Tajemniczy mnisi i ich wielkie bogactwo – to ślady dawnej potęgi zakonu, które dostrzec można jeszcze dziś zwiedzając poklasztorny kościół i zabudowania. Będąc na Kaszubach koniecznie należy odwiedzić zabytkowy klasztor Kartuzów.
Wystrój klasztoru Kartuzów, który niemal cudem przetrwał liczne historyczne zawieruchy, jest naprawdę imponujący. Większość wyposażenia pochodzi z okresu renesansu, m.in. ołtarz główny z 1639 r. z rzeźbami św. Jana Chrzciciela, Marii Magdaleny i św. Hugona oraz obrazami ukrzyżowania i wniebowzięcia. Niezwykle ciekawe są także cztery boczne ołtarze, wśród których wyróżnia się ołtarz „Wieczerzy Pańskiej” z 1680 r. Turyści często zwracają uwagę na nieco demoniczny zegar z wahadłem w kształcie anioła z kosą śmierci. Nad nim znajduje się unikatowa barokowa balustrada chóru z 1640 r.

Na szczególną uwagę zasługują barokowe, bogato rzeźbione stalle. Wedle tradycji zakonu na zapleckach ukazano świętych mnichów kartuskich – św. Brunona, św. Hugona, a także św. Antoniego. Stalle przedstawiają także postacie 12 apostołów. Ciekawostką jest, że zakonnicy modlili się „na stojąco”, jednak z każdej stalli wystają miniaturowe ławeczki, czy też podpórki, o które można było z pewnością oprzeć zadek i niby stojąc, przesiedzieć parę liturgicznych godzin… Warto wiedzieć, że stalle, których nazwa wywodzi się od łacińskiego stallum, to ozdobne ławy z wysokimi oparciami, przeznaczone dla kościelnych dostojników. Dla kartuskich mnichów w klasztornym kościele postawiono 14 takich zdobionych stalli. Do dziś są one świadectwem wielkiego bogactwa zakonu.
Mnisi w Kartuzach, mimo posiadanego wielkiego majątku, mieszkali w eremach, małych jednoosobowych domkach – pustelniach. W jednym z kilkudziesięciu przybytków, który zresztą jako jedyny zachował się do dziś, nocował 3 lipca 1598 r. król Polski Zygmunt III Waza w czasie wyprawy wojennej do Szwecji.

Warte obejrzenia są też nie spotykane gdzie indziej w Polsce kurdybany z XVII w. Wielkie skórzane maty, zdobione orientalnymi wzorami, wiszą po obu stronach głównego ołtarza. Są wykonane z koziej skóry i pochodzą najprawdopodobniej z Arabii. Swą dziwaczną nazwę kurdybany zawdzięczają jakoby miastu Cordoba w południowej Hiszpanii, gdzie istniały liczne kaletnicze manufaktury arabskie. Zakonowi Kartuzów podarował je król Jan III Sobieski, powracający z wyprawy wiedeńskiej przeciw Turkom. Darczyńca chciał w ten sposób uhonorować mężnych Kaszubów, którzy pomogli mu wygrać słynną bitwę. Historycy twierdzą, że 300 lat temu jeden kurdyban, który powierzchnią przypomina domowy dywan, wart był… kilka wsi.
Jaki świat jest mały żeby historia Kaszub w tamtych czasach sięgała aż do Hiszpanii do miasta Cordoba gdzie miałam zaszczyt w ubiegłym roku przebywać z których pochodzą XVw kurdybany które wiszą po obu stronach ołtarza w Klasztorze zakonników Kartuzów w mieście Kartuzy na Pomorzu.. Jeszcze. do dzisiaj pozostały liczne garbarnie bo sama zwiedzałam .Po obu stronach miasta[ Sełcie -napisałam fonetycznie] która częściowo należy do Hiszpanii a częściowo do Maroka tworzą wyjątkowo takie orientalne kurdybany są to małe rodzinne garbarnie .,Pozdrawiam Agnieszka teraz z Wejherowa