Zaledwie dwa tygodnie dzielą nas od wyborów prezydenckich, wyznaczonych przez  Marszałek Sejmu Elżbietę Witek, na dzień 10 maja 2020 roku. Tak się dzieje w sytuacji, gdy proces legislacyjny związany z wyborami korespondencyjnymi jest w Senacie RP. Tak się dzieje, gdy epidemia koronawirusa zbliża się do punktu kulminacyjnego. Każdego dnia przybywa chorych i umierają kolejne grupy obywatele. Rządzący, jakby nie zważali na bezpieczeństwo i zdrowie obywateli. A zdrowie jest i zawsze powinno być najważniejsze. Źle się także dzieje, gdy głównym organizatorem wyborów prezydenckich został wyznaczony wicepremier (Jacek Sasin) i Poczta Polska. Zawsze wybory powszechne organizowała i tak powinno być – Państwowa Komisja Wyborcza (PKW).

Od 30 lat Polska uchodziła (niemalże) za wzór demokracji i standardów wyborczych. Coraz częściej stawiane jest zasadnicze pytanie – Jakim prawem obóz rządzący narusza podstawy i zasady państwa demokratycznego i praworządnego? Przypomnijmy wskazania Konstytucji RP. W art. 8 stwierdza się: „Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej”. Z kolei „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”. Konstytucja jasno i wyraźnie określa system wyborów prezydenckich. A mianowicie w art. 127 ustęp 1 napisano: „Prezydent Rzeczypospolitej jest wybierany przez Naród w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym”. Dobrze byłoby, gdyby wicepremier Jacek Sasin zapoznał się bliżej z tymi prawami Rzeczypospolitej. Obowiązuje go również odpowiedzialność za stosowanie prawa lub jego omijanie, czy jego lekceważenie. Najwyższe autorytety prawnicze i konstytucyjne (w tym rangi uniwersyteckiej) przypominają i podkreślają znaczenie wolnych i demokratycznych wyborów. Prof. Andrzej Zoll (b. Prezes Trybunału Konstytucyjnego i b. Przewodniczący PKW) nie ma wątpliwości, iż działania wicepremiera J. Sasina są „niezgodne z Konstytucją i mają znamiona przestępstwa” (23.04.2020, TVN „Fakty po faktach”). I dodaje Profesor „po ogłoszeniu  wyborów nie można zmieniać reguł wyborczych”. Oczywiście, jak wyjaśnia Profesor, jedynie w sytuacji klęski żywiołowej, wybory mogą zostać przeprowadzone w innym terminie. Prof. A. Zoll wyraził także swoją największą obawę, być może nieco na wyrost. A mianowicie, że „Polska może być usunięta z Unii Europejskiej ze względu na sposób przeprowadzenia tych wyborów”.

Komisja Europejska przygląda się dość uważnie sytuacji politycznej i prawnej w Polsce. Rządy PiS już nieraz przegrywały debaty na forum gremiów decyzyjnych Unii Europejskiej. Jedynie premier B. Szydło wydawało się, iż argumenty z propagandy rządowej na użytek opinii krajowej, powtórzone w Parlamencie Europejskim, znajdą tam posłuch i uznanie!? Jak wiele nasi politycy muszą się jeszcze uczyć i w końcu nauczyć. Oczywiście, nie dotyczy to tej klasy politycznej, jak np. b. premier, europoseł Jerzy Buzek. Unia Europejska przystąpiła od debaty –   do czynów. Tego nie przewidział nawet p. Prezes. Albowiem 8 kwietnia 2020 r. powszechnie szanowany i uznawany (całkiem słusznie) Trybunał Sprawiedliwości UE w wydanym orzeczeniu nakazał zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego ze względu na powołanie jej przez upolitycznione ciało tzw. nowej KRS. A przy okazji,  przypomnijmy, iż zgodnie z Konstytucją (art. 129), „ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy”. Na 2 tygodnie przed terminem wyborów prezydenckich głos zabrała również Komisja Europejska. Jej komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders skonstatował jednoznacznie: „Wybory w Polsce muszą być równe, wolne i zgodne z wartościami Unii Europejskiej”. Oświadczył także wolę Komisji Europejskiej, która chce, aby „kwestią wyborów w Polsce zajęła się Rada Unii Europejskiej”. To naprawdę wiele znaczy, To być może dobra okazja, aby jasne i konkretne stanowisko zajął premier Mateusz Morawiecki, a być może i cały rząd?

O finale wyborów prezydenckich zadecyduje, jak się wydaje,  kilka podstawowych czynników. Najważniejszy z nich jest w parlamencie. Odrzucenie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, uchwalonej w Sejmie z rażącym naruszeniem prawa, być może da szansę niektórym posłom przyjęcia stanowiska Senatu, najprawdopodobniej o całkowitym odrzuceniu tej ustawy. Po drugie, postępująca kulminacja epidemii koronawirusa, może wywołać ogromne poruszenie i niezadowolenie. W końcu może zostać postawione fundamentalne pytanie wobec rządu, pana Prezesa, Marszałek Sejmu – ile musi umrzeć jeszcze Polaków, aby rządzący przejęli się losem swoich obywateli? Czy nie czas najwyższy, aby wszystkie siły i środki (dosłownie wszystkie) skupić na walce z śmiercionośnym koronawirusem, który niszczy także  podstawy naszej cywilizacji? Zdrowie jest najważniejsze i każda polityka powinna być mu podporządkowana. Gołym okiem widać, że nie ma bezpiecznych warunków do przeprowadzenie wyborów. Powiedzmy wprost – nie można stawiać władzy prezydenta ponad dobro i zdrowie obywateli!

Ale, nawet, gdyby zlekceważone wszystkie zasadnicze argumenty i racje – ze stanem zdrowia obywateli na czele – pozostaje nam jeszcze wielkie obywatelskie nieposłuszeństwo. Po prostu, nie można i nie należy wziąć udziału w wyborach, które nie odpowiadają nakazom Konstytucji i nie są zgodne z wartościami Unii Europejskiej. Każdy z nas jest panem swojego głosu wyborczego!

Jan Kulas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.