Kaszubski dom w Klukach. / fot. GK

Kaszubi Nadłebscy mieli niezwykłą siłę i dar przetrwania. Często całkowicie odcięci od swych krewniaków, zdominowani przez Niemców, nie tracili  kulturowej tożsamości i przez wieki zachowywali etniczną odrębność. Pewien Rosjanin nazwał ich Słowińcami.

Fot. MPŚ: Skansen w Klukach


Swoistą enklawę na pruskim Pomorzu stanowili Kaszubi Nadłebscy, którzy żyli w Smołdzinie, Gardnie i Klukach, a także w Cecenowie, Główczycach Objeździe i Rowach, a najdłużej nad jeziorami – Gardno i Łebsko. Posługiwali się gwarą  języka kaszubskiego. Ich  język był zatem podobny do tego, jakim jeszcze dzisiaj posługują się mieszkańcy powiatów puckiego, lęborskiego i wejherowskiego (Morzanie). W XIX w. rosyjski etnograf Aleksander Hilferding, który odnalazł tę enklawę w Klukach, nazwał ich Słowińcami, bo mówili po „słowięsku”. W rzeczywistości ich rdzennym językiem, choć już wówczas wymierającym,  był  przecież kaszubski, czyli „słowiański”.

Całe Pomorze było w owym czasie  silnie zgermanizowane. Ostatnie nabożeństwa w języku kaszubskim odbywały się tu jeszcze do połowy XIX w., zaś później ich zakazano. Owi Słowińcy, którzy najdłużej i najwytrwalej pielęgnowali kaszubskie tradycje i język, zapewne nie przypuszczali, że powstaną na ich temat liczne publikacje mówiące o „wymarłej grupie etnicznej”, „zapomnianym ludzie” i „Pomorzu Słowińskim”. W czasach PRL-u władza ludowa chętnie promowała teorię Słowińców, którzy „nie byli Kaszubami”, lecz „słowiańską grupą etniczną, wytępioną przez Germanów na piastowskim Pomorzu”. Sami Kaszubi byli bowiem „elementem” mało polskim i nie pasowali do ówczesnej propagandy.

Fot. MPŚ: Obraz Otto Priebe „Słowinka”

Tak więc powstało o Słowińcach, czyli Kaszubach Nadłebskich, wiele prac naukowych – mniej i bardziej rzetelnych, powstał także Słowiński Park Narodowy i Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach. Jednak właśnie w tychże słynnych Klukach, gdzie po wojnie mieszkało kilkuset autochtonów, władza ludowa wytrzebiła ostatnich Słowińców, dokonując na bezbronnej ludności gwałtów, rabunków i wreszcie wysiedlając niemal wszystkich Kaszubów do Niemiec. Ostatni wyjechali sami po 1972 r. w ramach procesu łączenia rodzin i dziś mieszkają w Hamburgu i okolicach. Przyczyna niechęci do nich była jasna: w 1945 r. Słowińcy mówili już tylko po niemiecku.

Warto zatem wspomnieć o paru ciekawostkach związanych ze Słowińcami, których nie ma. Otóż słynęli oni ze swej pomysłowości – na przykład ich konie chodziły w butach. Tak zwane klumpy wydłubane z lipowego drewna, Kaszubi zakładali koniom na cztery kopyta i przywiązywali rzemieniami. Jednak czynili to wcale nie dla żartu, lecz by ułatwić zwierzętom poruszanie się po piaszczystych, jak i podmokłych terenach.

Fot. ssi.slupsk.pl:      Koń w klumpach, czyli w butach z lipowego drewna

Na północy Kaszub, którą zamieszkiwali,  popularnym zwyczajem było  Czarne Wesele, czyli torfowe żniwa. Co roku na początku maja mieszkańcy tamtejszych wsi wspólnie udawali się na torfowiska i wydobywali materiał na opał. Kostki torfu suszono na słońcu, dla każdej rodziny tyle, by jej starczyło na ogrzanie domu zimą. Co wieczór, po pracy, wydobywający torf  Kaszubi, często jeszcze umorusani, wspólnie biesiadowali,  jedząc i pijąc przy jednym stole – stąd nazwa „Czarne Wesele”. Od kilkunastu lat zwyczaj ten jest przypominany podczas największego kaszubskiego festynu w skansenie w Klukach, gdzie jeszcze pół wieku temu torf wspólnie kopali owi Słowińcy.

16 KOMENTARZE

  1. Bardzo sie ciesze ze sa jeszcze tacy ludzie co przypominaja i odtwarzaja historie Kaszub ja smialo stwierdzam ze Kaszubi to bardzo zaradni ludzie b. goscinni pracowici i b. rodzinni lubia sie spotykac i spedzac czas na wesolo grajac i spiewajac sa b.przywiazani do swoich korzeni i lubia kultywowac swoja kulture i tradycje bardzo preznie rowija sie pamiec o Kaszubach w SZYMBARKU

  2. Tak i do dzis wielu patrzy na nas Kaszubow negatywnie. Nie tylko bracia i siostry „Slowincy” wyjechac musieli lecz tez wielu z innych Kaszubskich zakatkow. Moze, moze nadejda czasy, ze zaslugi ojcow naszych dla slowianstwa nad Baltykiem w podobnej dumie w polskim i kaszubskim jezyku pisane beda. Obojetnie gdzie nas los zaniesie „nigdy do zguby nie przyjda Kaszuby”

  3. Tragedia tych Kaszubów, nazywanych Słowińcami, polegała na tym, że znali tylko swój język ojczysty-kaszubski, a ich językiem państwowym był niemiecki. Dlatego w prymitywnej wyobraźni Polaków, którzy po wojnie zakończonej w 1945r. przybyli na te Ziemie Słowiańskie czyli kaszubskie, w miejscowej ludności, mieszkającej tu od wieków, zobaczyli Niemców. I wszystko mogło zakończyć się normalnie, gdyby ci Polacy nie byli barbarzyńcami. To, co wyprawiano z miejscowymi ludźmi, przekraczało wszelkie granice człowieczeństwa, a skończyło się tak, jak teraz wiemy. Podobnie Polacy potraktowali Łemków w Akcji „Wisła”. Dla aktualnie żyjących Kaszubów, to przestroga – nie wolno przechodzić obojętnie wobec dyskryminacji etnicznej mniejszości. Czasem większość przekracza wszelkie normy kultury. Jeszcze i teraz niektórzy, nie znając historii słowiańszczyzny, uważają Kaszubów za Niemców.

  4. Ci polscy „barbarzyńcy” doznali niezliczonych krzywd od Niemców i Ukraińców, którzy okazali się jeszcze większymi barbarzyńcami i bestialskimi zbrodniarzami

    Czy „barbarzyńscy” Polacy kogoś zabili tak jak mieli w zwyczaju robić to Niemcy i Ukraińcy? Jeśli tak to proszę o podanie listy nazwisk ofiar. Czy wysiedlenia z Akcji Wisła były brutalniejsze niż wysiedlenia z Zamojszczyzny? Czy tatuś Eriki Steinbach wysiedlając kaszubską rodzinę z domu w Rumii (gdzie miała ona później okazję się narodzić) był delikatniejszy od polskich „barbarzyńców”?

    I nie ma się co dziwić „prymitywnym” Polakom, że Kaszubi byli brani za wcześniejszych krzywdzicieli – mało to ich było w armii niemieckiej? że o dziadkach naszego premiera nie wspomnę…

  5. XXI wiek…a takie przykre komentarze… nie bądźmy zatwardziali, uczmy wybaczania i nie powtarzajmy błędów przodków lenxio ( znasz dokładnie swoje drzewo genealogiczne? skąd wiesz czy nie trafił się tam jakiś Niemiec, Ukrainiec czy Kaszub?)…wytykanie i wymądrzanie się na nic..

  6. Ekscelencjo Lenxio : ) znasz dokładnie swoje drzewo genealogiczne? Skąd wiesz czy nie znalazł się tam jakiś Niemiec, Ukrainiec lub Kaszub? XXI wiek i takie komentarze… Drodzy Słowianie uczmy się wybaczania i nie powtarzajmy błędów przodków.

  7. Przypomnijmy, iż większość osób narodowości Kaszubskiej złożyło wnioski o uznanie za obywateli Niemiec w tym wiele wniosków zostało odrzuconych przez Urzędy niemieckie…. Pamiętajmy o tym.

  8. Tendencyjno-ekspansyjno-kaszubski artykuł. Mimo naukowych badań etnograficznych nie udowodniono i nie rozstrzygnięto czy Słowińcy byli Kaszubami, którzy w toku dziejów stali się odrębną wyizolowaną grupą, czy też byli potomkami odrębnej grupy etnicznej, która z terenów leżących bardziej na zachód od obszaru występowania kaszubszczyzny przemieściła się na wschód pod naporem osadnictwa niemieckiego. Autor artykułu rozstrzygnął, że Słowińcy byli Kaszubami mimo, że nawet naukowcy tego nie potrafią. Zastanawiam się tylko czy zrobił to z niewiedzy i zbyt powierzchownego zagłębienia się w temat, czy też po to by w ramach propagandy kaszubskości rozszerzyć jej zasięg występowania i ewentualną martyrologię.

  9. Jeszcze trochę i niejaki „greg”-„ekspert”, znający historię Pomorza tak, jak polscy pseudo naukowcy język kaszubski, zaprzeczy, że Kaszubów wcale nie było, mimo że w języku pomorskim czyli kaszubskim we wczesnym średniowieczu rozmawiano od Rugii do Gdańska. Ten język istniał na Ziemiach Uznamskich, mimo postępującej germanizacji, jeszcze w połowie wieku XIX, co potwierdzał w swej powieści znany niemiecki pisarz, pochodzenia francuskiego Theodor Fontane. Sytuacja była bardzo ciekawa, kiedy w wieku 7 lat, w roku 1827, trafił do szkoły w Swinemunde, gdzie „większość kolegów mówiła jakimś niezrozumiałym pomorskim dialektem”. Krakowski naukowiec Stefan Ramułt, badający język pomorski, wyraźnie określił, jaki to język i jacy Słowianie mieszkają na całym Pomorzu ( szczecińskim i gdańskim ). Jego dzieło z roku 1893, to „Słownik języka pomorskiego czyli kaszubskiego” rozwiewa wszelkie wątpliwości. Dziś językiem zbliżonym właśnie do tego z wieku XIX, o którym pisał w Świnoujściu pisarz Fontane, rozmawiają na Festiwalu Wikingów i Słowian w Wolinie, Kaszubi Nadłebscy (Słowińcy) obecnie mieszkający, dzięki władzom PRL, w okolicach Hamburga. Wg „grega” martyrologia Kaszubów była „ewentualna”, a wszystko to, co pisze się w artykule, to „propaganda kaszubskości”. Takie bzdury trudno czytać. Obecnie nie potrzeba niczego rozstrzygać w sprawach kaszubskiej etniczności. Kaszubi sami wiedzą, kogo zaliczają do swojej grupy etnicznej. Do niej, bez żadnych wątpliwości, należą Słowińcy i żadne teorie domorosłych „historyków” i „językoznawców” nie wnoszą tu niczego nowego. Prymitywni Polacy, swego czasu, nie potrafili odróżnić Słowian Nadbałtyckich od Niemców, a teraz nieKaszuba próbuje mącić w głowach mniej wtajemniczonym. Zainteresowanych tematem, odsyłam do miarodajnych publikacji, zawierających dokumenty państwowe, z których można dowiedzieć się prawdy o tragedii tej kaszubskiej grupy mieszkańców, odwiecznych mieszkańców swojej ziemi, nie niemieckiej i nie polskiej. Pomorze było kiedyś tylko Ziemią Kaszubską, wbrew tym, którzy twierdzą, że było niemieckie, podobnie jak twierdzenie głupców, że Kaszubi, to Niemcy. Niewiedzy należy przeciwstawić prawdę, a to nie jest żadna „propaganda kaszubskości”, mająca rzekomo „rozszerzyć jej zasięg występowania”…, jak chciałby tendencyjny i zakłamany „greg”.

  10. Warto też zdać sobie sprawę, że dzięki faktowi, że na Pomorzu Gdańskim mieszkali Kaszubi – ludność mówiąca językiem słowiańskim – Polska uzyskała po Pierwszej Wojnie Światowej dostęp do morza. I ma go nadal. Granicę wyznaczyła wtedy sytuacja etno-językowa tego terenu. Wówczas Słowińcy – Kaszubi Łebscy znaleźli się poza granicami Polski. Po II Wojnie Światowej Słowińcy legitymowali nasze prawa do Pomorza, podobnie jak Mazurzy do południowo-wszchodnich Prus Wschodnich (Krainy Jezior Mazurskich), a Ślązacy Opolscy do Śląska. A więc cicho nad tą hańbą, wynikłą z głupoty polskiego powojennego osadnika, polskiego księdza i regionalnych władz, skoro powołujemy się na słowiańskość Ziem Odzyskanych. To my zniszczyliśmy dowody słowiańskości tych ziem. Niszczyliśmy te dowody też i dlatego, że część z ich słowiańskich mieszkańców nie była katolikami: Kaszubi Łebscy i Mazurzy. Nie pomagamy też w zachowaniu ostatniego widomego znaku istnienia Słowiańszczyzny Zachodniej: Serbo-Łużyczanom wokół Bautzen-Budziszyna i Cottbus-Chociebuża. Który Polak, który ksiądz, który polityk polski coś o nich wie. Najbliższy językowi polskiemu – język dolno-łużycki właśnie ginie.

  11. Fajny artykuł, rzczowy, jadę odwiedzić przodków za tydzień – łebę i kluki

  12. Wlasnie wrocilem z Kluk.Śmieszne spory o kaszubskości,słowinskości kiedy wzorzec słowinskości pan Reimann,w którego domu znajduje się muzeum,w jednym z wywiadów powiedział wprost „mój dom zawsze był niemiecki i na zawsze taki zostanie”.Niektórzy pewnie na siłę wbrew jego deklaracjom wmawialiby mu,że jest Kaszubem

  13. W żaden sposób nie przekonuje mnie komentarz niejakiego Zetta. Przede wszystkim wątpliwej jakości jest rzekomy „wzorzec słowińskości” pan Reimann. Argument, że mieszka w domu, w którym znajduje się muzeum, jeśli chodzi o tożsamość tego pana, jest całkowicie nietrafiony. Nikt też nie będzie chciał wmawiać, bo i komu, że ten „wzorzec” jest Kaszubem, bo jeśli już to Kaszubą. Niestety, trzeba stwierdzić, że kiedy na jakiejś drodze spotkamy jeden kamień, nie możemy powiedzieć, że droga jest kamienista. Analogia z „domniemaną” słowińskością pana Reimanna nasuwa się sama.

  14. Tłumaczą się winni jak to się mówi. Ale nie da się ukryć że wśród Kaszubów była mniejsza lub większa sympatia dla Niemców. Podobny przypadek jak ze Śląskiem. Rozumiem odrębność Kaszubów to że zachowali język, tradycję. To jest naprawdę coś. Ale jest też druga strona medalu. Delikatnie mówiąc sympatia do Niemców. Można zaklinać rzeczywistość ale faktów się nie oszuka. Bo pokorne ciele dwie matki ssie. A w moim przekonaniu utwierdzają mnie powyższe komentarze. Np. Marek wyjeżdża z jakimiś Serbami Łużyckimi. Dla niego to bracia Słowianie a dla mnie Niemcy. Rosjanie i Ukraińcy to też Słowianie ale sympatii do nich nie czuję. A Kaszubów i Ślązaków mimo wszystko bardzo lubię. Tyle że Polaków. Bo jakiś Ruch Autonomi Śląska to dla mnie opcja niemiecka. Jak w życiu, jest miłość i nienawiść i po któreś stronie trzeba stanąć.

  15. Ponieważ KASZUBSKIE SYMPATIE i ANTYPATIE znam z autopsji, jestem w stanie określić, na czym one polegają. Stosunek Kaszubów nadłebskich do Niemców był na pewno inny niż Kaszubów do Niemców, na obszarze państwa polskiego. Ci pierwsi, w państwie niemieckim żyli od kilku wieków, nigdy nie mieszkali w Polsce i mentalnie wrośli w niemieckość, choć czuli swoją słowiańską, kaszubską odrębność. Trochę inny stosunek do Niemców przejawiał się u Kaszubów w państwie polskim. Oni bardziej rozumieli, że Niemcy, to jeden z zaborców. Przecież przed wiekami, Pomorze Gdańskie stanowiło część państwa polskiego, w roku 1772 znalazło się pod zaborem niemieckim i pod tym zaborem było przez 150 lat. W tym czasie Kaszubi zdążyli poznać dobre i złe strony niemieckiej państwowości. Złe strony, to zwalczania języka kaszubskiego, nie tylko w szkołach, ale nawet w kościele. Dowodem takiego stanu były odruchy patriotyczne w postaci strajków szkolnych. Pozytywne cechy, budujące sympatię do Niemców wśród wszystkich Kaszubów, to dobra organizacja państwa i gospodarka, szczególnie za Bismarcka. Pamiętam, jak najstarsi Kaszubi, narzekając na niemieckie rygory, podkreślali, że od Niemców można uczyć się dobrego gospodarowania, bo Polska przez wieki kojarzyła się z chaosem. I to wszystko, co można nazwać odrobiną sympatii do Niemców. A kiedy słyszę o opcji niemieckiej na Śląsku, a także o ukrytej opcji niemieckiej na Kaszubach, tych niesłusznych opinii, wyrażanych przez warszawiaków, o SEPARATYSTACH, to przysłowiowa krew mnie zalewa. Kiedy to słyszę, to wiem, że mam do czynienia z nieukami lub ludźmi złej woli. Jak można wyciągać błędne wnioski, jeżeli istniały wszelkiego rodzaju zrywy ludności w postaci Powstań Śląskich, jeżeli kaszubska delegacja z Abrahamem na czele pojechała do Wersalu, by walczyć o przyłączenie Pomorza Gdańskiego do Polski, po zaborach. A walka zbrojna Kaszubów z Niemcami w czasie okupacji (TOW „Gryf Kaszubski”, a potem „Gryf Pomorski”) i masowe egzekucje Kaszubów i Polaków na Pomorzu, po wkroczeniu Niemców we wrześniu 1939r. ( Piaśnica, Szpęgawsk i Sztuthof ). To wszystko stanowi obraz rzekomej sympatii Niemców do Kaszubów i Kaszubów do Niemców. W tym miejscu NIE MOŻNA MÓWIĆ O ŻADNEJ SYMPATII Kaszubów do Niemców, a SEPARATYŚCI, to OPCJA WYMYŚLONA przez prymitywnych Polaków.

  16. Likwidacja szkół, przymusowa emigracja, wyludnienie miasteczek czy nawet zapisy do innych przedszkoli dzieci to mogą być symptomy wyludnienia takich Kluk…. ale ważna jest pompa które w ich miejsce sprowadzi obcokrajowców, nauczy ich jak podpalać miasteczka i okradać ludzi to

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.