fot. nadesłane

Kolejne spotkanie w ramach II Festiwalu Filmów Kaszubskich przejdzie do historii całej sezonowej imprezy z dwóch powodów. Odnotowano najwyższą z dotychczasowych frekwencję, a po drugie tematyka tak ożywiła widzów, że trzeba było zamykać – znakomitą skądinąd – dyskusję ze względów czasowych.

fot. nadesłane

Po równie udanych projekcjach związanych tematycznie z Kaszubami w Kanadzie, pielgrzymowaniem oraz budową kaszubskiej Gdyni, tym razem przyszedł czas na temat żukowski. Prawdziwą rewelacją jest uroczy film „Na Kaszubach” z 1961 roku, w którym występują między innymi Zofia i Jadwiga Ptachówny haftujące swe przepiękne dziełka. Utrwalono w nim także wiele innych zasłużonych postaci regionu, jak np. pisarza Augustyna Necla, oraz przepiękne krajobrazy. Niektóre z nich całkowicie uległy zmianie. Film przyjęty był wspaniale.

– To jest chyba jedyny materiał, w którym na żywo występują słynne hafciarki. Znakomita rzecz – stwierdziła Krystyna Rogalewska z Żukowa.

Także sporo – w tym także nieżyjących – osób pokazano w relacji z programu „Rodnô Zemia” z wręczenia sztandaru oddziałowi Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego w Żukowie sprzed 20 lat. Przede wszystkim głównym bohaterem tego obrazu był zasłużony dla Żukowa, Kazimierz Bańczyk.

– To była najpiękniejsza chwila w jego życiu i jedna z ważniejszych w życiu żukowskiego oddziału – podkreślała Lidwina Kreft, obecna prezes żukowskich Kaszubów.

Obrazy te dostarczyły bardzo dużo wiedzy historycznej o Kaszubach, a także sporo wzruszeń. Tymczasem trzeci film o tytule „Ryba Waldorffa” przyniósł dużą dawkę radości. Rzecz dotyczy nieszczęsnego turnieju między Kościerzyną i Kartuzami z 1969 roku. Dwanaście lat temu red. Telewizji Gdańsk Jan Błaszkowski odnalazł archiwalne zdjęcia i zrealizował wówczas reportaż, w którym umiejętnie połączył stare i nowe materiały. W ten sposób niegdyś bardzo poważnie traktowany turniej obecnie może być przyczynkiem do lepszego rozwoju kultury kaszubskiej i zdrowej rywalizacji o prymat na Kaszubach.

– Jestem rodowitym kościerzakiem. O turnieju słyszałem już w dzieciństwie. Musiało to być coś bardzo ważnego dla mieszkańców obu powiatów. Między innymi dlatego postanowiłem zrealizować ten materiał – podkreślał Jan Błaszkowski, obecnie dziennikarz ogólnopolskich „Faktów” TVN. – W pewnym sensie niech ten turniej trwa ciągle, oczywiście w duchu przyjaźnie i zrozumienia, a także radości – dodał redaktor.

Tematyka spotkania wywołała bardzo ciekawą dyskusję o kaszubskości. Między innymi Genowefa Dishl, niegdyś z Miszewa, a od około dwudziestu lat mieszkanka Szwajcarii, po kaszubsku pytała gościa spotkania o znajomość języka kaszubskiego. Brunon Cirocki z Borzestowa interesował się, jak jest dziś postrzegana kaszubskość w kręgach medialnych w Polsce.

– W mojej młodości traktowano w Kościerzynie ten język, jako coś gorszego. Dziś chciałbym się nim posługiwać, ale to nie jest takie proste. Obecnie fakt, że jestem Kaszubą, jest powodem wielkiej satysfakcji oraz nobilitacji w oczach dziennikarzy z innych regionów – odpowiadał Błaszkowski.

Po kilku kolejnych – równie interesujących – spontanicznych wypowiedziach, trzeba było niestety kończyć to bardzo miłe spotkanie. Bohaterami dalszej części była kapela kaszubska ze Stażek oraz Koło Gospodyń Wiejskich z Chwaszczyna, które przygotowało smaczne potrawy kaszubskie.

Jan Dosz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.