A mistrz destrukcji to taki człowiek, który w imię swoich wyimaginowanych idei kocha psucie, rozwalanie, demontaż. I kogo mam na myśli? Oczywiście Jarosława Kaczyńskiego, który postawił sobie za cel destrukcję naszego państwa czyli jego instytucji, prawa, procedur, obyczajów. Rzucając przed pięciu laty nieprawdziwe hasło – Polska w ruinie – krok po kroku prowadzi do jego urzeczywistnienia. Łamanie Konstytucji, próba politycznego podporządkowania sądownictwa, dyspozycyjność prokuratury, zawłaszczenie dużych obszarów gospodarki przez partyjnych nominatów, uczynienie z mediów publicznych tuby propagandowej swojej partii, demolka systemu oświaty, niewydolność służby zdrowia, deforma systemu emerytalnego, marnotrawienie publicznych pieniędzy, ograniczanie kompetencji i budżetów miast, miasteczek i gmin wiejskich, lekceważenie opozycji i uczynienie z parlamentu maszynki do głosowania, przed czym rozpaczliwie broni się Senat i wreszcie doprowadzenie do sytuacji w której borykamy się z wyborem prezydenta RP zgodnie z Konstytucją i demokratycznymi regułami gry. Rzeczywiście mistrzowska robota. Trzeba przyznać, że Jarosław Kaczyński jest ostrym graczem. Nie przejmuje się opinią krajową i międzynarodową. Lekceważy wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i ostrzeżenia płynące z Unii Europejskiej. Jednym słowem gra va banque. I ciągle upaja się 30. procentowym poparciem swojego wiernego i zjednoczonego elektoratu oraz rzeszą oddanych mu towarzyszy tej destrukcji.
Na to wszystko nałożyła się nieszczęsna pandemia. Ukazała z całą mocą słabości Polski szczególnie w obszarze służby zdrowia, finansów publicznych, zarządzania kryzysowego. W reakcji na społeczne lęki i niezadowolenie, utratę pracy i przychodów rząd uruchomił mechanizm karania, a wobec protestujących przedsiębiorców wypuszczono policję, która użyła gazu łzawiącego i brutalnie potraktowała nawet senatora i posłankę. Poseł PiS Marcin Horała w niedzielnej audycji Kawa na ławę nazwał protestujących rozrabiakami i nawet przywołał Kaszubów, tych samych co w Pucku, jako siejących zamęt. Kaszubi powinni to sobie zapamiętać, bo po prostu ich obraził.
W taki oto sposób mistrz realizuje swoją misję, którą czasami traktuje jako posłannictwo. Od kogo? Chyba od samego Pana Boga gdyż biskupi mu w tym nie przeszkadzają. Bójmy się takich mistrzów. Są zdolni do wszystkiego jak pokazuje historia.
Jan Król, 18. 05.2020.