Nie jesteśmy dzisiaj w stanie pojąć i odczuć powszechnego przygnębienia, jakie musiało zapanować po klęsce 1831 roku. Adam Książe Czartoryski Prezes ówczesnego Rządu Narodowego pisał do generała Lafayeta, rozpamiętując powstanie i upadek ducha wśród warstw przodujących narodu: „Polegaliśmy na szlachetności i mądrości gabinetów”. Cisza i przygnębienie zapanowały na dalekich samotnych grobach większości demokratów – marzycieli. Jednak ich dokonania ich heroizm i bohaterstwo a szczególnie gorąca miłość do ojczyzny, odrodziła ideowo młode pokolenie, Polaków. Po 32 latach pomimo strasznego życia narodu polskiego w brutalnych warunkach stworzonych przez państwa zaborcze naród polski z dumą ponownie uniósł głowę. Rosja po swoich tryumfach nad Turcja w 1829 r. i Polską w 1831r. stała się pierwszym żandarmem Europy. Już w 1833 roku car Mikołaj wraz z Prusami i Austrią zawarł ścisłe porozumienie, wymierzone przeciw rewolucjonistom wszystkich krajów, a szczególnie przeciwko Polsce. W nim zapisano: „każdy niezależny panujący miał prawo, zarówno w razie rozruchów wewnętrznych jak i niebezpieczeństw, zagrażających krajowi z zewnątrz, wezwać ma pomoc tego z pomiędzy innych panujących, który mu się będzie wydawał odpowiednim”.

Wiele nadziei wśród środowisk emigracyjnych budziła sytuacja w czasie wojny krymskiej, rosyjsko – tureckiej z udziałem Francji i Anglii. Rosja ponosząc klęskę na polach bitewnych tej wojny, odniosła jednak w sprawie polskiej dyplomatyczne zwycięstwo. Cesarz Napoleon III zwrócił się do Anglii z propozycją postawienia, w trakcie układów pokojowych sprawę Polski. Anglia zaś odpowiedziała, że: „inicjatywa w tej sprawie byłaby niepolityczna, a jest w ówczesnych czasach niemożliwa”. Anglia również nie podjęła tego tematu, kiedy minister spraw zagranicznych Francji hr. Walewski, w imieniu swojego rządu proponował przywrócenie Polski niepodległej w granicach królestwa kongresowego. Jeszcze raz sprawa Polski została podjęta na Kongresie pokojowym (po klęsce Rosji pod Sewastopolem) w Paryżu i to przez Anglię (w sposób bardzo umiarkowany). Jednak Francja wtedy tematu Polski nie podjęła.

Klęską naszej emigracyjnej dyplomacji było zbliżenie się Francji do Rosji i Prus. Na ziemiach polskich zapadł kolejny marazm, a w kręgach bogatego ziemiaństwa zaznaczyły się tendencje lojalnościowe wobec caratu. Gdy nowy car Aleksander II w 1856 roku przybył do Warszawy to został powitany niezwykle entuzjastycznie. Gdy na balu szlacheckim w Warszawie Aleksander II wszedł na salę to opisano to zdarzenie w gazecie „Wiadomości Polskie”: „wesele i entuzjazm niekłamany porwały wszystkich, a gdy Aleksander II ukazał się na Sali przyjęto go z tak serdecznymi okrzykami, jakiej nie słyszał w polskiej stolicy żaden z poprzedników”. Wiele oczekiwano od nowego cara, pomimo, że gdy niewiele wcześniej przyjmował deputacje polską w Moskwie to powiedział:” Wyście równie bliscy mojemu sercu jak Finlandczycy i inni rosyjscy poddani, żądam wszakże, aby przez ojca mojego porządek w niczem nie został naruszony. Dla tego też, panowie, precz z marzeniami”. W przyjmowaniu cesarza prześcigały się wszystkie warstwy ludności. Namiestnik królestwa, Gorczakow pisał do cesarza Aleksandra II w raporcie za rok 1860:” Kraj powierzony mej pieczy – jest ze swego stanu i biegu rzeczy zupełnie zadowolony, z wyjątkiem drobnej frakcji szlachty, nie mającej wpływu, a podburzanej z zagranicy przez emigrację”.

Rzeczywistość wyglądała zgoła inaczej wrzenie rewolucyjne ogarniało wiele środowisk i regionów Polski. Liczne manifestacje patriotyczne odbywały się w wielu miejscach. Przygotowania do powstania trwały. Punktem zapalnym było ogłoszenie poboru do wojska rosyjskiego, pierwszego od czasów wojny krymskiej. W nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. zebrane pod Płockiem oddziały powstańcze oczekiwały na bicie dzwonów, które to miały być sygnałem do wybuchu. Na odgłos dzwonów około północy, powstańcy wylegli na ulice miasta, powitał ich grad kul, gdyż wojska rosyjskie były dobrze przygotowane i już wieczorem dnia poprzedniego aresztowano część spiskowców. I tak rozpoczęła się ta nierówna wojna.

Z jednej strony jedna z największych armii europejskich, bo blisko 100 tyś. uzbrojona w 176 armat a z drugiej około 8 tyś.ochotniczych (na początku) oddziałów polskich uzbrojonych w kosy, strzelby myśliwskie, piki, rewolwery i pałki. Przed tą bohaterską garstką pierzchały w wielu miastach i wsiach wyćwiczone i dobrze uzbrojone wojska rosyjskie,. Po pierwszych zwycięskich potyczkach, walkach, bo trudno to nazwać bitwach przyszedł moment oznaczający zbliżanie się do klęski powstańczej. Heroizm wielu tysięcy nie mógł oprzeć się nawałowi wyszkolonej armii rosyjskiej.

Były też różne tendencje wśród kręgów społeczeństwa. Były nawoływania i inicjatywy, aby tron polski oddać Wielkiemu księciu Konstantemu . Inną rolę można przypisać chłopom gdyż w wielu regionach Polski (nie wszędzie) byli, co najmniej niechętni wobec powstania. W książce „ROK 1863” – autor Jan Grabiec, wydanej w Poznaniu w 1913 r. w 50 – siątą rocznicę powstania jako jedną z przyczyn jego upadku podaje się: „Zawiódł przede wszystkim lud wiejski, ta wymarzona od czasów Manifestu Towarzystwa Demokratycznego ostoja walki o wolność Ojczyzny”. Otrzymawszy z rąk Rządu Rewolucyjnego ziemię, chłop przyjął ją, lecz nie mniej nie chwycił za broń, nie stanął w szeregach powstania. Lecz pozostając w masie swej neutralnym zupełnie, w poszczególnych, dość licznych niestety wypadkach, odegrał rolę kainowych siepaczy względem rodaków-powstańców. Szczególnie ostro przejawiła się nienawiść chłopa do „Polaków” – mieszczańskich i szlacheckich na południu Królestwa….. W krasnostawskim chwytanie poszczególnych powstańców było na porządku dziennym, w całym szeregu dworów chłopi samowolnie powiązali służbę i dziedziców, odstawiając ich do władz, gdy zauważyli przygotowania powstańcze … Langiewicz (Dyktator Powstania) w odezwie swojej z 9 lutego wręcz ostrzegał przed możliwością „rzezi galicyjskiej” (Jakub Szela). Tyle z cytatów z wyżej wymienionej książki.

Najwięcej wyjątków od takiej postawy było na Podlasiu. W oddziałach Lelewela na Mazowszu było dużo chłopskich kosynierów ze wsi spod Piaseczna i Wilanowa. Na ogół postawy całej masy chłopskiej były neutralne, ale jednostki łapały za kosę, przekutą na sztorc i „szły do powstania”. Pomimo agitacji władz rosyjskich i niektórych kręgów polskich (margrabia Wielopolski) nie uzyskał powszechnego poparcia wśród chłopów projekt tworzenia straży wiejskich w celu zwalczania powstania. Gdyby było inaczej powstanie nie przetrwałoby nawet kilku tygodni. Wydane przez dowódców powstania odezwy do braci Litwinów i Rusinów pozostały bez większego echa. Na wyróżnienie zasługuje pozytywne do powstania zachowanie szlachty i chłopów na Żmudzi. Należy również pamiętać o bohaterskim udziale w powstaniu ochotników włoskich z płk. Fr. Nullo na czele. Na chwałę zasługuje utworzony przez oficera francuskiego Fr. Rochebrunne oddział a następnie pułk żuawów śmierci. Dla nich wzorem były odziały francuskie. W składanej przysiędze zobowiązywali się do zwycięstwa albo śmierci. Ostatni ich oddział poległ całkowicie w dniu 5 maja w bitwie pod Krzykawką. Należy również wspomnieć o dosyć licznym udziale mieszkańców naszego Pomorza, którzy ochotniczo w grupach, uzbrojeni w kosy i broń myśliwską przekraczali granicę i walczyli o wolność Polski. W wielu miejscowościach kaszubskich stoją pomniki stanowiąc żywy dowód ich bohaterstwa.

Nigdy nie zapomnijmy tych bohaterskich powstańców. Ich mogiły są rozsiane po całej Polsce. W tej rozpaczliwej walce zapłacili najwyższą cenę, bo swoje życie. Powstanie upadło kraj został wydany na terror i samowolę namiestników carskich (Berg, Murawie ps. Wieszatiel). Masowe rozstrzeliwanie i wieszanie uczestników powstania, przejmowanie majątków, wysyłka bez wyroków na sybir to stało się codziennością. Władze państw Europy patrzyły w milczeniu na zagładę narodu polskiego. Jako wyraz akcji dyplomatycznej złożono do cara noty: Anglia i Francja w dniu 17 czerwca, Austria, 18 czerwca. Treści tych not wywołały przykre wrażenie w Polsce. W depeszy z dnia 29 czerwca Rząd Narodowy pisał do kś. Czartoryskiego: „Gdyby propozycje te czynione były na serio, byłyby one największą usługą dla Moskwy, nową dobrowolną sankcją podziału, prawdziwym ciosem dla politycznego życia naszego i ostatnią klęską narodowości naszej”.

Szukajmy miejsc pamięci bohaterskich Polaków, bo mogą być w pobliżu nas, upamiętniajmy je. Nie zapominajmy o historii i jeszcze raz powtarzam moją opinię z jednego z poprzednich komentarzy: historia nie może zniknąć z programów szkolnych.

2 KOMENTARZE

  1. Strasznym błędem rzeczowym jest napisanie, że Józef Cowen powiedział te słowa w 1961, skoro zrobił to 100 lat wcześniej. :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.