Wpierw pokazany był reportaż z Naddniestrza. Mieszkańcy tego niepokornego regionu Mołdawii mówili o swojej tęsknocie do Rosji i o swoim zauroczeniu prezydentem Putinem. Biedni, zahukani ludzie z rozrzewnieniem wspominali czasy Związku Radzieckiego jako krainy szczęścia i dobrobytu. Smutek i przerażenie zarazem ogarnęły mnie po obejrzeniu tego obrazu.

Ale bezpośrednio po tej informacji pojawił się temat tego pseudowyboru, który zafundowali nam rządzący, a który polegać ma na decyzji czy chcemy aby, już bardzo niewielka, część naszej emerytalnej składki trafiała do OFE, bo brak takiej decyzji spowoduje, że cała składka przekazywana będzie do ZUS-u. Więc najpierw przytoczono wypowiedź premiera Tuska, na tle zbiorników gazu, które wizytował, jak z całym zaangażowaniem i przekonaniem mówił, że tylko ZUS może zagwarantować nam przyzwoite emerytury. Po nim, w tym samym duchu wypowiedzieli się Leszek Miller (SLD) i Mariusz Błaszczak (PiS). W ten sposób ukazana została rzeczywista koalicja (PO-PiS-SLD) w sprawie dotyczącej wszystkich bez mała obywateli. ZUS – cacy! OFE – be!

A co stworzyło podobieństwo tak, wydawałoby się, odległych od siebie obrazów, które zapadły w mojej pamięci? Nostalgia za minionymi czasami, wiara w państwowe instytucje i niewiara w prywatne, w tym przypadku fundusze, oraz w rynek. Historia lubi zataczać koło i w tym przypadku z takim biegiem spraw mamy chyba do czynienia. A tak na marginesie to jak się ma reklamowanie ZUS-u przez wysokich dostojników państwa w sytuacji kiedy to, pod wysokimi sankcjami, wprowadzili zakaz promocji OFE?

Ta tęsknota za minionymi czasy ciągle musi być konfrontowana z tym co udało się nam zrobić, często wbrew sceptykom i ludziom małej wiary.

Witold Gadomski, znakomity publicysta, w artykule „Pięć decyzji, które zmieniły Polskę” (GW z 1.04.14.) wymienia wśród nich: usankcjonowanie wolności prowadzenia działalności gospodarczej słynną „ustawą Wilczka”, szokową terapię Balcerowicza, prywatyzację, integrację z Unią Europejską oraz niewprowadzenie Euro. W tym katalogu zdziwiło mnie bardzo wymienienie niezrealizowanego zobowiązania do wprowadzenia Euro w miejsce polskiego złotego, a pominięcie kluczowej dla reformy państwa, a także gospodarki, reformy samorządowej autoryzowanej nazwiskiem prof. Jerzego Regulskiego i ekipy z nim związanej wśród której też miałem przyjemność się znaleźć. Powołanie samodzielnych gmin jako wspólnot mieszkańców miast, miasteczek i wsi nastąpiło też bardzo szybko, bo już w maju 1990 r. ówczesne wybory samorządowe przeprowadzone zostały według nowych reguł. Gminy wyposażone zostały w wielki majątek w postaci około 1200 przedsiębiorstw produkcyjnych i usługowych, setek tysięcy nieruchomości oraz odrębnych budżetów ze wskazaniem źródeł przychodów własnych. To była rzeczywista rewolucja, która włączyła do odpowiedzialności za lokalne społeczności dziesiątki tysięcy ludzi wybieranych jako władze samorządowe.

Kiedy zwróciłem autorowi tekstu uwagę na ten ewidentny brak w jego artykule odpowiedział mi, że „pewnie łatwiej byłoby zestawić 50 decyzji”. Nie zgadzam się z taką opinią ponieważ uważam, że tej pierwszej reformie samorządowej i jej autorom należy się właściwe miejsce jeśli nie w trójce to z pewnością w piątce decyzji, które zmieniły Polskę, a których tak wiele krajów nam zazdrości.

Jan Król, 08.04.2014.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.