Ostatni weekend spędziłem w przysiółku Dywan. Nazwa wywodzi się zapewne od jeziora o takiej nazwie. Nawet dla zaprzyjaźnionych Kaszubów miejsce to było nowym odkryciem. Kiedy się tam znalazłem pomyślałem, że chyba w biblijnym raju nie było tak pięknie, a jeśli było to rzeczywiście Ewa z Adamem mogli czuć się szczęśliwymi. Oczywiście, że takich miejsc zapierających dech w piersiach jest mnóstwo, ale każdorazowy w nich pobyt, niezależnie od pory roku, przysparza nowych wrażeń. Nienaruszona przyroda, pagórkowaty krajobraz, czyste jeziora, wijące się rzeki pozwalają głęboko odetchnąć, nabrać sił i zapomnieć o kłopotach dnia codziennego.