Do naszego narodowego dyskursu ekipa rządząca wprowadziła metodę obrażania i to nie pojedynczych ludzi, ale całych wielkich grup społecznych. Zainicjował ją Jarosław Kaczyński, a za nim czynią to jego naśladowcy. Słyszymy więc o „gorszym sorcie”, o „komunistach i złodziejach”, o „ubekistanie”, o „donosicielach i zdrajcach”, o „głupim narodzie, który wszystko kupi”. Źli i podejrzani są wszyscy, którzy nie wierzą prezesowi i jego bojowym zastępom. A więc: opozycja parlamentarna, zwolennicy KOD, uczestnicy demonstracji broniących Konstytucji, Komisja Wenecka, handlowcy, rolnicy broniący prawa do dysponowania ziemią, zagraniczni inwestorzy, czytelnicy „Gazety Wyborczej”, „Polityki” i „Tygodnika Powszechnego”, oglądający TVN, itd. Kiedyś za obrazę wyzywało się na pojedynek lub wysyłało wojsko. Dzisiaj obrażani reagują śmiechem, dowcipem, manifestacją. Na razie, ponieważ klimat politycznej walki zaostrza się. Kiedy słyszę młodą aktywistkę PiS jak w publicznym radio powtarza, że „Polska jest w ruinie”, z czego wycofali się już prezydent i pani premier, gdyż nikt poważny w świecie polityki nie chciałby z nimi rozmawiać, bo takie postrzeganie własnego kraju obraża inteligencję każdego trochę myślącego i cokolwiek widzącego człowieka. W stanie ruiny była Polska po wojnie, a dzisiaj są w nim wschodnia Ukraina, Syria, Irak czy Libia.

Antoni Macierewicz, bądź co bądź Minister Obrony Narodowej, przesądza, iż katastrofa smoleńska była aktem państwowego terroru (czytaj: rosyjskiego). A więc Antoni! Hajda na koń! Ale ani Amerykanie , ani NATO, ani UE nas w tym działaniu nie wesprą. Czy pęknięcie opony w limuzynie prezydenta też należy do takiej kategorii zdarzeń zaliczyć? Myślę, że gdyby inna ekipa tworzyła rząd to taka interpretacja w ustach tego nawiedzonego człowieka też by się pojawiła. A dla mnie zarówno upadek helikoptera z premierem L. Millerem, rozbicie samolotu z grupą wojskowych pilotów w Mierosławcu, smoleński dramat jak i nieszczęśliwa opona mają tę samą przyczynę. Nazywam ją polskim dziadostwem, o które co rusz potykamy się bez względu na to kto przy sterach państwa znajduje się. Bo oprócz zalet mamy też, jako społeczeństwo, przywary. Szczęśliwie zalety przeważają nad wadami i dlatego nie jesteśmy krajem w ruinie, tylko w rozwoju. Niestety mocno zagrożonym.

Jan Król, 16.03.2016.

2 KOMENTARZE

  1. Ręce opadają.
    Jak można napisać, że OBRAŻANIE do dyskursu politycznego wniosła obecna ekipa???
    1. Obrażanie przeciwnika jest metodą znaną nie od wieków, tylko od tysiącleci. Od zarania ludzkości. Kiedy się walczy, to się obraża drugą stronę.
    2. W tej akurat wojnie: III z IV RP, albo PiS z PO dla mnie pierwsze podłe odzywki pochodzą z czasów tuż po Smoleńsku: nazywanie modlących się na Krakowskim Przedmieściu moherami, szczanie na znicze. I obrona takich zachowań przez salon. To wtedy puściły hamulce.
    3. Robienie miny niewiniątka ci, Janie, nie przystoi. Ale jest powszechne po lewej stronie.
    4. Znam Cię i lubię, więc z radością przeczytałem mądre słowa o polskim dziadostwie. Niestety, na razie to prawda i trzeba ją szybko usunąć z codziennej praktyki. W biznesie tego nie ma, w wielu domach też nie. Aż dziw, ze sie uchowało na najwyższych szczeblach.
    Pozdrawiam z Krakowa

  2. Obrażanie nikomu nie przystoi! Nawet Stefanowi Niesiołowskiemu. Ale zgódźmy się, że apogeum obrażania ma swojego autora.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.