Polacy nie byli jak dziś bombardowani kampaniami reklamowymi, ale propagandową relacją importu… cytrusów. O tym, jak w PRL podgrzewano przedświąteczną gorączkę opowiada dr Patryk Pleskot z Instytutu Pamięci Narodowej.

Już w listopadzie z dalekiej Kuby wyruszał statek z importowanymi do Polski cytrusami. Komunistyczne władze naszego kraju dbały o to, aby to wydarzenie, było szeroko ogłaszane wśród obywateli. Zdobycie karpia w gospodarce centralnie planowanej nie było takie proste. W niektórych zakładach jedną rybę dzielono wśród kilku pracowników. Był też zamiennik. W ramach bratniej pomocy, sowieci przysyłali do Polski dorsza.
Święta Bożego Narodzenia były jedną z tych polskich tradycji, z którą władze komunistyczne nie próbowałby walczyć, ale co więcej, nawet ją na swój sposób wspierały.
[youtube_sc url=http://youtu.be/1fDKAUt2y5c]