fot. sxc.hu

Ponad dwa tysiące wiatraków na morzu chcą zbudować zagraniczni inwestorzy na tak zwanej Ławicy Słupskiej. Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej zgodziło się właśnie na stworzenie trzynastu sztucznych  wysp, na których stanęłyby elektrownie wiatrowe – ujawnił słupski Urząd Morski.

Fot. GK

Największe skupisko morskich farm wiatrowych stanie na tak zwanej Ławicy Słupskiej, czyli stosunkowo płytkim obszarze Bałtyku położonym około 25 mil morskich na północ od Ustki. Warunki na tym akwenie są tak doskonałe do budowy farm wiatrowych, że Urząd Morski w Słupsku jest wręcz zasypywany wnioskami od przyszłych inwestorów.

– Dostaliśmy 63 wnioski w sprawie utworzenia sztucznych wysp, na których staną elektrownie wiatrowe. Na razie zgodziliśmy się na budowę 13 wysp – mówi Tomasz Bobin, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku.

Trzynaście sztucznych wysp będzie zlokalizowanych od Ustki po Łebę. Na największej z farm może stanąć nawet 150 wiatraków. W sumie na wszystkich sztucznych wyspach zagraniczni inwestorzy planują zbudować ponad 2100 wiatraków. Pracownicy Urzędu Morskiego uspokajają od razu zarówno turystów jak i samorządowców z nadmorskich gmin. Wiatraki nie będą widoczne z plaży

– Najbliższa farma wiatrowa stanie 12 mil morskich od brzegu. Kolejne będą zlokalizowane 27 mil morskich i 47 mil morskich od brzegu. Biorąc pod uwagę, że stojąc na plaży sięgamy wzrokiem około siedmiu kilometrów w głąb morza, żadna z farm nie powinna być widoczna z brzegu – tłumaczy Tomasz Bobin i potwierdza, że Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej wydało zgodę na budowę pierwszych trzynastu wysp z wiatrakami.

Choć wiatraki na morzu na pewno nie będą odstraszać  turystów, mogą mocno utrudnić życie rybakom. Ławica Słupska jest bowiem miejscem największych połowów dorszy.

– Jeżeli na ławicy słupskiej powstaną farmy wiatrowe, na pewno będziemy domagać się odszkodowania za utracone łowiska – zapowiada Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich. – Rybacy z innych europejskich krajów, gdzie powstały farmy na morzu otrzymali już z tego tytuły rekompensaty – dodaje.

Fot. GK

Mimo, że zagraniczni inwestorzy rozpoczęli już badanie dna morskiego i oddziaływania wiatraków na środowisko, do powstania morskich farm wiatrowych jeszcze daleka droga. Największym problemem dla inwestorów może być pokonanie trudności administracyjnych. Aby na naszych akwenach powstały farmy wiatrowe potrzebna jest zgoda aż sześciu ministrów: środowiska, rolnictwa, gospodarki, spraw wewnętrznych, obrony, a nawet kultury.  Zgodnie z planem prąd z pierwszej farmy popłynie w 2020 roku.

1 KOMENTARZ

  1. Co za głupota! Finansujemy z naszych podatków obce firmy, które drenują nasze naturalne zasoby
    i niszczą nieodwracalnie ekosystem. Prądu to my mamy nadmiar, a wiatraki bezpieczeństwa energetycznego nam nie załatwią, bo same bez prądu z konwencjonalnych źródeł obyć się nie mogą. Polacy obudźcie się, bo władza zamiast tworzyć dla nas miejsca pracy, je nam zabiera i rozdaje Niemcom, Portugalczykom, Hiszpanom itp. Oni zrujnowali u siebie już krajobraz, a teraz chcą i nas pozbawić piękna przyrody. Precz z pseudoekologicznymi wiatrakami! Rybacy nie czekajcie, składajcie już pozwy o odszkodowania… Ciekawe czy tymi nędznymi groszami z farm wiatrowych władza zdoła pokryć roszczenia odszkodowawcze.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.