fot. poddabie.info

Stowarzyszenie Klif z Poddąbia popierane przez mieszkańców i turystów, alarmuje o niekorzystnych planach Urzędu Gminy Ustka wobec nadmorskiego kurortu. Jak tłumaczy wójt gminy, protest jest niepotrzebny, a Poddąbiu nie grozi masowa wycinka drzew i utrata letniskowego charakteru miejscowości.

fot. poddabie.info

Mieszkańcy Poddąbia oraz osoby udostępniające w nim noclegi obawiają się, że gmina planuje umożliwienie potężnych inwestycji, które będą znacząco ingerować w klimat miejscowości, dotąd cenionej za naturalne otoczenie, inne niż w Ustce czy Rowach.

Przeczytaj także: Mieszkańcy i turyści stają w obronie lasu >>

– Zaproponowane w obowiązującym planie miejscowym funkcje terenu istnieją i działają w obszarze Poddąbia. Zatem gmina nie wprowadza funkcji innych, niż mocno powiązane z turystyką, usługami w zakresie turystyki czy też zabudową letniskową – mówi Anna Sobczuk-Jodłowska, wójt Gminy Ustka.

Mieszkańcy obawiają się, że tuż koło ich domków wyrosną potężne apartamentowce, jednak jak przekonuje wójt zaproponowane elementy struktury funkcjonalno-przestrzennej stanowią wyważoną i przemyślaną próbę uporządkowania przestrzeni w centrum Poddąbia.  Obowiązującym planem miejscowym nie wprowadzono żadnej funkcji dla terenu, która byłaby niezgodna z funkcjami na terenach sąsiednich.

– Z terenu będącego własnością gminy powstanie 12 działek przeznaczonych pod zabudowę letniskową czy też usługową. Opracowując dany plan gmina analizuje miejscowość w szerszym ujęciu.  Podkreślenia wymaga fakt, że w tym samym czasie opracowywany był plan na prywatne tereny sąsiednie – gmina w żaden sposób nie zaingerowała w prawo własności, zaś wszystkie funkcje niekomercyjne zlokalizowała na terenie swoich nieruchomości – tłumaczy wójt Jodłowska. – Uchwalając plan w postaci, w której on obowiązuje gmina dokonała zrównoważenia przeznaczenia komercyjnego i wprowadzoną dodatkową powierzchnią zabudowy z terenem wspólnym o znaczeniu dla wszystkich mieszkańców. Gmina jako właściciel nieruchomości ma prawo do dysponowania swoją własnością tak, jak mają do tego prawo wszyscy właściciele terenów prywatnych – dodaje.

Protestujący zarzucają urzędnikom, że tworząc plan zagospodarowania kierują się jedynie coraz większą potrzebą zysku. W urzędzie gminy dowiadujemy się, że przesłanką są zarówno względy ekonomiczne, jak też chęć uporządkowania ładu przestrzennego na terenie będącym własnością gminy. Z obszaru opracowania, tj. 2,2 ha, około 50% terenu przeznaczona jest pod funkcje publiczne, ogólnodostępne.

Właściciele domków i mieszkańcy martwią się również, że turyści dojeżdżający do nowych obiektów będą zakłócać ich spokój korzystając z dróg tuż pod ich rezydencjami. – Należy zwrócić uwagę, że nowo projektowane drogi mają szerokość 8 m, szerokość ulicy Spacerowej (po uwzględnieniu zapisów planu sąsiedniego) to przeważnie 15-17 m, zaś szerokość ulicy Plażowej to również 10 m. Na tak przeznaczonych obszarach i szerokościach możliwa jest lokalizacja dróg dojazdowych – kwituje problem wójt.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.