Obiektywnie trzeba przyznać, że w ostatnich latach w księgarniach pojawiło się sporo książek biograficznych. Często są to opracowania, które w PRL z racji cenzury nie mogły się ukazać, lub prezentują życiorysy osób całkiem niedawno zmarłych. Ten ostatni czas dotyczy właśnie śp. Wojciecha Kilara (1932-2013). Mam na uwadze książkę Marii Wilczek-Krupa pt. „Kilar. Geniusz o dwóch twarzach. Pierwsza pełna biografia niepokornego kompozytora”. W. Kilar urodził się we Lwowie, zmarł w Katowicach (mocno związany ze Śląskiem), przeżył pełne 81 lat. W swoim długim i dostatnim oraz ciekawym życiu wiele zawdzięczał swojej żonie Barbarze (z domu Pomianowska). Razem w małżeństwie szczęśliwie przeżyli pełne 40 lat. Jednakże okoliczności losu sprawiły, że byli małżeństwem bezdzietnym. Wiele zawdzięczał W. Kilar żonie, zarówno jako pierwszej recenzentce jego twórczości, przyjacielowi i doradcy, jak i przewodniku w życiu (m.in. w latach 60. ubiegłego wieku wyciągnęła Wojciecha z zagrożenia alkoholowego). Po śmierci (27.11.2007) Pani Barbary W. Kilar z trudem odnajdował się w życiu. Może dlatego też dał się trochę wykorzystać propagandowo przez jedną z dużych partii politycznych. Kosztowało go to w ostatnich latach życia utratę kilku przyjaciół. Do końca swojej egzystencji W. Kilar miał ambitne plany artystyczne, ale ciężka choroba (nowotwór guza mózgu) położyła kres jego wielkiej twórczości.  

O dorobku artystycznym Wojciecha Kilar znajdziemy dużo informacji i refleksji w książce Marii Wilczek-Krupa pt. „Kilar. Geniusz o dwóch twarzach”. Sporo istotnych danych znajdziemy również przy jego nazwisku w Wikipedii. Przypomnijmy zatem, że ma W. Kilar w ogromnym dorobku kompozycje tzw. muzyki poważnej np. kompozycję do „Bogurodzicy” na chór mieszany, „Missa pro pace (A.D. 2000), „Te Deum” na 90. lecie odzyskania niepodległości Polski. Warto zauważyć, że inspiracja religijna zajmuje bardzo ważne miejsce w jego twórczości. Naturalnie W. Kilar najbardziej kojarzony jest z muzyką filmową. Napisał łącznie muzykę do ponad 130 filmów. Współpracował z najwybitniejszymi polskimi reżyserami (np. K. Zanussi, A. Wajda, R. Polański, K. Kieślowski, K. Kutz, W. Has, St. Różewicz), jak i zagranicznymi twórcami sztuki filmowej: Francis Ford Coppola, Jane Campion. Z najbardziej uznanych filmów z muzyką W. Kilara trzeba wymienić następujące tytuły: „Westerplatte”, „Sól ziemi czarnej”, „Rejs”, „Hubal”, „Ziemia obiecana”, „Barwy ochronne”, „Trędowata”, „Korczak”, „Dracula”, „Faustyna”, „Śmierć jak kromka chleba”, „Pan Tadeusz”, „Pianista”, „Zemsta”, „Kraków Jana Pawła II”. Każdy z tych filmów jest swoistym arcydziełem. Genezę tych filmów i ich promocję profesjonalnie omawia autorka książki. Należy dodać, że Maria Wilczek-Krupa przygotowała również rozprawę doktorską na temat właśnie muzyki filmowej W. Kilara!

I prawie na zakończenie kilka zdań o samej książce „Kilar. Geniusz o dwóch twarzach”. To oczywiście poważne i obszerne (415 stron) dzieło. Struktura książki istotnie ułatwia jej lekturę. Z wstępu dowiadujemy się m.in. jak znacznie W. Kilar wzbraniał się przed rozmowami z Panią Marią w sprawie książki o jego życiu i twórczości. Skromność i dystans do własnej osoby i twórczości, to podstawowa cecha W. Kilara. Wstęp zamyka znamienna i ważka konstatacja: „Wojciech Kilar. Człowiek w najwyższym stopniu nadający się do człowieczeństwa”. Książka, napisana dobrym językiem, składa się z trzech części: Przestrzeń, Wiek męski, Twarze. Może zabrakło w tej ciekawej i wartościowej książce klasycznego zakończenia, podsumowania? Za to bardzo cennym uzupełnieniem książki jest kompetentne i syntetyczne kalendarium życia i twórczości W. Kilara. Godne odnotowania są także przypisy i indeks osób występujących w książce. Serdecznie polecam lekturę tej pięknej i mądrej książki, o dużym stopniu szczerości wobec własnego bohatera, nie stroniącej od jego kilku (nielicznych) słabości.

I całkiem na zakończenie przytoczę słowa W. Kilara, jakby podsumowania jego życia, wypowiedziane na kilka miesięcy przed śmiercią, a mające znamiona kierunkowskazu z mądrości życia. A mianowicie: „Jestem ze swojego życia, spędzonego w dużej mierze nad partyturą, zadowolony. Czuję się spełniony jako kompozytor i człowiek. Ale to nie jest tak naprawdę istotne. Ważne jest, by być dobrym człowiekiem. Marzę o tym, żeby tak mnie właśnie zapamiętali ludzie”.

Jan Kulas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.