27 października (wtorek) 2015 roku Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) sprawnie zaprezentowała wyniki wyborów parlamentarnych. Dobrze zadziałał system informatyczny. Nowe twarze w PKW i styl narracji stworzyły także dobre wrażenie. Ogłoszone wyniki wyborcze i tym razem nie odbiegały od znanych już wcześniej sondaży wyborczych. Ale może po kolei.

Mile mnie zaskoczyła frekwencja wyborcza. Lękałem się, czy w klimacie populizmu i rozgoryczenia niektórych środowisk, chociaż połowa Polaków pofatyguje się do urn wyborczych. Jak wiadomo frekwencja wyborcza wyniosła 50,92 %. W polskich realiach to wynik przyzwoity. W realiach europejskich (unijnych) raczej skromny. Trzeba sięgać do najlepszych, tak, aby z czasem 65-80 % uprawnionych obywateli polskich umiało skorzystać z największego przywileju w demokracji, jakim są wybory. Mam nadzieję, że w kolejnych wyborach będzie już tylko lepiej.

Czy wynik wyborów parlamentarnych 2015 roku jest wielkim zaskoczeniem? Może nie wielkim, ale w dużym stopniu tak. Przecież nikt się nie spodziewał bezwzględnej większości mandatów PiS w Sejmie i aż 61% w Senacie. Takiej sytuacji nie odnotowano po 1989 roku. Skala zwycięstwa PiS rzeczywiście jest duża, lecz nie popadajmy w przesadę. To może i dobrze, że PiS ma 235 posłów, ma zatem pełne możliwości sprawcze. Może tak jak chciał, będzie rządził samodzielnie. Naturalnie z tym wiąże się duża odpowiedzialność. Każdej władzy należy patrzeć na ręce. Ufam, że 138 posłów PO, z reguły doświadczonych i kompetentnych, z tej roli wywiąże się bardzo dobrze.

Mam wątpliwości, czy PiS jest dobrze przygotowany do przejęcia rządów w Polsce? W wyborach głoszono hasła populistyczne i oderwane od realiów budżetowych. W sejmowej Komisji Finansów Publicznych posłanka Beata Szydło kilka lat była jej wiceprzewodniczącą, a więc powinna znać stan kasy państwowej! A już obecnie słyszy się z kręgów nowej władzy, że rzekomo pozostawiono pustą kasę. Oczywiście jest faktem, że nie przewidziano nowych wydatków w wysokości kilkudziesięciu miliardów złotych. Ale nie przesądzajmy sprawy, nie kraczmy. Niech politycy PiS sprawdzą swoje umiejętności przy pracy nad projektem budżetu państwa na 2016 rok, który od miesiąca leży już w Sejmie? Jak dotąd, chyba nikt z nowej elity władzy do niego nie zaglądał.

Największe wątpliwości mam jednak odnośnie przygotowania kadrowego PiS do przejęcia sterów rządów w Polsce. W ostatnich latach politycy PiS, co nieraz widziałem w Sejmie, wyspecjalizowali się w ostrej postawie opozycyjnej. Do nowego rządu, wraz z instytucjami okołorządowymi, potrzeba blisko setki kompetentnych osób. Nie jest łatwo rządzić państwem, kiedy do końca nie wiadomo, czy całkowicie wygasł światowy kryzys gospodarczy, nie da się też uciec od fali migracyjnej w Europie, mocno rozbudzono też oczekiwania socjalne. Naturalnie pytania i wątpliwości można by mnożyć. Ale w moim przekonaniu, każdemu trzeba dać szansę. Być może należałoby nowej władzy dać pół roku czasu całkowicie swobodnego sprawowania władzy, przy jej delikatnej kontroli z oddali. Nie pokażą co naprawdę potrafią. I na sam koniec, przypomnę również elicie władzy PiS, że mają też własnego prezydenta, większość bezwzględną w Sejmie i wielką w Senacie. Od blisko 30 lat, żaden rząd w Polsce nie miał tak komfortowych warunków do rządzenia. Dlatego doradzałbym nowej władzy, odejście od rutynowego oskarżania poprzedników, a pokazanie całemu narodowi własnego stylu i sposobu rządzenia.

Jan Kulas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.