Pawła Olechnowicza poznałem kiedy w 2002 roku został prezesem ówczesnej Rafinerii Gdańsk. Przez lata spotykaliśmy się, a to w ramach Rady Głównej BCC, a to przy okazji forów gospodarczych w Krynicy czy w Katowicach, a to na Sympozjach prof. Jerzego Hausnera. W ostatnią sobotę ciepło przywitaliśmy się na dorocznej Gali Liderów Polskiego Biznesu organizowanej przez BCC. Paweł stworzył i zarządzał Grupą LOTOS przez 14 lat. Kibicowałem mu w jego zmaganiach z kolejnymi sześcioma rządami, bo każda ekipa miała chrapkę osadzić „swojego” w tym paliwowym królestwie. Jednak dzielnie się bronił jako bezpartyjny fachowiec, a podstawowym jego atutem były coraz lepsze wyniki spółki oraz realizacja gigantycznego programu inwestycyjnego na poziomie ok. 20 miliardów złotych. Pod jego rządami wydobycie własnej ropy, dzięki współpracy ze Statoilem, wzrosło pięciokrotnie, a zatrudnienie trzykrotnie. Sprzeciwiał się też konsekwentnie połączeniu LOTOS-u z ORLENEM. Był czas kiedy to nawet obecny szef TVP Jacek Kurski wstawiał się za Olechnowiczem bo zdawał sobie sprawę z wartości i znaczenia LOTOS-u dla Trójmiasta i regionu. I nagle, w stylu rządów PiS, ranne zatrzymanie, kajdanki, kamery i eskortowanie przez cały kraj do gdańskiej prokuratury. Wstępny zarzut to umowa z 2011 roku na usługi doradcze na 250 tys. zł podpisana rzekomo z naruszeniem procedur.

Osobiście jestem po pierwsze przekonany o niewinności Pawła Olechnowicza. Po drugie ta akcja wpisuje się w podobne działania w przeszłości m.in. wobec Romana Kluski, Janusza Szlanty czy Emila Wąsacza. Wszyscy po kilkunastu latach postępowań zostali uniewinnieni. Po trzecie PiS-owi potrzebna była jakaś przykrywka odwracająca uwagę od wcześniejszego zatrzymania i aresztowania kilku bliskich współpracowników A. Macierewicza jako ministra Obrony Narodowej. Po czwarte ktoś kojarzony z poprzednią ekipą musiał stać się ofiarą w sytuacji kiedy ciemne chmury zawisły nad głową samego Jarosława Kaczyńskiego.

Bo oto światło dzienne ujrzała biznesowa twarz prezesa pokazująca prawdziwy „układ zamknięty” w jakim PiS funkcjonuje. Ale i tutaj miarka się przebrała, gdyż jeden z uczestników tego układu, pośrednio nawet spowinowacony z prezesem, austriacki przedsiębiorca, nie wytrzymał wobec praktyki jaką Kaczyński chciał wobec niego zastosować nie chcąc zapłacić za zleconą i wykonaną pracę związaną z przygotowaniem miliardowej inwestycji deweloperskiej, która miałaby zasilać partyjne i prywatne fundusze ludzi PiS. Nagrał więc swoje rozmowy z udziałem J. Kaczyńskiego i nie tylko je upublicznił (na razie częściowo), ale złożył doniesienie do prokuratury o niezapłacenie należnego wynagrodzenia przez zleceniodawcę. Pomijam w tym miejscu wszystkie dwuznaczne okoliczności związane z projektowanymi wieżowcami, które miały być wybudowane z pieniędzy niedawno upaństwowionego banku PeKaO SA, a następnie przynosić krociowe zyski dla formalnie prywatnej, chociaż faktycznie partyjnej spółki „Srebrna”.

Tak oto, gdy jeszcze nie ostygły emocje po zabójstwie prezydenta Pawła Adamowicza, wszystkie deklaracje o potrzebie zmiany stylu uprawiania polityki, o rezygnacji z mowy nienawiści, o uśmierzeniu nastrojów społecznych biorą w łeb. Walka polityczna rozkręca się na dobre, gdyż zegar wyborczy odmierza bezlitośnie czas. I rzeczywiście każdy dzień to potwierdza. Właśnie dzisiaj rano doniesiono o zatrzymaniu trzech przedsiębiorców z Łodzi za rzekome wręczanie pieniędzy prof. Stefanowi Niesiołowskiemu, wieloletniemu i aktualnemu posłowi, byłemu wicemarszałkowi Sejmu, więźniowi politycznemu za czasów PRL, legendzie antykomunistycznej opozycji, ale jednocześnie zadeklarowanemu przeciwnikowi PiS i osobiście Jarosława K.

Jan Król, 31.01.2019.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.