fot. nadesłane

Zaplanowanie filmu „Od Pani Swarzewskiej do Lewoczy” (roboczy tytuł „Królowa Morza”) już na drugie spotkanie w ramach II Festiwalu Filmów Kaszubskich było iście ryzykownym krokiem. Film ten bowiem dopiero powstawał.

fot. nadesłane

Wprawdzie zdjęcia były już nagrane. Realizowano je właściwie w ciągu sześciu lat, począwszy od pamiętnej Pielgrzymki Kaszubskiej na Giewont, aż po ubiegłoroczną Lewoczę i przed miesiącem nagrane materiały o swarzewskim sanktuarium. A jednak się udało. I to znakomicie!

– Trzykrotnie się wzruszyłem podczas projekcji filmu – wzdychał ks. prof. Jan Perszon, gość specjalny tego wieczoru, który później znakomicie rozbawił licznie zgromadzoną publiczność opowiadając fantastyczne anegdoty z trasy kaszubskich pielgrzymek.

Film ma niespełna 40 minut. Główny element stanowi historia i współczesność sanktuarium Królowej Morza w Swarzewie. Jest to – obok Sianowa – najbardziej znane sanktuarium na Kaszubach. Oba wymienił Jan Paweł II podczas pamiętnego spotkania w Gdyni w roku 1983, kiedy to padły historyczne słowa: „Drodzy bracia i siostry, Kaszubi! Strzeżcie tych wartości i tego dziedzictwa, które stanowią o Waszej tożsamości”. Słowa te przypomniane także zostały w filmie o pielgrzymce, która jak powiedziano – „Jest najpiękniejszą realizacją testamentu Jana Pawła II. Jest wiernym odzwierciedleniem kaszubskiej duszy, pozwala sięgać ku przyszłości i dla niej w pełni zachować podmiotowość Kaszubów osadzoną o dorobek minionych pokoleń.”

Na trasie jubileuszowych pielgrzymek były też Ludźmierz, Giewont i wreszcie przed rokiem słowacka Lewoczę. Wszystkie te miejsca są wyeksponowane w filmie, a zwłaszcza Jasna Góra oraz Sianowo. Tam kilka dni później odbyła się druga projekcja filmu w trakcie trwania XXXI pielgrzymki. Kościół napełniony po brzegi owacyjnie przyjął owoc pielgrzymkowo – redaktorskiej pracy.

fot. nadesłane

W „Mùlkù” w Miszewku, gdzie odbywają się czwartkowe projekcje, pokazano także dokument  „Kaszëbskô stegna” o życiu i twórczości ks. prałata Franciszka Gruczy, tłumaczu czterech ewangelii na język kaszubski.

Tydzień później wielbicielom kaszubskich filmów towarzyszył temat związany z powstaniem Gdyni. Pretekstem ku temu był nowy film fabularny „Miasto z morza”, w którym sporo dialogów było w języku kaszubskim, a jedną z głównych ról zagrał aktor Zbigniew Jankowski, rodowity Kaszuba urodzony w Ręboszewie, przez lata współpracujący z programem „Rodnô Zemia”.

– Nagrywałem też teksty dla innych aktorów. Z tych nagrań oni się uczyli poprawnej wymowy – wyjaśniał Jankowski, który był gościem trzeciego spotkania.

Film ukazuje powstawanie Gdyni na kaszubskim pniu. Aż szkoda, że dziś tak chętnie miasto to wypiera się tych korzeni, czyniąc sobie krzywdę. Nawiązując do słów papieża wypowiedzianych w Krakowie, życie bez korzeni traci sens. Współczesna Gdynia – wraz z władzami miasta – mają w tym temacie dużą lekcję do odrobienia. Na pewno egzamin ten nieźle zdali autorzy „Miasta z morza”.

– Jest to naprawdę dobry film. Trzeba podkreślić, że udanie ujmuje ówczesną rzeczywistość – podkreślił Albin Bychowski, który wraz z małżonką jest stałym gościem seansów. Wieczory te świetnie uzupełniają kaszubskie grupy artystyczne oraz Koła Gospodyń Wiejskich z Gminy Żukowo i Przodkowo, które przygotowują posiłki.

Jan Dosz

1 KOMENTARZ

  1. DOKŁADNIE SZKODA ZE GDYNIA WYPIERA SIE KASZUBSKOSCI, A MIESZKA TAM NAJWIĘCEJ KASZUBÓW W JEDNYM MIEJSCU PONAD 70TYS. CZY ONI CZUJA SIE JESZCZE KASZUBAMI?A O WŁADZACH GDYNI LEPIEJ NIE PISAĆ.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.