Tylko moja siostra, nie będąca kibicem, kategorycznie stwierdzała, że przegramy (kobieca intuicja). Osobiście byłem umiarkowanym optymistą. I cóż? Nadeszła godzina prawdy. Po beznadziejnej grze, szkolnych błędach, bez woli walki przegraliśmy 2:1. Taką też opinię o swojej postawie wyrazili sami zawodnicy. Opinie komentatorów i kibiców były podobne. Jak to możliwe zadajemy sobie pytanie? A no możliwe kiedy oceny szans rozmijają się z rzeczywistością. Możemy się pocieszać, że Niemcy (mistrzowie świata) też przegrali pierwszy mecz z Meksykiem (0:1), że piłka dalej jest w grze, że jeszcze mamy szansę, itd., itp. Ale prawda jest nieubłagana. Skromni Senegalczycy, odizolowani od świata w oddalonym ośrodku przygotowawczym zlokalizowanym w Kałudze, bez buńczucznych zapowiedzi dokopali nam. Po prostu byli lepsi. A może fakt, że ludność Senegalu wzrosła w ciągu 60 lat, od chwili odzyskania niepodległości, pięciokrotnie z 3 do 15 milionów, a populacja Polaków kurczy się, jest przyczyną ich żywotności, także na boisku?

A teraz sięgnę do innego obszaru na którym napinanie mięśni urosło do rangi symbolu. Idzie mi o stosunek władz PiS, a za nimi niemałej części społeczeństwa, do Unii Europejskiej (marzeniu o byciu w niej kilku pokoleń). Nadwyrężyli stosunki z kluczowymi państwami UE, czyli Niemcami i Francją. Podejmują próby stworzenia konfrontacyjnego układu w ramach tzw. międzymorza wobec pozostałych państw członkowskich. Odmawiają współpracy w dramatycznie trudnej kwestii uchodźców. Arogancko reagują na zasadną krytykę dewastacji trójpodziału władzy i łamanie Konstytucji. Nie są zainteresowani wprowadzeniem Euro. Prezydent Duda stwierdza, że D. Tusk nie jest polskim politykiem, a b. minister spraw zagranicznych Waszczykowski uznaje go, jako bądź co bądź prezydenta UE, za szkodnika. Mięśnie aż trzeszczą z napięcia.

I co z tego wynika? Kanclerz Merkel w porozumieniu z prezydentem Macronem przygotowują stworzenie budżetu strefy Euro, Komisja Europejska przy poparciu Parlamentu chce powiązać wysokość unijnych dotacji z przestrzeganiem praworządności, w sprawie Tuska przegraliśmy 27:1. Koszty tych decyzji odczuje cały kraj. Ale wyraźnie powiedzieć trzeba, że przyczyną spychania Polski na margines jest polityka prowadzona przez aktualną ekipę. Polityka „wstawania z kolan”, „dobrej zmiany”, prężenia muskułów.

W taki oto sposób kończy się buńczuczne przekonanie o swojej wyłącznej racji, o własnej wyższości, o braku potrzeby dialogu i kompromisu. Więcej skromności, więcej szacunku dla innych, więcej umiejętności i mądrości. Tego musimy się ciągle uczyć. W innym przypadku kolejne przegrane mecze przed nami.

Jan Król, 21.06.2018.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.