Kilka dni temu, w Senacie RP, z inicjatywy przewodniczącego senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, odbyła się interesująca sesja dla której pretekstem były wyniki badań przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej (FRDL) przez zespół dra Cezarego Trutkowskiego, a dotyczących przebiegu i wyników ostatnich wyborów do władz samorządowych.

*Kolejny raz frekwencja wyborcza nie przekroczyła 50% uprawnionych do głosowania (47,40%), aczkolwiek była nieco wyższa od tej sprzed czterech lat (47,32%). Ale co ciekawe udział w wyborach w gminach mniejszych, odwrotnie niż w przypadku wyborów ogólnokrajowych, jest bardziej atrakcyjny. Oznacza to, że mieszkańcy tych miejscowości mocniej chcą zaznaczyć swój wpływ na kształt władz lokalnych. Bierze się to chyba także z mniejszej anonimowości kandydatów.

*Jak pamiętamy wielka wrzawa została podniesiona jeśli idzie o liczbę nieważnie oddanych głosów, łącznie z zarzutem sfałszowania wyborów. Okazuje się, że w skali kraju oddano 9,76% głosów nieważnych, a więc tylko o niecałe 2% więcej niż w 2010 roku.

*Niepokojące jest, że w 9,6% gmin zgłoszono tylko jednego kandydata na urząd wójta, burmistrza, prezydenta. Mimo, że był to spadek o 2,6% w stosunku do poprzednich wyborów to i tak wielkość ta zastanawia.

*Wielkie nadzieje związane były z wprowadzoną zasadą 35% liczby kobiet na listach wyborczych do rad powiatów i miast na prawach powiatów oraz do sejmików wojewódzkich. Okazało się, że ten przywilej nie przełożył się na większą liczbę zdobytych przez kobiety mandatów.

*Wybory nie potwierdziły tezy o wzroście wpływów partii politycznych we władzach gmin. Przejawiają się one głównie w powiatach i w sejmikach. Natomiast dowodem budzenia się społeczeństwa obywatelskiego była ogromna liczba lokalnych komitetów wyborczych, w tym nowopowstałych ruchów miejskich.

*Mimo pewnego spadku (z 76% do 61%) odnotowywany jest ciągle wysoki odsetek ponownie wybranych szefów gmin, głownie prezydentów miast. Otwartą pozostaje więc nadal dyskusja o zasadności wprowadzenia kadencyjności sprawowanych funkcji. Okazuje się też, że niższa frekwencja sprzyja dotychczasowym liderom. Może to oznaczać, że mieszkańcy częściej idą do wyborów ażeby wyrazić swój sprzeciw niż uznanie.

*Priorytetem w rozwoju gmin były w zdecydowanej większości inwestycje infrastrukturalne. Kolejne pozycje zajmowało: podnoszenie jakości usług publicznych, stabilizacja budżetów, rozwiązywanie problemów społecznych i bieżące zarządzanie. Badanie pokazało, że pojawienie się budżetów obywatelskich nie miało większego wpływu na frekwencję i rezultaty wyborów.

*Omawiana analiza odnotowała również, że wyborcy doceniają brak afer, konfliktów, napięć. Tam gdzie one występowały częściej dochodziło do utraty stanowiska przez dotychczasowego włodarza nawet już w I turze. Uczestniczący w wyborach także bardziej cenią tych liderów, którzy dążą do rozwiązywania problemów wspólnie z mieszkańcami i są otwarci na współpracę z organizacjami pozarządowymi, aniżeli tych, którzy próbują rządzić jednoosobowo.

Rok 2015 prezydent B. Komorowski ogłosił rokiem samorządu terytorialnego, bo minęło właśnie 25 lat od uchwalenia nowego prawa pozwalającego na zasadniczą zmianę ustroju władz lokalnych, a w maju obchodzić będziemy też 25-tą rocznicę pierwszych demokratycznych wyborów samorządowych. Polskie gminy są silne siłą swojej niezależności, posiadanym majątkiem, społecznym poparciem i coraz bogatszym doświadczeniem. Oczywiście, że w funkcjonowaniu władz lokalnych pojawiają się też patologie, ale stanowią one raczej margines tego wielkiego, zbiorowego dzieła.

P4300164

Profesor Jerzy Regulski, nazywany ojcem samorządu terytorialnego, który niestety opuścił ziemskie bytowanie właśnie, a może i symbolicznie, w 25-cio lecie samorządowej reformy, może być dumny, że Polska samorządowa ma się dobrze.

Jan Król, 15.03.2015

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.