fot. Paweł Terlikowski

Wszystko zaczęło się od maila z niewiarygodną informacją „jestem w posiadaniu żeliwnych krzyży ze starych ewangelickich cmentarzy z Pobłocia i Cecenowa, które uratowałem przed złodziejami złomu”. Taką wiadomość otrzymało Słupskie Stowarzyszenie Eksploracyjno Historyczne Gryf. Nadawcą był pan Mariusz z Wicka – lokalny pasjonat historii oraz przewodnik po regionie.

fot. Paweł Terlikowski
fot. Paweł Terlikowski

Historia ratowania krzyży sięga lat dziewięćdziesiątych i wysokich cen złomu. Wówczas łupem złoczyńców pozbawionych elementarnych zasad etycznych padło wiele pięknych nekropolii upamiętniających poprzednich mieszkańców naszych ziem. Ta niechlubna sytuacja niestety nie ominęła cmentarzy w Pobłociu i Cecenowie. Perspektywa szybkiego zysku skusiła złomiarzy do rabunku żeliwnych krzyży z owych miejscowości. Jednak pan Mariusz widząc podejrzane zderzenie nie postąpił obojętnie. Udało mu się przechytrzyć rabusiów zabierając uprzednio przygotowanie do wywózki krzyże niwecząc tym samym przestępczy proceder. Każdy chciał by zobaczyć konsternację złodziei następnego dnia, kiedy przyjechali po „swoje”. W między czasie krzyże trafiły w bezpieczny depozyt czekając na lepsze czasy i odpowiednich ludzi, którzy mogliby profesjonalnie zająć się tą sprawą.

Okazja aby nadać dalszy ciąg biegowi wydarzeń nadarzyła się na początku 2013 roku. Wtedy dzięki opisywanemu na wstępie mailowi „Gryf” odebrał zabytki z rąk pasjonata z Wicka aby poczynić działania restauratorskie oraz znaleźć godne miejsce na utworzenie lapidarium.

Należy wspomnieć, iż dla stowarzyszenia ze Słupska nie był to pierwszy tego typu projekt. W przeszłości z powodzeniem przeprowadzono akcje na cmentarzach w Duninowie, Trzebielinie i Gardnie Wielkiej ratując od zapomnienia wiele ewangelickich nagrobków.

Począwszy od kwietnia 2013 roku wykonywano zabiegi konserwatorskie. Członkowie stowarzyszenia w chwilach wolnych od pracy zawodowej na własny koszt zajmowali się przywróceniem krzyżom ich dawnego stanu. Między innymi zabezpieczono metal przed dalszą korozją oraz zespawano potłuczone fragmenty. Ze względu na równolegle prowadzone przez „Gryfa” poboczne przedsięwzięcia, do ostatniego etapu prac trzeba było czekać ponad rok. W 2014 roku jako miejsce przeznaczenia wyznaczono teren dziś nieistniejącego starego cmentarza w Pobłociu (vis a vis współczesnego). Dobór takiej lokalizacji połączył ze sobą dwa ważne aspekty. Po pierwsze przypomniano dawną funkcję zrujnowanego wcześniej cmentarza. Po drugie kluczowa jest bliskość funkcjonującej dziś nekropolii, dająca możliwość bieżącej kontroli mieszkańców i ewentualną interwencje w razie niepokojących sygnałów. Kierując się powyższymi przesłankami na dzień 7 czerwca br. wyznaczono termin finalnego zakończenia kwestii krzyży.

fot. Paweł Terlikowski
fot. Paweł Terlikowski

Wcześnie rano członkowie stowarzyszenia przystąpili do prac. Wykarczowano zarośnięty pagórek co umożliwiło swobodne dojście od strony parkingu. Na tak przygotowanym terenie można było zabrać się za osadzenie krzyży, jako wariant ekspozycji wybrano kształt półkola. Powoli, przy pomocy szpadli oraz dzięki zdolnością murarskim lapidarium zyskiwało ostateczny kształt. Po długiej batalii z wszechobecnymi owadami można było odłożyć narzędzia na bok i podziwiać dzieło. Efekt końcowy przerósł oczekiwania nawet największych optymistów – promienie słoneczne prześwitujące między liśćmi tworzą przepiękny kalejdoskop barw odbijający się od płaszczyzn krzyży. Na dodatek stary cmentarz jest dobrze widoczny od strony drogi wojewódzkiej nr. 213, co przykuwa uwagę przejeżdżających. Tym sposobem Gmina Główczyce uzyskała nowy przystanek na mapie turystycznej. Dla każdej osoby interesującej się historią będzie to obowiązkowe miejsce do odwiedzenia.

Sprawa krzyży z Pobłocia daje nam jako społeczeństwu dobry wzór postawy obywatelskiej. Działania pana Mariusza oraz członków Słupskiego Stowarzyszenia Eksploracyjno Historycznego Gryf stanowią przykład dbania o wspólne dobro jakim jest skomplikowana historia naszego regionu.

Tekst i zdjęcia: Paweł Terlikowski

2 KOMENTARZE

  1. U mnie na Mazurach było podobnie,jeździliśmy po całym Warm.-Mazurskim i zbieraliśmy ze skupów złomu wszystko,co miało wartość sentymentalną dawnej epoki..,oraz we wioskach,w których można było znaleść dawne,historyczne przedmioty codziennego urzytku.udało się tego zebrać wiele..m.innymi muzeum Mazurskie w Olszynach koło Szczytna tak właśnie powstało i wiele innych makro /regionalnych mini muzeów również i nie tylko fizyczne przedmioty,ale również zdjęcia,listy,pocztówki,które z jakiś sposób mogły zobrazować życie dawnych mieszkańców tych ziem…Mazurów,Warmiaków…..pozdrawiam wszystkich :)

  2. Skup złomu powinien być zakazany, albo zarezerwowany tylko dla firm z odpowiednią koncesja, jak na handel bronią czy lekami. Wiadomo, że różnego rodzaju menele z mózgiem zżartym wódą zrobią wszystko, byleby jak najszybciej mieć na flaszkę. I mają gdzieś, że to krzyż z cmentarza, niemieckiego i starego, ale jednak CMENTARZA. Albo trakcja kolejowa, okucia z nagrobków itd. itp. Ile wartościowych pomników padło łupem złomiarzy, zarówno tych figuratywnych, jak i różnego rodzaju lokomotyw, czołgów i innych eksponatów…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.