mat. prasowe

Listy sprzed lat, przypadkowo odnalezione w skrytce biurka, dają początek niezwykłej przygodzie. Powieść „Kilka godzin do szczęścia” Romy J. Fiszer ukazała się 13 stycznia nakładem Edipresse Książki.

mat. prasowe
mat. prasowe

„Kilka godzin do szczęścia” to opowieść o sile kobiecej przyjaźni i więzów rodzinnych, a także o tym, że miłość przychodzi w najmniej spodziewanym momencie – wystarczy się na nią otworzyć. Anna wiedzie spokojne życie – aż do dnia, gdy w skrytce biurka zostaną odnalezione listy, z których wynika, że była adoptowanym dzieckiem. Żeby wyjaśnić rodzinną historię, wyrusza w podróż na Kaszuby, zabierając ze sobą córkę Kasię i wnuczkę Elizę. Dla każdej z bohaterek będą to niezapomniane wakacje: Anna rozwikła zagadkę tajemniczego zniknięcia dziecka z 1938 roku, Kasia zmieni plany zawodowe, a Eliza dostanie się na wymarzone studia. I każda z nich otworzy się na nowy, nieoczekiwany związek…

Anna jedną dłonią uniosła leżącą na stole dużą szarą kopertę, na której ślicznym pismem z zawijasami widniał napis: Anna Nagengast-Prawosz, a wskazujący palec drugiej dłoni położyła na ustach, chcąc zapobiec jakimkolwiek pytaniom.

– Okazało się, że biurko trafiło z Poznania, poprzez Warszawę i Paryż, do Izraela. Ten, kto najpierw kupił je w Warszawie, był zwykłym handlarzem. Szybko zgłosił biurko na aukcję do Paryża. Tam kupił je człowiek Szymona Epsteina, z którym spotkałam się w Warszawie. On jest prawdziwym kolekcjonerem dzieł sztuki, a biurko Mikołaja za takie uznał – podkreśliła z emfazą. – I właśnie jego konserwatorzy znaleźli w biurku skrytkę, a w niej to wszystko, co dostałam. Ja o skrytce nic wcześniej nie wiedziałam. Opowiadał mi o niej Epstein, ale to zbyt skomplikowane, żebym zapamiętała; nie opowiem więc wam o tym. Zresztą ważna jest tutaj ta koperta i to, co się w niej znajduje.

Roma J. Fiszer prowadzi czytelnika przez historię pełną dramatycznych zwrotów akcji i losowych splotów zdarzeń. Opowiada o okolicznościach, w jakich przyszła na świat Anna i o trudnościach, z jakimi zmagali się jej rodzice. Autorka przedstawia przedwojenne lata jak kadry z czarno-białej fotografii, gdzie szczęście przeplata się z dramatem. Opisuje też barwną i szczęśliwą współczesność, w której żyją bohaterki. Okazuje się, że warto nabrać dystansu do przeszłości, by czerpać z niej naukę, która może zmienić obecne życie na lepsze.

Tłem historii opowiedzianej przez Romę J. Fiszer są Kaszuby. Autorce udało się uchwycić niezwykłą atmosferę i urok tego regionu. Oczami bohaterek czytelnicy poznają kaszubskie zabytki kultury i obiekty współczesne. Razem z nimi przemierzają kaszubskie trasy, odwiedzają miasteczka i wsie położone pośród bujnej przyrody: jezior i lasów, wzgórz i dolin. Wspólnie z Anną, Kasią i Elizą poznają również zamieszkujących ten region ludzi z charakterem, a także ich język i kulturę.

Roma J. Fiszer to 67-letnia emerytka, poznanianka z urodzenia, Kaszubka z wyboru. Całe życie zawodowe związana z radiokomunikacją, ponad dwadzieścia lat jako pracownik naukowo-badawczy. Mimo technicznego wykształcenia posiada głęboką duszę artystyczną. O tym, że wreszcie zaczęła pisać, zdecydował wypadek drogowy sprzed kilku lat. Jej debiutancka powieść „Kilka godzin do szczęścia” ujrzała światło dzienne dzięki uporowi córki. Autorka aktualnie pracuje nad kolejnymi częściami powieści, których akcja niezmiennie ma miejsce na ukochanych Kaszubach.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.