mat. prasowe

Na ścieżce rowerowej prowadzącej z Sopotu do Gdańska wzdłuż pasa nadmorskiego stanęły znaki nakazujące ograniczenie prędkości do 10 km/h. Ma to zapobiec szybkiej jeździe i stwarzaniu zagrożenia dla pieszych. Pomysł prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego ma swoich zwolenników i przeciwników. Mimo to Karnowski chce przedłużyć zasięg obejmujący ograniczenie.

mat. prasowe

 Pomysł prezydenta Sopotu chwalą przede wszystkim spacerowicze, którzy uważają że o kolizje nie trudno, tym bardziej, że droga rowerowa przecina się z drogą dla pieszych przy każdym wejściu na plażę. – Główny mój niepokój budzi zachowanie ubranych w kolarskie kolorowe laikry, podstarzałych pseudo – zawodowych kolarzy w moim wieku. Pragną oni śmignąć ten odcinek z szybkością godną Tour de France, nie zważając na dzieci, starszych, na nikogo – argumentuje prezydent miasta Sopotu. Rowerzystom jednak to ograniczenie nie podoba się. W najbliższą niedzielę chcą w grupie przejechać całą trasę z dozwoloną prędkością. Ma to uzmysłowić władzom, że ta prędkość jest absurdalna i nie ma nic wspólnego z jazdą na rowerze, a bardziej z ciągłym jego wyhamowywaniem.  Prezydent jednak podtrzymuje swoją decyzję, co więcej takich znaków z ograniczeniem prędkości ma być więcej.

– Ponieważ wprowadzenie ograniczenia prędkości na nadmorskiej ścieżce rowerowej okazało się strzałem w dziesiątkę, Prezydent Sopotu zdecydował o rozszerzeniu strefy 10 km/h dla rowerzystów do Grand Hotelu. Wkrótce na odcinku od mola do Grand Hotelu pojawią się znaki i tabliczki – informuje Anna Dyksińska z Biuro Prezydenta.

2 KOMENTARZE

  1. To niech piesi nie wchodzą na ścieżki dla rowerów, to wypadków będzie zero. I jak chcą wejść na plażę to niech się pierw rozglądają czy nie jedzie żaden rower… A nie na chama wchodzą.

  2. Głupota !!!!!! Po co stawiać takie ograniczenia skoro nie ma możliwości wyegzekwowania ich przestrzegania , gdyż nie ma obowiązku wyposażenia rowerów w legalizowane urządzenia do pomiaru prędkości a również nie wyobrażam sobie aby jakaś służba stała z radarem i próbowała ukarać rowerzystę nie posiadającego urządzenia pomiarowego . Teoria ze jechał szybko tz ile? dla jednego rower przemieszczający się z jakąś prędkością będzie jechał 10km/h a dla drugiego 25km/h i kto będzie miał racje??? Może by tak zacząć karać pieszych łażących po ścieżkach jak po deptaku a jak się na takich zadzwoni to są jeszcze obrażeni . Dlaczego za granicą pieszy chodzi chodnikiem a nie środkiem ścieżki – myślicie że nie potrafi ?? – potrafi tylko wie gdzie jest droga dla rowerów a gdzie dla pieszych i ile kosztuje niedostosowanie się do tych prostych zasad . Może zamiast znaków ograniczenia prędkości postawić barierki dla pieszych przed przejściem przez ścieżkę , może to im uświadomi że wchodzi na drogę po której poruszają się jakieś pojazdy , bo taki pieszy wchodząc na jezdnie 5x się upewni że nie jedzie żaden pojazd a na ścieżkę rowerową wchodzi jak bydło do obory nie patrząc i zwracając uwagi na nic . Myślę że dobry gospodarz w osobie p. Karnowskiego powinien takie decyzje skonsultować nie tylko z Policją i Strażą Miejską których akurat na ścieżkach rowerowych nie ma w ogóle a przydałyby się (aby zrobić porządek z pieszymi ) ale również ze środowiskiem rowerzystów którzy maja większe doświadczenie w tej materii niż teoretycy z w/w służb.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.