Fot. paszke360.com

Kapitan Roman Paszke po raz kolejny przerwał rejs dookoła globu. Przyczyną jest zderzenie z „nieustalonym obiektem”. Żeglarz z Gdańska na katamaranie „Gemini 3” rozpoczął wyprawę zaledwie kilka godzin wcześniej. Wybrał najtrudniejszą trasę  – pod wiatr, chcąc pobić rekord należący do Francuza Jean-Luca van den Heede. Po kilku godzinach przerwał jednak wyprawę

Fot. paszke360.com
Fot. paszke360.com

Aktualizacja: 28 grudnia, godz. 8.00: Kapitan Roman Paszke przerwał rozpoczęty kilka godzin wcześniej rejs dookoła świata. Przyczyną jest zderzenie katamaranu z „nieustalonym obiektem”. Do wypadku doszło 110 mil od Las Palmas. Gemini 3 płynął z prędkością 23 węzłów (ponad 4o km/h) i podczas zderzenia został poważnie uszkodzony. Teraz samodzielnie wraca na Wyspy Kanaryjskie.  – Wiemy, że około północy w jacht coś uderzyło. Czy to był kontener, czy pień drzewa – nie wiadomo. Uszkodzeniu uległ prawy kadłub i urządzenie sterujące – powiedział w TVN24 Janusz Cieliszak z teamu Romana Paszke. – Może za miesiąc, po naprawie, uda się ponownie wystartować – dodał.

Roman Paszke wystartował w czwartek 27. grudnia z Wysp Kanaryjskich. Oficjalny polski czas startu to godz. 17.06 i 27 sek. Taki czas zanotowały urządzenia pomiarowe po minięciu przez „Gemini 3” linii wytyczonej pomiędzy wyspami Gran Canarią i Fuerteventurą.
Polski żeglarz chce opłynąć świat najtrudniejszą trasą pod wiatr i poprawić
rekord, który wynosi 122 dni 14 godzin 3 minuty 49 sekund i należy do Jean-Luca van den Heede. 61-letni Paszke próbował już pobić rekord Francuza, wypływając w rejs dookoła świata 14 grudnia 2011 r. Miesiąc później przerwał rejs z powodu awarii katamaranu i zawinął do argentyńskiego portu Rio Gallegos.

Fot. paszke360.com
Fot. paszke360.com

– Najważniejsze, to ukończyć wokółziemski rejs w zdrowiu. To mój podstawowy cel, a ten z wyższej półki – pobić rekord, czyli powrócić na Wyspy Kanaryjskie po czterech miesiącach. Gdyby się udało na Wielkanoc, byłbym przeszczęśliwy- powiedział PAP Paszke przed wyjściem z portu Las Palmas.

Gdańszczanin najpierw weźmie kurs na przylądek Horn, do którego powinien dotrzeć w połowie stycznia. Dalej popłynie w kierunku Wyspy Raoul, leżącej na północ od Nowej Zelandii, a potem  przez Morze Tasmana, południowy Pacyfik i Ocean Indyjski do Przylądka Dobrej Nadziei w Afryce Południowe. Stamtąd obierze kurs na Gran Canarię.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.