fot. UM Słupsk

Nawet o kilkaset procent wzrosną czynsze w lokalach użytkowych w Słupsku. Władze miasta tłumaczą drastyczną podwyżkę nie podnoszeniem czynszu od ośmiu lat. Wzrost kosztów prowadzenia działalności dla wielu firm może zakończyć się plajtą.

fot. UM Słupsk
fot. UM Słupsk

Dariusz Szyca jest właścicielem najstarszej w Słupsku piekarni. Po raz pierwszy w życiu zaczął się zastanawiać czy prowadzenie firmy ma sens. Powodem rozterek jest pismo informujące o olbrzymiej podwyżce czynszu w trzech dzierżawionych od miasta lokalach.

– W dwóch lokalach podniesiono mi czynsz o sto procent z 1600 zł na 3200 zł. W trzecim lokalu czynsz wzrósł o prawie 450 procent – mówi Dariusz Szyca, przedsiębiorca.

Do olbrzymiej podwyżki czynszu przedsiębiorcom doliczane są także opłaty za „zarządzanie lokalami”. W przypadku Pana Dariusza to koszt aż trzech tysięcy złotych miesięcznie.

Władze Słupska tłumaczą, że drastyczne podwyżki czynszu w lokalach użytkowych są wynikiem nie podnoszenia opłat od ośmiu lat. Urzędnicy dodają też, że miasto nie może dokładać do lokali, z których przedsiębiorcy czerpią korzyści. Niektóre firmy działające na słupskim rynku płacą czynsz wynegocjowany jeszcze w latach dziewięćdziesiątych.

– W ciągu tych lat znacznie wzrosły koszty utrzymywania nie tylko samych lokali, ale także całych budynków, których się znajdują. Miasto więcej płaci za ubezpieczenie kamienic, sprzątanie, odśnieżanie itd. – wyjaśnia Dawid Zielkowski, rzecznik Urzędu Miasta w Słupsku

Zdaniem radnych PiS-u, którzy sprzeciwiali się podwyżkom, obłożenie przedsiębiorców tak wielkimi opłatami doprowadzi do upadłości wiele małych firm. Zamiast większych wpływów do budżetu, większa będzie jedynie liczba bezrobotnych.

– Gdy w mieście jest coraz więcej wolnych lokali, a do tego wzrasta bezrobocie. Miasto powinno przede wszystkim zastanowić się jak ożywić gospodarkę i pomóc lokalnym przedsiębiorcom, a nie próbować wyciągać im z kieszenie ostatnią złotówkę – mówi Robert Kujawski, radny PiS.

Gdy właściciele małych firm zastanawiają się nad zlikwidowaniem działalności lub zwolnieniem części pracowników. Zarządy zamożnych spółek  zamierzają zerwać z miastem umowy najmu i kupić lokale na wolnym rynku rezygnując tym samym z dzierżawy lokali komunalnych. Do takiego kroku przymierza się między innymi Polskie Radio.

Mimo oskarżeń o działanie na szkodę lokalnego biznesu. Władze miasta zapewniają, że troszczą się o drobnych przedsiębiorców. Właśnie dlatego punkty usługowe czy mała gastronomia mają znacznie mniejsze czynsze niż na przykład instytucje finansowe. Dla porównania za dzierżawę metra kwadratowego szewc płaci dwa złote, bank 90 złotych.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.