fot. kadr z filmu "Rozstanie"

Film «Rozstanie» w reżyserii Asghara Ferhadi został nagrodzony Oskarem  dla najlepszego filmu obcojęzycznego.  Irańskie dzieło, które pokonało „W ciemności” Agnieszki Holland, poleca Renata Dymna.

«Mężczyźni stoją nad kobietami, ze względu na to, że Bóg dał wyższość jednym nad drugimi…». Tak brzmi jeden z wersetów Koranu i nie jedyny, który potwierdza, że w tym kręgu kulturowym, kobieta nie jest zdolna do samodzielnego życia bez mężczyzny, a jej powołaniem jest być matką, żoną, córką. Z naszego europejskiego punktu widzenia, pod którym płyną fale własnego i amerykańskiego feminizmu, partnerstwa płci, brzmi to obco – wręcz anachronicznie. Obrońcy Koranu, co prawda, przytaczają, figurujące w nim również, zapewnienia o wadze miłości małżeńskiej czy odpowiedzialności mężczyzny za byt rodziny i opiekę  nad nią. Niedługo jednak, nawet tak konserwatywne kraje jak Iran czy Liban będą musiały się rozstać z tą częścią tradycji muzułmańskiej, która ciągle sprawia, że w tych krajach kobiety nie mogą np. głosować. Za to, w ich imieniu, może to zrobić mąż reprezentujący także inne kobiety w rodzinie.

fot. kadr z filmu „Rozstanie”

Co prawda od połowy XX wieku, w krajach muzułmańskich, nastąpiło pozorne złagodzenie stanowiska wobec wyborczego prawa drugiej płci. W Arabii Saudyjskiej głosują już kobiety, ale tylko wykształcone. Inne boją się fatwy (klątwy) i żyją jak przed wiekami.  Ulice irańskich miast, takich jak Teheran, pełne są więc kontrastów. Ich zderzenie zobaczymy w filmie «Rozstanie»(wcześniej Złoty Niedźwiedź w Berlinie, teraz Oskar). Widać tam dwa typy kobiet. Jedne wciąż noszą czarne czadary, zasłaniają twarz i sylwetkę, a z domu nie wychodzą bez mężów i ojców, podczas gdy inne tylko w chustkach na głowie, mocnym makijażu, szpilkach, swobodnie kroczą przez ulice, rozmawiając przez telefony komórkowe, a nawet z mężczyznami. To kobiety wyzwolone i wykształcone, ze środowisk biznesu. One też jeżdżą własnymi samochodami i w ten sposób omijają autobusy czy metro, gdzie przez środek pojazdu zamontowana jest barierka. Dzieli ona przestrzeń na tę dla kobiet i mężczyzn, w której niewiasta może pojawić się, ale pod opieką ojców, mężów i braci.

Z naszego punktu widzenia jest to dyskryminacja, mająca miejsce w środkach lokomocji, sklepach, kinach, szkołach, urzędach i domach. Z irańskiej perspektywy nie dla wszystkich kobiet jest to poniżające. Otóż, z drugiej strony medalu, co trudno nam «obcym» pojąć, kobieta jest  tam  traktowana również jak święta. Pomimo stworzonych jej ograniczeń darzy się ja szacunkiem, uznając za symbol piękna, nietykalności, godny najwyższej miłości. Tak jak istnieją dwa porządki widzenia kobiet, tak funkcjonują obok siebie kobiety tradycyjne i bardziej nowoczesne. W wielkich miastach pojawiają się te ostatnie, na prowincji jeszcze widać obrazki radykałów z długimi brodami i żonami w czarnych chałatach, zasłaniających nogi, w pełnych butach o każdej porze roku. Może nasz dziwić, że nawet odważniejsze kobiety z Iranu, nie chcą emancypacji o jaką walczyła nasze płeć w Ameryce czy Europie. One nie buntują się przeciw rolom matek, żon i córek. Akceptują je. Pragną jednak także kształcić się, pracować, robić karierę zawodową, awansować, istnieć w polityce.

Wśród kobiet były dotąd nieliczne wyjątki osiągające publiczny sukces, jak Szirin Egadi – pierwsza w historii Iranu kobieta, która została sędzią. One chcą, by te wyjątki stały się regułą. Tymczasem mężczyźni są bardziej zachowawczy i strzegą świata, w którym dotąd niepodzielnie królowali. Wciąż tkwią mentalnie w wersetach Koranu w rodzaju «I napominajcie te, których nieposłuszeństwa się boicie, pozostawiajcie je w łóżkach i bijcie je». Do tego nie zachęca ani Tora ani Biblia.

W taki świat, na rozstajach zmian religijnych, społecznych, kulturowych, wchodzimy z irańskim reżyserem (świetnym obserwatorem życia w swoim kraju) i filmem «Rozstanie». Asghar Farhadi tak prawdziwie diagnozuje świat, który zna z autopsji, że musi obawiać się o swoje losy i mieć oczy szeroko otwarte. Na pewno nie ułatwia mu to życia. Tym większy podziw budzi jego uczciwość, gdy decyduje się badać moralne i etyczne niuanse postaci opowiedzianej przez siebie historii.

Wszystko zaczyna się (i kończy) od tytułowego rozstania. Ona – nie chce, by 11-letnia córka dorastała w Iranie. Uważa, że całą rodziną muszą opuścić ten kraj i spróbować żyć normalnie gdzie indziej. On – nie widzi powodów do emigracji. Opiekuje się ojcem chorym na Alzheimera i choć wydaje się być człowiekiem mniej więcej przyzwoitym, chce żyć w patriarchalnym świecie mężczyzn, który funkcjonuje od pokoleń. Już na początku mamy więc podział na stronę kobiet i mężczyzn. Przy czym córka, po odejściu matki, początkowo mieszka z ojcem i dziadkiem i jak  każde dziecko chce na nowo połączyć rodziców. Po rozstaniu z Simin Nader zatrudnia opiekunkę do ojca. Tu pojawia się Razich okutana w czadar, z rzeczywistości mocno tradycyjnej. Podejmuje pracę w tajemnicy przed porywczym mężem, który od dawna jest bezrobotny i wiszą nad nim wierzyciele. Kobieta jest ciężarna (chałat czyni to niewidocznym) i przychodzi do pracy z czteroletnią córeczką. Chce zarobić, by pomóc rodzinie. Jest przy tym zastraszona i religijna. Znamienna jest scena, w której trzeba zmienić choremu ubranie. Wtedy Razich dzwoni po radę czy może dokonać tej czynności (kobieta dotykająca obcego mężczyznę to przekroczenie ortodoksyjnych norm religijnych). Ale prawdziwy dramat dopiero nadchodzi. Pewnego dnia Nadar wcześniej wraca z pracy i znajduje, w pustym mieszkaniu, nieprzytomnego, przywiązanego do łóżka ojca. Gdy wraca opiekunka wybucha awantura. Nadar nie chce, by dalej u niego pracowała. W dodatku zniknęły pieniądze… Wypycha ja za drzwi. Szybko okazuje się, że Razich poroniła płód, który miał już 4,5 miesiąca. Według irańskiego prawa to zabójstwo dziecka. Mąż kobiety jest żądny zemsty, działa tzw. zwyczajowe prawo krwi (można je zażegnać karą lub pieniędzmi), składa sprawę do sądu. Nadar wnosi oskarżenie o kradzież i niedopatrzenie obowiązków nad ojcem. Działa prawo, jak z zamierzchłych wieków. Nadar zostaje zakuty i umieszczony w więzieniu, z którego wydobywa go dopiero okup żony. Pytania zaczynają się mnożyć. Czy kobieta naprawdę poroniła z powodu upadku ze schodów czy jest to szantaż podszyty inna tajemnicą? Czas przesłuchań sprawi, że każda z postaci pokaże nam się z kilku stron. Prawda ma, jak łuski cebuli, wiele warstw. Tak samo jest z kłamstwem. Nikt nie jest naprawdę zły i winny i nikt nie jest bez skazy. Wszyscy mają swoje subiektywne prawdy i tego się trzymają. Nie podlegają transformacji. Jest to zaskakujące nawet w budowaniu wymiaru tragiczności. W filmie Farhadiego ludzie są tym kim byli i tacy pozostają (z wyjątkiem córki, która przez wybór któregoś z rodziców zdecyduje dopiero o swoim życiu). Daje nam to wiele do myślenia. Jeśli członkowie społeczności rodzinnej są tak kostyczni i zachowawczy  i nie chcą rozstać się ze swoimi wyobrażeniami, to czy możliwe są rozstania na większą skalę – irańskiego społeczeństwa z odchodzącym światem (tym, którego nie chce już większość kobiet)? W ostatniej scenie filmu zostawimy na sali rozwodowych rozpraw córkę Simin i Nadera (role wszystkich są perfekcyjnie realistyczne). W obliczu rozstania rodziców musi odpowiedzieć na pytanie, z którym z nich zostanie. To jej wejście w dorosłość i odseparowanie od  jednej z rzeczywistości, wybór decydujący o dalszym życiu.

Rozstania są motywem tego filmu, motywem weryfikującym ludzie postawy. Każdy z kimś i czymś musi się pożegnać. Takie jest dojrzewanie i samo życie. Przez historię  dwóch irańskich rodzin, jak przez soczewkę, oglądamy w istocie obszerniejszą rzeczywistość  całego dzisiejszego Iranu. Nie znamy jego praw, zwyczajów ani  świętej księgi, ale uczymy się tego w imię poznania człowieka w ogóle. Moralitet bowiem może się rozgrywać wszędzie.

Renata Dymna

Rozstanie, reż. Asghar Farhadi.
Gutek Film.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.