Ale były też powody do zadumy i zmartwień. Słaba gra naszej reprezentacji. Kompromitujące próby prowokowania Rosjan. Toczenie beznadziejnych politycznych sporów w kontekście toczącej się rywalizacji mistrzów. Jeszcze tuż przed meczem finałowym poseł R. Czarnecki, oczywiście z PiS, próbował namawiać prezydenta B. Komorowskiego aby nie jechał do Kijowa ze względu na możliwy przyjazd na mecz prezydenta Białorusi.
Bilans wypadł jednak zadziwiająco pozytywnie, a emocje, których dostarczali piłkarze są niezapomniane. Przed ostateczną rozgrywką mało kto był gotów do prorokowania wyniku spotkania Hiszpania-Włochy. Spośród czterech komentatorów programu I TVP nikt, na czele z Włodzimierzem Lubański, nawet nie próbował odgadnąć kto kogo zwycięży. Wydawało się, że pojedynek będzie wyrównany i zakończy się albo dogrywką, albo karnymi, albo jakąś jedno bramkową wygraną. A tu 4:0 dla Hiszpanów. Oni nie mają dzisiaj konkurentów. Publikowane statystyki mówią same za siebie. W rubryce „podania” przodują: Xavi (620), Xabi(584), Pirlo(540), Busquets(513). Tylko świetny Andrea Pirlo jest Włochem. A w pozycji „podania celne” królują już tylko Hiszpanie wykonując je w 85%. I to była i jest największa ich siła. Ten nieustający taniec z piłką zakańczany kolejnymi zwycięskimi bramkami. Było czym oczy cieszyć. Może dobrze, że odpadliśmy w przedbiegach. Aż strach pomyśleć co by było gdybyśmy trafili na Niemców, Włochów czy Hiszpanów.
Nadchodzi czas podsumowań i wniosków. W każdej dziedzinie, która była obecna podczas Mistrzostw, należy dokonać specjalnego audytu, aby zobaczyć co rzeczywiście nam się udało a co nie.
Przede wszystkim należy poważnie zastanowić się dlaczego z naszą piłką jest źle. Nie lubiany przez działaczy PZPN i trenera F. Smudę, a przeze mnie bardzo szanowany, bo mądry, Leo Beenhakker powiedział w jednym z wywiadów, cytuję z pamięci: „macie wspaniałą młodzież. Weźcie się do roboty”. Mamy 2000 Orlików, mamy wielu młodych trenerów mamy rzeczywistych miłośników(nie mylić z kibolami) piłki nożnej. Czy PZPN jest gotowy na nowe otwarcie?
Z powagą warto spojrzeć na silne i słabe strony podjętego wysiłku w zakresie ukończonych i nieukończonych inwestycji infrastrukturalnych. Osobiście cieszę się jadąc autostradą czy klimatyzowaną podmiejską kolejką, ze swojego podwarszawskiego siedliska do stolicy, Te zmiany ludzie widzą i cenią. Ale wiemy też ile zostaje jeszcze do zrobienia. I powstaje pytanie czy, bez takich zrywów jakie wywołało Euro, potrafimy na co dzień podejmować trudne decyzje i systematyczne je wykonywać. A kryteria stosowane przy przetargach, ze słynną najniższą ceną na czele, nie mogą doprowadzać do bankructwa firm realizujących publiczne zamówienia.
Wreszcie należy mądrze i sprawiedliwie ocenić ludzi, którzy przy Euro pracowali. W okresie przygotowań ujawniło się wielu wspaniałych, dotąd nieznanych, menadżerów na których dalej trzeba stawiać. Dobrym przykładem może być Marcin Hera, szef spółki Euro 2012 odpowiedzialnej za koordynację wszystkich działań związanych z inwestycjami gwarantującymi powodzenie tego wielkiego przedsięwzięcia. Młody, dobrze wykształcony, opanowany, kulturalny, obeznany z nowoczesnymi technikami zarządzania. To tacy ludzie mogą być gwarantem tego, że i polska reprezentacja zacznie odnosić sukcesy.
Jan Król, 03.07.2012.