Marek Wasiluk narażając zdrowie wybawił z opresji dwie napadnięte kobiety. Mężczyzna obezwładnił napastnika, który zaatakował w sklepie ekspedientki. Choć w środę bohater przyjmował gratulacje od policji, niestety dalej musi być czujny. Kilka godzin po napadzie, przestępca został bowiem wypuszczony z aresztu.

Do napadu doszło późnym wieczorem w tym osiedlowym sklepie w centrum Ustki. 32-letni mężczyzna po zrobieniu w sklepie zakupów podszedł do kasy i zaatakował paralizatorem ekspedientkę.
– Zaczął uderzać mnie paralizatorem w szyję i twarz. Usiłowałam zamknąć kasę żeby nie ukradł pieniędzy. Byłam przerażona wzywałam pomocy – mówi Agnieszka, sprzedawczyni. – Do tej chwili słyszę przerażający krzyk mojej koleżanki wzywającej pomocy. Na samo wspomnienie włos jeży mi się na głowie – dodaje Elżbieta, jej koleżanka.
Gdy napastnik usiłował obezwładnić paralizatorem drugą sprzedawczynie pojawił się ich wybawca.
– Jestem rybakiem. Wracałem z morza i w drodze do domu postanowiłem wstąpić do sklepu. Na dworze było ciemno a w sklepie jasno, napastnik nie widział więc że zbliżam się do drzwi, a ja mogłem obserwować całe zdarzenie. Natychmiast wszedłem do sklepu i rzuciłem się na tego mężczyznę – opisuje zdarzenie Marek Wasiluk.
Pan Marek obezwładnił napastnika i wezwał policje. Jego odwaga zrobiła wrażenie nawet na doświadczonych policjantach, którzy wręczyli bohaterowi pamiątkowy medal.
– Rybacy to bez wątpienia ludzie odważni i z silnym charakterem. Pan Marek to udowodnił. Jestem pod wrażeniem jego odwagi. Narażając własne zdrowie bez wahania rzucił się na uzbrojonego i bardzo brutalnego przestępcę – mówi podkom. Robert Czerwiński, rzecznik policji w Słupsku.
Przekazany w ręce policji napastnik był już wielokrotnie karany za włamania i kradzieże. Niestety ku przerażeniu napadniętych ekspedientek po kilku godzinach sprawca brutalnego napadu został zwolniony z aresztu. Zastosowano wobec niego jedynie dozór policyjny.