fot. archiwum

W powiecie bytowskim powstaje pierwszy próbny odwiert związany z poszukiwaniami gazu łupkowego. We wsi Miszewo prace są prowadzone zaledwie 250 metrów od zabudowań. To wywołało sprzeciw większości mieszkańców, którzy domagają się zatrzymania wielomilionowej inwestycji.

fot. archiwum

Miszewo to do niedawna spokojna wioska w powiecie bytowskim. Większość mieszkańców to rolnicy, którzy utrzymują się z tego co wypracują ciężką pracą w polu. Niestety od kilku dni potężne maszyny jeżdżą blisko ich pól uprawnych w poszukiwaniu gazu łupkowego. Mieszkańcy zmęczeni głośnymi hałasami oraz w obawie o swoją przyszłość domagają się wstrzymania budowy wieży wiertniczej.

Pod protestem podpisała się większość mieszkańców Miszewa, a ich apel z kilkuset podpisami trafił na biurko ministra ochrony środowiska.

– Realizowana przez firmę BNK Polska inwestycja zatruje nam pola uprawne. Nie wspominając, ze te prace naprawdę utrudniają nam życie – mówi Jakub Kazimierski, właściciel ośrodka agroturystycznego.

Przedstawiciele konsorcjum odpowiedzialnego za inwestycję przyznają, że podczas wydobywania gazu zużywane są ogromne ilości wody z niewielką domieszką związków chemicznych, ale ich zdaniem nie stanowią one zagrożenia dla położonych niżej wód gruntowych.

Większość mieszkańców nie wierzy w zapewnienia przedstawicieli zagranicznych koncernów, że eksploatacja gazu nie zniszczy przyrody. Dlatego o pomoc zwrócili się do samego premiera. W tym roku na samym Pomorzu prowadzonych jest kilkadziesiąt próbnych odwiertów. Koszt każdego wynosi 50 milionów złotych.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.