fot. archiwum: Gen. J. Haller w Kartuzach

10 lutego minęła już 91. rocznica Zaślubin Polski z Morzem. To wydarzenie niemal każdemu uczniowi kaszubskich szkół wiąże się z postacią gen. Józefa Hallera – dowódcy słynnej „błękitnej armii”. Także w Kartuzach i Kościerzynie ta postać jest godnie upamiętniona.

fot. archiwum: Gen. J. Haller w Kartuzach

Centralna ulica Kartuz nosi jego imię, także w Kościerzynie do znanego już w całym województwie szpitala specjalistycznego prowadzi ulica imienia słynnego dowódcy i wielkiego Polaka. Czy zatem tylko słynne zaślubiny są źródłem takiej popularności tej postaci na Kaszubach? Na pewno nie. Wielu uważa, że odpowiedzią na to pytanie jest przemarsz armii na czele z J. Hallerem przez Kaszuby, w tym dwa centralne miasta regionu. To przekonanie może też utwierdzać znany w Kartuzach obraz malarza Henryka Kotowskiego, który przedstawia Hallera z wyciągnięta szablą przed swoim wojskiem na kartuskim rynku. Obraz jest aktualnie własnością Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego w Kartuzach. Rodzi się pytanie, czy takie wydarzenie miało w ogóle miejsce? Odpowiedź brzmi – nie. A czy Haller był w ogóle w Kartuzach? Tak! I to aż trzykrotnie.

Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku. Pomorze jednak było przez ponad rok obiektem zaciekłych dyskusji polityków europejskich. W tym celu wyjechała do Wersalu delegacja na czele z Antonim Abrahamem, która stanowczo i skutecznie domagała się przyłączenia Kaszub do Polski. Nie ulega zatem wątpliwości, że właśnie Kaszubom przywiązanym do polskości, nasza ojczyzna zawdzięcza dostęp do morza. Po podjęciu ostatecznych decyzji nastąpiło przejęcie Pomorza przez wojsko polskie. Zaczęło się od Torunia, który leżał już w granicach dawnego zaboru pruskiego. Błękitna armia weszła do miasta 19 stycznia 1920 roku. W tym właśnie dniu miasto to wróciło do polskiej macierzy, jednocześnie stało się siedzibą województwa pomorskiego. Tam ustalono też program obchodów symbolicznych zaślubin z morzem. Po kilku dniach zaczęto przejmować kolejne pomorskie miasta.

Wszędzie triumfalne witano polskich żołnierzy. W Kartuzach stało się to w dzień 8 lutego 1920 roku za sprawą I pułku Ułanów Krechowieckich. Był to jeden z oddziałów „błękitnej armii”. Swój rodowód pułk wywodził od 1 Pułku Ułanów utworzonego w ramach Legionu Puławskiego, zaś przydomek „krechowieccy” od miejscowości Krechowce koło Stanisławowa, gdzie pod dowództwem płk Bolesława Mościckiego stoczył swój pierwszy zwycięski bój. Pułk brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej, gdzie wsławił się obroną Gródka Jagiellońskiego, czym przyczynił się do powodzenia odsieczy Lwowa. W Kartuzach witał żołnierzy ówczesny starosta Emil Sobiecki wraz z tłumem mieszkańców.

W kronice szkoły w Sianowie miejscowy nauczyciel Stefan Bągorski zapisał w 1 rocznicę tego wydarzenia, że wojsko polskie wkroczyło do Sianowa 10 lutego 1920 roku. Jest to jedyna, nieco sensacyjnie brzmiąca informacja, która sygnalizuje obecność wojsk słynnej „błękitnej armii” w Sianowie. Gdyby dać wiarę zapiskom sianowskiego nauczyciela, pułk musiał spędzić dwie noce w Kartuzach i wczesnym rankiem wyjechać, by zameldować się 10 lutego w Pucku przed zaślubinami, które rozpoczęły się około godz. 13. Zarówno wybór drogi przez Sianowo, jak i datę 10 lutego potwierdzają „Historia Wejherowa” pod red. Józefa Borzyszkowskiego oraz „Bedeker wejherowski” Reginy Osowickiej. Stąd wiemy, że hallerczycy wkroczyli do Wejherowa w strugach deszczu, witani owacyjnie przez tłumy mieszkańców, 10 lutego około godz. 10. Wjechali od strony Szemuda, czyli drogą z Kartuz, która prowadzi właśnie przez Sianowo. Z tego wynika, że przez Sianowo oddział przejeżdżał przed godz. 7, z Kartuz zaś wyjechał około 5. Wśród żołnierzy byli także Kaszubi. Jednym z nich był Jan Wiecki spod Kościerzyny, pochowany w 1992 roku w Strzepczu.

Tymczasem gen. Haller, jako dowódca Frontu Pomorskiego, dotarł do Pucka niezależnie. Wyjechał pociągiem z Torunia wczesnym rankiem 10 lutego wraz z całym sztabem wybitnych osobistości. Od Grudziądza towarzyszył mu też ówczesny minister Spraw Wewnętrznych, Stanisław Wojciechowski, późniejszy prezydent RP. W Gdańsku, na dłuższym postoju, Haller otrzymał od podkomisarza Naczelnej Rady Ludowej na Gdańsk i Pomorze, dra Józefa Wybickiego dwa platynowe pierścienie. Do Pucka pociąg dotarł ok. 13. W porcie wszystko było już przygotowane do uroczystej mszy, podczas której patriotyczne kazanie wygłosił ks. płk Józef Wrycza. Rozpoczął je słowami: „Dostojni Panowie, Narodzie Polski, Bracia Kaszubi!” Przywołał też słowa Hieronima Derdowskiego: Czujce tu ze serca toni, skłôd nasz apostolsczi; Ni ma Kaszub bez Polonii, a bez Kaszub Polsczi, by po nich dobitnie podkreślić: O tem credo narodowem każdy Kaszuba pamiętał. I choć fale germanizmu groźnie biły i zalaniem ziemiom kaszubskim zagrażały, Kaszuba stał twardy i niewzruszony, jak ona skała w morzu. Zawładnąć sobą nie dał, ducha polskiego w swej checzy kaszubskiej pielęgnował, pomimo wszelkich wysiłków nauczycieli germanizatorów, a nieraz i księży. Tem samem ziemie i morze kaszubskie dla Polski zachował. Po mszy nastąpiły słynne zaślubiny.

Nocleg generał Haller spędził w domu „Stella Maris” w Gdyni. A już z rana 11 lutego wyjechał do sanktuarium maryjnego w Swarzewie. Potem zwiedzał kolejne nadmorskie osady. Pamiątką tych wydarzeń jest osiedle Hallerowo, które obecnie jest częścią Władysławowa. Po kilku dniach Haller wrócił do Torunia. Dopiero wówczas, już w ostatnich dniach lutego, postanowił zwiedzić miasta pomorskie. Zwiedzanie odbywało się samochodem. Zajechał wtedy na pewno do Kościerzyny i Kartuz, o czym sam wspomina w swoich „Pamiętnikach” wydanych pośmiertnie w Londynie w 1964 roku. Ewidentnie błędna jest zatem informacja zamieszczona w „Dziejach Kartuz” (t. I, s. 321 i t.II, s.27), że Haller odwiedził Kartuzy podczas powrotu z Pucka dzień po zaślubinach.

fot. archiwum: Gen. J.Haller w Kartuzach

Jeszcze tego samego roku rozegrała się wojna bolszewicka, w której także wzięło udział sporo Kaszubów, w tym bohaterski 66 Kaszubski Pułk Piechoty im. J. Piłsudskiego, który odegrał znaczącą rolę w wojnie o niepodległość państwa. W jego szeregach poległ bohaterską śmiercią urodzony w Czeczewie ppor. Jan Hirsz, dowódca jednego z batalionów, kawaler orderu Virtuti Militari. W sumie z powiatu kartuskiego poległo w tych walkach 27 żołnierzy.

Drugi pobyt Hallera w Kartuzach miał nastąpić 16 października 1922 roku. Generał został zaproszony na inaugurację działalności drukarni „Gazety Kartuskiej” i otwarcie dawnego szpitala znajdującego się przy obecnej ul. 3 maja. Czy był tam rzeczywiście obecny? Prawdopodobnie tak. Na pewno jednak wziął udział w uroczystości poświęcenia sierocińca prowadzonego przez siostry Wincentki, która to miała odbyć się – według „Dziejów Kartuz” – 3 listopada 1922 roku. Z tego wydarzenia zachowało się historyczne zdjęcie. Pomiędzy tymi datami Haller mógł ponownie przebywać nad kaszubskim morzem, które – jak wiadomo skądinąd – bardzo pokochał. Po raz trzeci gen. Haller miał odwiedził Kartuzy 14 sierpnia 1927 roku. Wówczas – jak podaje Norbert Maczulis w swojej książce „Kartuzy z dziejów miasta i powiatu” – wziął udział w odsłonięciu i poświęceniu Figury Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej w parku miejskim.

 

Eugeniusz Pryczkowski

1 KOMENTARZ

  1. Stefan Bągorski to nasz wujek pochądzący z Siekówka k.Przemętu w pow.Wolsztyn..Gdyby autor
    tego interesującego artukułu p.t. „Generał Józef Haller na Kaszubach „- Pan Eugeniusz Pryczkowski zechciał skontaktować się ze mną i napisał skąd czerpał zapis o owej notatce w której
    to nasz wujek udokumentował rocznicę pobytu gen.Hallera to będę zobowiązany.Interesuje mnie dokumentacja ,w której wujek dokonywał kronikarskich zapisów gdyż poszukuję danych o jego życiu.Zenon Sokołowski tel.601469598.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.