W pierwszym przypadku, czego mu absolutnie nie życzyłbym, przeszedł by do historii, w opinii działaczy PiS i ślepo go wspierających zwolenników, jako bohater narodowy. Zginął podczas służby dla ojczyzny, donosiłyby prorządowe media. Niektórzy dopatrywaliby się w takim zdarzeniu spisku, zamachu, prowokacji. Byłby przyrównywany do tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zapewne pojawiałyby się inicjatywy upamiętnienia marszałka pomnikami, a żona i potomstwo mieliby szansę wygrywać kolejne wybory parlamentarne. W gmachu Sejmu z pewnością zawisłaby pamiątkowa tablica, a jedna z sal nazwanych byłaby jego imieniem. Liczne ulice miast zarządzanych przez jego sympatyków też wzięłyby nazwę od jego imienia. Nikt by nie pytał gdzie, z kim, za ile i po co leciał.

Upadek z samolotem M. Kuchcińskiego wcale nie jest wytworem mojej wyobraźni, bo w sytuacji permanentnego łamania, na jego polecenie, reguł procedury HEAD określającej wymogi stawiane lotom z najważniejszymi osobami w państwie, wszystko było możliwe. Doświadczyły tego ofiary smoleńskiej katastrofy, doświadczył Leszek Miller kiedy jako premier spadł z helikopterem na ziemię. Generał Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych powiedział: „Loty HEAD to nie jest radio taxi”.

A tak traktował korzystanie z nowoczesnego Gulfstreama marszałek M. Kuchciński. Na weekend, na banalne okolicznościowe spotkania, na loty krajobrazowe, na przewożenie rodziny i partyjnych kolegów wykorzystywał pozycję „drugiej osoby w państwie”.

W końcu przyszła „kryska na Matyska”. Przerażone tymi praktykami osoby wykorzystywane do ich obsługi uznały, że należy tę sprawę nagłośnić wykorzystując media i opozycję. Duża akcja, głównie „Gazety Wyborczej” i posłów PO doprowadziła do upadku Kuchcińskiego, na szczęście tylko z marszałkowskiego fotela. W zamian za to zapisał się w historii polskiego parlamentaryzmu jako ten, który nadużywał władzy dla celów osobistych.

Czy dymisja M. Kuchcińskiego na wyraźne żądanie jego pryncypała Jarosława Kaczyńskiego, coś znaczy dla rodzimego krajobrazu politycznego? Niewiele, a może i nic. Bo Kuchciński poległ nie za fatalne, z naruszaniem Konstytucji i regulaminu zarządzanie Sejmem, tylko za wpadkę nie mającą wiele wspólnego z aktywnością Wysokiej Izby. Co więcej prezes J. Kaczyński zapowiedział już, że Marek Kuchciński będzie twarzą najbliższych wyborów w swoim okręgu (Krosno- Przemyśl). Toż to kpina z opinii publicznej na którą obaj panowie powoływali się ogłaszając dymisję.

Mając w pamięci swoje osobiste, dwunastoletnie, doświadczenie obecności w Sejmie (1989-2001) i bliskiej współpracy z kolejnymi jego kierownictwami, nigdy z taką arogancją, butą, bezwzględnością, nadużyciami stanowiska nie spotkałem się. Niestety kolejna afera z udziałem prominentnego polityka obozu rządzącego nie zmniejszyła, ani o jotę, notowań tego ugrupowania. Ktoś dowcipnie napisał na pasku „Szkła kontaktowego”, że jeszcze ze dwa skandale z udziałem przedstawicieli PiS, a ich notowania przekroczą 50% poparcia. Co się stało z ogromną rzeszą Polaków, że dają takie przyzwolenie ewidentnym nadużyciom sprawujących władzę? Myślę, że dotyczy to ludzi, którzy sami mają coś na sumieniu i takim zachowaniom dają wsparcie przez co sami czują się rozgrzeszeni.

Sejm w trybie ekspresowym powołał na nowego marszałka Elżbietę Witek. Notabene od trzech miesięcy sprawującą ważny urząd Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Przy okazji powstaje pytanie czy przy takiej karuzeli na ważnych w państwie stanowiskach można oczekiwać efektywności w ich funkcjonowaniu? A po marszałkini Witek nie spodziewałbym się wiele bo ani na to czasu brak (dwa miesiące do wyborów), ani to żadna osobowość tylko typowa partyjna funkcjonariuszka oddelegowana na kolejny odcinek. Bo gdyby miało być inaczej to na wstępie zadeklarowałaby ujawnienie osób, które udzieliły poparcia kandydatom na członków Krajowej Rady Sądownictwa czego Kuchciński, mimo prawomocnego wyroku NSA, konsekwentnie odmawiał. Ale nic takiego nie miało miejsca. Więc wszystko będzie po staremu, może z wyjątkiem traktowania samolotów rządowych w charakterze radio taxi.

Jan Król, 16.08.2019.

1 KOMENTARZ

  1. Najbardziej mnie martwi i irytuje jednocześnie, że te wszystkie wymienione przez Autora mankamenty obecnej władzy, zawdzięczamy niestety największemu zwycięstwu demokracji, czyli wolnym wyborom.
    Na frontowej ścianie Teatru Polskiego w Poznaniu widnieje dumny napis NARÓD SOBIE, przypominający osiągnięcia narodu polskiego pod pruskim zaborem; narodu który mimo wszelkich uciążliwości jakich zaborcy nie szczędzili zniewolonemu społeczeństwu, dzięki swej pracowitości, pomysłowości a nade wszystko żarliwemu patriotyzmowi, potrafił w tych trudnych warunkach za własne fundusze wybudować wspaniały teatr symbol narodowowyzwoleńczych marzeń i umieścić na nim napis przypominający potomnym kto i dla kogo tego dzieła dokonał.
    Paradoksalnie dziś te same słowa znowu nabrały znaczenia, tyle że zgoła w odwrotnym sensie.
    – Bo przecież niezaprzeczalnym jest fakt, że rządzący którzy na naszych oczach ku osłupieniu cywilizowanego świata rujnują cały trzydziestoletni dorobek polskiego państwa, ponad wszelką wątpliwość sami się do Sejmu i Senatu nie wybrali. Stało się to przecież zgodnie z konstytucją i zasadami demokracji – po prostu zwyciężyła większość pozwalająca na pokojowe przejęcie władzy, na co się PiS na każdym kroku powołuje, co można określić dwoma słowami NARÓD SOBIE.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.