraz miejsca, gdzie gospodarczy upadek jest bardziej widoczny, to za niepodległością po raz pierwszy opowiadała się połowa Katalończyków (wcześniej secesji chciała jedna trzecia mieszkańców).
W niedzielę w katalońskich miastach roiło się od niepodległościowych żółto-czerwonych flag. Premier Mas zachęcał do pójścia do urn, mówiąc, że to najważniejsze wybory w historii regionu. Frekwencja była rekordowa. O godz. 18, dwie godziny przed zamknięciem lokali wyborczych, do urn poszła połowa z 5,4 mln uprawnionych do głosowania.

Zawiedli się jednak ci, którzy ogłosili wybory preludium do niepodległościowego referendum. Spektakularnego poparcia dla partii Masa nie było. Według pierwszych powyborczych sondaży Konwergencja i Związek nie tylko nie uzyskała większości, ale zdobyła od pięciu do ośmiu mandatów mniej, niż miała w poprzedniej kadencji, gdy do 135-osobowego parlamentu udało się jej wprowadzić 62 przedstawicieli.

Nie oznacza to jednak, że hasło niepodległości Katalonii nagle straciło zwolenników – drugą siłą w katalońskim parlamencie będzie bowiem Republikańska Lewica. Według exit polls zdobyła 23 mandaty, podwajając w ten sposób wynik z poprzednich wyborów.

Republikańska Lewica również opowiada się za niepodległością, a wzrost poparcia można tłumaczyć coraz gorszą sytuacją gospodarczą w Katalonii. Zwolennicy secesji mają więc w katalońskim parlamencie większość, ale nie wiadomo, czy obie partie będą w stanie się porozumieć.

Po wygranych  wyborach partii CiU możliwe będzie przeprowadzenie referendum w sprawie odłączenia się od reszty Hiszpanii. Jak mówią prognozy, obecny prezydent regionalnego rządu Katalonii i prezes CiU, Artur Mas, może spodziewać się wygranej. To on odpowiedzialny jest za aktywowanie masowego ruchu zwolenników secesji. – Mam nadzieję, że następny prezydent Katalonii nie będzie już zależny od hiszpańskiego rządu – orzekł. Mas obiecał, że jeśli wygra, rozpisze niepodległościowe referendum w ciągu czterech lat.

Fot. GK: Katalończycy w regionalnych strojach

Katalonia, której język jest odmienny od hiszpańskiego, uważa się za odrębną kulturalnie i gospodarczo. Jej porty, fabryki samochodów i zakłady chemiczne to jedna piąta hiszpańskiej gospodarki. Do tej pory ograniczona autonomia satysfakcjonowała władze w Barcelonie, ale pogłębiający się kryzys gospodarczy i galopujące bezrobocie sprawiły, że 7,5 milionowy naród chce pełnej niezależności. Mimo że Katalonia zadłużała się przez ostatnie lata do tego stopnia, że musiała prosić Madryt o 5 miliardów euro pomocy, całą winę za kryzys zrzuca na rząd centralny. Władze w Barcelonie są zdania, że podatki płacone do wspólnej hiszpańskiej kasy idą na pomoc biedniejszym regionom.

Fot. GK: Gminne święto w Pals na Costa Brava

Według sondaży, między 46 a 57 proc. Katalończyków opowiada się za stworzeniem własnego państwa. Niepodległościowe zapędy budzą niepokój władz, które ostrzegają, że w razie secesji Katalonia musiałaby ubiegać się ponownie o przyjęcie do Unii Europejskiej. Do jedności nawołuje też król Juan Carlos. Premier Mariano Rajoy ostrzegł Katalończyków, by nie kupowali „biletu w jedną stronę donikąd”.

Fot. Katalończycy wierzą, że UE przyjmie ich z otwartymi ramionami

Separatyzm w Katalonii i Kraju Basków, tłumiony w czasie dyktatury generała Francisco Franco, odżył po 1975 roku, kiedy Hiszpania nadała regionom większe uprawnienia. Katalonia ma własną policję, delegacje zagraniczne i język, którego nauka jest w szkołach obowiązkowa. W latach 80. nastroje niepodległościowe nieco przygasły, ale teraz znów powracają.

Fot. GK: Tradycją Katalończyków jest wznoszenie „żywych wież” podczas festynów

Apogeum osiągnęły dwa lata temu, gdy hiszpański Sąd Konstytucyjny uznał za nieprawidłowe niektóre aspekty autonomii. Katalończycy dali wyraz swojemu niezadowoleniu w marszach 11 września, narodowego dnia regionu, w których udział wzięły setki tysięcy osób. Kilka dni później Artur Mas zaprzestał wysiłków w celu zwiększenia autonomii i ogłosił, że Katalonia powinna być niezależnym państwem. Jeśli w niedzielnych wyborach jego partia zdobędzie większość w 135-osobowym parlamencie, region stanie przed realną możliwością odłączenia się od Hiszpanii.

Fot. GK: Costa Brawa czyli „dzikie wybrzeże”

Polacy chętnie jeżdżą do Katalonii na wczasy, zwłaszcza na Costa Brava, m.in. do Lloret de Mar. Mieszkańcy Pomorza często odwiedzają stolicę Kataloniii wybrzeże dzięki łatwym połączeniom lotniczym z Gdańska do Girony i Barcelony. Nade wszystko lubimy katalońską gościnność, kuchnię i drużynę piłkarską – słynną FC Barcelonę.

Fot. GK: Sklep firmowy FC Barcelona w centrum handlowym przy słynnej Rambli

 

Źródło: Reuters

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.