fot. nadesłane

Podsumowanie VII Festiwalu Filmów Kaszubskich było pięknym świętem naszego regionu, podczas którego dominowała kaszubszczyzna w najpiękniejszej formie.

fot. nadesłane

Organizatorom festiwalu zawsze zależało na tym, by impreza ta łamała odwieczne stereotypy o ludowości naszej kultury, o niskim statusie rodnej mowy. Wbrew obiegowym osądom i zaklinaniu się działaczy, że jest inaczej, niestety, wciąż takie postrzeganie naszej kultury ma miejsce i to także w kręgach władz ZKP, które zdają się nie dostrzegać jeszcze, że język – jako absolutny fundament kaszubszczyzny – praktycznie już zanikł w życiu społecznym.

Ale nie na festiwalu filmów! Generalnie dominuje na nim już język polski, natomiast w wypowiedziach bardziej wyrafinowanych, dostojnych, króluje język kaszubski. Inaczej mówiąc  kaszubszczyzna jest cechą nobilitującą imprezę.

Na piątym i jednocześnie ostatnim seansie zaprezentowano film dokumentalny „Żywioły” z 2016 r. zrealizowany przez Ewelinę Karczewską i Piotra Zatonia. Obraz na przykładzie pięciu bohaterów ukazuje żywioły naszego regionu: ogień, powietrze, ziemia, woda i eter.

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mogliśmy zaprezentować się już trzeci raz na tym festiwalu. Dostrzegamy, że co roku wzrasta frekwencja, jest rosnące zainteresowanie kaszubskim filmem. Krótko mówiąc, jest po co robić – mówiła Ewelina Karczewska. – Mamy już pomysł na „Żywioły II”. Pewnie w przyszłym roku będą gotowe – dodawał współrealizator.

Na seans przybyły panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Kamienicy Szlacheckiej, który są jednym ze zbiorowych bohaterów filmu. – Jesteśmy bardzo zaszczycone i wdzięczne realizatorom, że zechcieli zaangażować nas do tej roli – podkreślała szefowa koła, Maria Birr.

Na spotkaniu było blisko dwustu osób. Wielu z nich przybyło po raz pierwszy. Całkiem spora grupa pojawiła się z Gdańska, w tym jedna osoba nawet z głębi Niemiec. Wszyscy – Kaszubi! Oznacza to, że festiwal ten znakomicie integruje społeczność regionu, także tych, którzy nie są Kaszubami, ale żywo interesują się tą dynamiczną kulturą. Przykładem jest dr Kamila Olga Stępień.

– Było fantastycznie! „My mamy coś, co z tej ziemi wyrasta… mamy Żywioły” to słowa jakie zapadły mi mocno w pamięć. Są bardzo symboliczne, prawda? Kaszuby, ta tradycja i ci cudooowni ludzie wokoło są dla mnie nieustającą inspiracją. Podziwiam was i szanuję całym sercem. Gratuluje całemu zespołowi organizatorów oraz najserdeczniej dziękuje za zaproszenie – nie szczędziła słów zachwytu pani doktor, na co dzień wykładowca Gdańskiej Wyższej Szkoły Ateneum.

Zdecydowanie jednak najwięcej widzów jest z gminy Żukowo. Impreza wpisała się bardzo mocno w kulturowy pejzaż tej gminy. Na każdym z seansów byli obecni zarówno urzędnicy, jak i radni, w tym przewodniczący Rady Miejskiej Witold Szmidtke. Większość filmów obejrzał także burmistrz Gminy Wojciech Kankowski.

– Nie ukrywam, że jestem pod wielkim wrażeniem tego wszystkiego, co tu się dzieje; zarówno bardzo ciekawych filmów, jak i organizacyjnego impetu. Na to wszystko składa się praca wielu ludzi związanych z ZKP Banino i klubami młodych. Kiedy jest dobry, zgrany i zgodny zespół, to okazuje się, że można robić naprawdę wielkie rzeczy – podkreślał burmistrz Żukowa.

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”761″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”150″ thumbnail_height=”90″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”20″ number_of_columns=”0″ ajax_pagination=”1″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”1″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]

Zarówno Gmina, jak i Ośrodek Kultury i Sportu partycypowały w działaniach organizacyjnych, podobnie też firma Labdar Dariusza Labuddy – jednego z członków Zarządu partu Banino. W gruncie rzeczy jednak najważniejszy jest rzeczywiście wkład intelektualny i społeczny członków banińskiego partu. Ten czynnik w decydujący sposób wpływa na organizacyjny sukces. W sukces ten wpisuje się także duże zaangażowanie ściśle współpracujących Kół Gospodyń Wiejskich z: Miszewa, Niestępowa, Pępowa i – na ostatnim pokazie – Tokar z gminy Przodkowo.

– To, co tu zobaczyłem, jest wprost zdumiewające – podkreślał Ryszard Tusk z Bydgoszczy, któremu aż trzykrotnie wraz z małżonką udało się być na czwartkowych wieczorach. – Będę zabiegał u władz naczelnych ZKP o wsparcie tej inicjatywy, także od strony finansowej – obiecał działacz kaszubski, były prezes ZKP w Bydgoszczy, który na ostatni seans przybył wraz ze swym bratem, kapłanem z Austrii.

Tegoroczny festiwal miał – oprócz rekordowej frekwencji – kilka szczególnie miłych wyróżników. Niemal wszystkie prezentowane filmy – poza jednym – były nowe, miały co najwyżej kilka lat. Aż sześć z dziesięciu powstały w ciągu ostatnich dwóch lat. Nie ulega wątpliwości, że sam festiwal inspiruje twórców do działania. Kolejnym aspektem jest duży potencjał młodości, zarówno wśród filmowców, jak i w trzonie organizacyjnym. Te czynniki doskonale wpisują się w ogólną ideę, która towarzyszy kreatorom imprezy od początku jej trwania. Daje to wielką nadzieję na dalszy rozwój, tym bardziej, że w tym roku pojawiły się konkretne sygnały z Narodowego Centrum Kultury w Warszawie zainteresowanego dalszymi losami festiwalu.

Jan Dosz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.