fot. Pablo Armando

Roman Paszke będzie walczył o zarekwirowany w argentyńskim porcie Rio Gallegos katamaran „Gemini 3”. W poniedziałek rano żeglarz odleciał do Buenos Aires. Z powodu awarii jachtu w styczniu Paszke przerwał rejs dookoła świata.

fot. Pablo Armando

Po styczniowej awarii i holowaniu do argentyńskiego portu jedna z tamtejszych firm zażądała od Romana Paszke ponad 300 tys. dolarów za rzekome uczestnictwo w tak zwanej asyście ratowniczej.  – Jest to roszczenie bezpodstawne. Przez wiele godzin walczyłem o ocalenie jachtu, gdy trzy komory lewego pływaka nabrały wody. Awarię opanowałem we własnym zakresie, natomiast drogą mailową uzgodniłem kwotę ok. 15 tys. dolarów za wprowadzenie „Gemini 3” do portu na rzece Rio Gallegos w asyście holownika, zgodnie z przyjętą praktyką morską – powiedział PAP Roman Paszke. Argentyńczycy są jednak innego zdania. Wobec nie uiszczenia zapłaty, decyzją lokalnych władz „Gemini 3” ma zakaz opuszczenia portu, a polska załoga zakaz korzystania z jednostki.

Roman Paszke zapewnia, że po wykonaniu napraw armator jachtu uiścił wszelkie koszty związane z pobytem jednostki w porcie, w tym opłatę za holowanie, łącznie ok. 50 tys. dolarów. – Sprawa sądowa może potrwać bardzo długo, a do tego czasu katamaran ulegnie zniszczeniu. Nie pozostaje nic innego, jak tylko negocjować. Będę walczył o „Gemini’, a szanse oceniam 50 na 50 – powiedział PAP przed wylotem z Warszawy.

Roman Paszke 14 grudnia rozpoczął wokółziemski rejs z Wysp Kanaryjskich. Płynął trudniejszą trasą pod wiatr (kurs z Europy najpierw na Horn), którą pokonało dotychczas tylko sześciu żeglarzy. W chwili awarii „Gemini 3” znajdował się w odległości ok. 300 mil morskich od przylądka Horn.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.